Skocz do zawartości
Nerwica.com

syntone

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia syntone

  1. syntone

    Witam! Czy coś mi jest?

    Witam. Mam na imię Kamil i mam 20 lat. Mam pewien problem lub urojony problem, ale na początek opowiem wam co i jak. Moje życie mogę podzielić na 2 etapy: etap I (bez problemu i etap II (z problemem). Granica pomiędzy tymi etapami przypada około 18 roku mojego życia. Zacznijmy od początku. W czasach podstawówki byłem bardzo grzeczny: same dobre oceny, zero przeklinania czy brzydkich słów. Jak poszedłem do gimnazjum to pierwszy rok był ok, ale później z głupoty zacząłem palić papierosy i próbować alkoholu. Później zaczęło się liceum i ciągłe imprezy, spotkania ze znajomymi, prawie wcale nie siedziałem w domu - cieszyłem się życiem. Miałem powodzenie u dziewczyn, ale pomimo tego, że one chciały ze mną być to ja takiego czegoś nie szukałem - chciałem być wolny. Było beztrosko, nie martwiłem się niczym - większość osób stresowała się maturą, chodziła na korepetycje itp, a ja poprostu wiedziałem, że nie mogę nie zdać matury. W międzyczasie poznałem moją obecną dziwczynę. Bardzo się o mnie starała i to mnie przekonało, że chyba powinienem w końcu mieć dziewczynę. Ona jest 3 lata młodsza ode mnie. No i w tym momencie wszystko zaczęło się stopniowo zmieniać. Na imprezy chodziłem z nią, ale już prawie nie piłem alkoholu - 3 - 4 piwka i koniec. Później przestałem chodzić wcale, a teraz to ona się denerwuje, że ja nie chcę nigdzie chodzić. Mam manię siedzenia w domu - najlepiej samemu. Z tym, że to jest dla mnie przyjemne. Ona ma problemy wyciągnąć mnie na pizze bo wolę się spotykać u niej albo u mnie w domu. Jednym słowem - NIC MI SIĘ NIE CHCE. Do tego jestem strasznie wybuchowy. Zazwyczaj wściekam się na ludzi jeśli np. moja siostra prosi mnie o wydrukowanie czegoś pomimo tego że sama umie to robić. Jestem także bardzo krytyczny wobec siebie. Za 2 lata planuję zamieszkać z dziewczyną. Todopiero za 2 lata, ale ja już się tym przejmuje. Niekiedy potrafię cały dzień myśleć nad tym czy się nam uda, czy znajdę pracę, potem myślę co zrobić żeby znaleźć dobrą pracę i tak w koło. Jestem przeświadczony o tym, że nic mi się w życiu nie uda i strasznie martwię się moją przyszłością (jak jakaś fobia), ale potrafię się cieszyć teraźniejszym życiem. Nie wiem czy to problem, ale moja dziewczyna sama mi mówi, że jak mnie poznawała to byłem inny (imprezy itp), a teraz taki nudziarz. Mówi też, że ona nie rozumie mojego myślenia. Może wy mi powiecie czy ja mam jakiś problem ze sobą? Pozdrawiam :)
×