Cześć, chciałbym zacząć od podkreślenia istoty problemu, ponieważ " skrupulactwo" nie jest problemem duchowym, ale psychologicznym, idąć dalej- zaburzeniem psychicznym na tle nerwicy obsesyjnej. Człowiek dotknięty tym problemem szuka pewnośći oraz absolutnego bezpieczeństwa we wszystkim, nie chce, a ściśle pisząc nie może pozwolić sobie na niepewność, chciałby żyć bez uwzględnienia ludzkiej ograniczoności. Prowadzi to do ciągłych rozpatrywań w myślach przeszłego postępowania, przeszłych intencji w działaniu, oraz wcześniejszych myśli, a to wszystko w celu stłumienia lęku. Podkreślam ostatnie słowo "lęku". Dlaczego tak? Ano dlatego że skrupulant, czy pisząc ogólnie osoba dotknięta nerwicą myli ideę wyrzutów sumienia z niepokojem. Chcąc go stłumić szuka sposobów. I tutaj pojawiają się obsesje lub kompulsje. Zatem albo rozmyślanie na temat pewnych wątpliwości( obsesje myślowe), albo różnego rodzaju rytuały, od powtarzania róznego rodzaju czynności, a kończąc niekiedy na spowiedzi- tak właśnie spowiedzi! Dotyczy to w szczególności osoby religijne, częsta praktyka spowiedzi osiąga cel sobie przeciwny wzmacniając neurotyczny niepokój. Nie należy zatem powtarzać różnego rodzaju ryty ekspiacyjne, przebłagalne ponieważ zachowanie kompulsywne wzmacnia napięcie, a napięcie wzmacnia zachowanie kompulsywne- w ten sposób powstaje błędne koło. Osoba dotknięta przypadłością skrupulactwa nie wykonuje róznych czynności związanych z ich istotą, a jedynym celem jest wyeliminowanie niepokoju.
Rozumiem, że jesteście osobami wierzącymi, zatem napisze tak: duchowość chrześcijańska nie ma na celu osiągnięcie wewnętrznej doskonałości, ale spotkanie z Jezusem. Nie chodzi o rachunki ale o miłość, która się liczy z człowiekiem, a nie rozlicza z nim!