Skocz do zawartości
Nerwica.com

AgataG

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez AgataG

  1. Nijak. W tym tygodniu się z nią nie widziałam, a w zeszłym tak jak pisałam - siedziała cały czas sama w swoim pokoju.
  2. patrixy, Na pewno przyjdzie taki czas, że będzie lepiej! Myślę, że będzie najlepiej, jeśli nie będziesz za bardzo o tym myślała i tego wyczekiwała. I tak zwykle jest tak, że miłość przychodzi znienacka :) U mnie było trochę inaczej niż u Ciebie. Zakończyłam bardzo nieudany związek i byłam szczęśliwą singielką, potrzebowałam sporo czasu na rekonwalescencję i było mi dobrze będąc sama. Aż zjawił się ON, mój obecny narzeczony, oczywiście że nie w porę! Wtedy miałam ochotę nadal być sama! Ale jaki jest dalszy ciąg tej historii, łatwo się domyśleć...
  3. God's Top 10, z tym Twoim porównaniem do celebrytów to może być niestety trafne spostrzeżenie! Powiem Ci, że nie wpadłam na taki tok myślenia. patrixy , całe szczęście mój narzeczony jest po mojej stronie, więc nie dotyczy mnie taka sytuacja, że on robi to, co jego siostra zechce. Btw, jak Ci się teraz układa, jesteś w nowym związku czy jesteś szczęśliwą singielką? W ten weekend byłam w domu rodzinnym mojego mężczyzny. Przyjechałam w sobotę, wszyscy (prawie wszyscy) zaczęli mi gratulować, zrobiliśmy sobie taką małą imprezkę. W ogóle się nie spodziewałam! A to wszystko z powodu mojego ostatniego sukcesu w pracy, który był dla mnie bardzo ważny. Cóż, siostry mojego narzeczonego tego dnia w ogóle nie widziałam, wiem że była w domu, zaszyła się na tyle godzin w swoim pokoju i nawet nie wychyliła nosa... Chyba ma mocny pęcherz
  4. Czy któraś z Was była w podobnej sytuacji? Kobietki, podzielcie się swoimi doświadczeniami! :)
  5. Odnośnie tego, czy jest wcześniakiem to nie mam pojęcia, ale pewnie niebawem się dowiem W kazdym razie nie jest najmlodszym dzieckiem, jej siostra jest jeszcze o rok młodsza od niej i naprawdę z nia mozna i posmiac sie i pogadac na poziomie. W sumie dopiero, gdy sama opisalam cala sytuacje i pozniej to przeczytalam, faktycznie dotarlo do mnie, ze ta "problemowa" siostra do wszystkich, oprocz swojego chlopaka, podchodzi z poziomu bogini. Co jednak nie zmienia faktu, ze czuje, ze w stosunku do mnie jest wyjatkowo arogancka. Co do mojego wyksztalcenia i wygladu, nie mam pojecia czy moze byc zazdrosna. Oczywiscie krytykowala kierunek studiow, ktory ukonczylam (ja osobiscie jestem bardzo zadowolona, ze takie wlasnie studia skonczylam i wcale nie zaluje), poniewaz ona poszlaby na cos... nie wiem jakiego - w kazdym razie innego. Krytykowala tez moje studia zagraniczne, poniewaz ona na pewno pojechalaby... gdzie indziej niz ja. Mojego wygladu nigdy przy mnie nie skrytykowala. Nigdy nie porownywalam sie do niej i mysle, ze w ogole ciezko nas porownac fizycznie, poniewaz mamy zupelnie inny typ urody i inny typ sylwetki. Tak szczerze mowiac (przepraszam za nieskromnosc) uwazam, ze zarowno ja jak i ona mozemy byc postrzegane jako atrakcyjne. Ehh, szczesliwe te z Was, ktore potrafia poprostu miec w glebokim powazaniu tego typu sytuacje. No nic, troche pracy nad soba tez mnie pewnie czeka, ale czasem im czlowiek bardziej chce sie nie przejmowac, tym bardziej mu nie wychodzi.
  6. Dzięki za zainteresowanie moim postem! :) Oczywiście dobrze wywnioskowałaś. Ona niedługo skończy 18 lat.
  7. Witam wszystkich na forum! Mam na imię Agata. Trafilam na Wasze, a właściwie już nasze forum, ponieważ mam nadzieje, ze ktos zna tajniki ludzkiego umysłu bardziej niż ja i zechce się ze mna podzielic swoimi spostrzeżeniami. Otóż problem dotyczy relacji z siostra mojego narzeczonego, a właściwie braku relacji miedzy nami. Dziewczyna jest 8 lat mlodsza ode mnie . Na początku znajomości z moim obecnym narzeczonym, nie znając jej za bardzo, podchodzilam do niej z sympatia. Jednak mój narzeczony bardzo często skarzyl mi się na siostre, zawsze dosc rzeczowo argumentując swoja złość na nia. Ja natomiast mimo wszystko podchodzilam z wielkim dystansem do jego opowiadan i staralam się załagodzić sytuacje, ponieważ uważałam, ze on pewnie ma do niej jakies uprzedzenia i z tego powodu zawsze negatywnie ją ocenia. Jednak im czesciej bylam w domu rodzinnym mojego narzeczonego i im czesciej i dłużej z nia przebywalam, przekonywalam się na wlasne oczy jak bardzo się mylilam. Obecnie mam wspanialy kontakt z druga siostra mojego narzeczonego, jednak z nia kontakt jest, powiedziałabym, zalosny i jest mi z tego powodu bardzo przykro. Dziewczyna praktycznie z nikim z rodziny nie rozmawia (ze mna oczywiście tez prawie wcale, chyba ze chciałaby się o mnie czegos dowiedziec. Ostatnio np. zapytala wprost ile zarabiam, czym bylam zszokowana.) i generalnie traktuje wszystkich jak powietrze dopóki czegos nie potrzebuje. Do wszystkich odnosi się tak, jakby była najwazniejsza, najmadrzejsza i najpiekniejsza. Oczywiście mimo tego, ze zauważyłam jej wady, bardzo mnie denerwujące, staralam się nie zmieniac mojego stosunku do niej. Jednak jej arogancja jest przeze mnie coraz bardziej zauwazana, a ona posuwa się do tego, ze podczas spotkan rodzinnych w większym gronie obraza mnie. Nie robi tego bezpośrednio, jednak jej pośrednie wywody sa dla mnie oczywiste. Jej rodzice nie potrafia zareagowac na takie jej zachowanie i jej mama tylko cicho syczy wówczas pod stolem cos w stylu: „przymknij się już”. Oczywiście gdyby mój narzeczony albo jego druga siostra powiedzieli cos takiego wobec któregoś goscia, byliby w momencie doprowadzeni do porzadku. Nie rozumiem dlaczego jej rodzice tylko ja traktuja ulgowo, w każdym razie zauważyłam ze ona może w domu duzo wiecej niż pozostala dwojka rodzeństwa. W każdym razie dziewczyna odzywa się przy stole tylko wtedy, kiedy chce się czyms pochwalic albo powiedziec cos negatywnego o kims innym, poza tym potrafi przemilczec cala impreze nie rozmawiając zupełnie z nikim i podziwiając swoje walory (tipsy, bluzke, cokolwiek). Zupelnie inna sytuacja zachodzi, kiedy czasem w domu pojawia się jej chłopak i ja tez wtedy jestem. Wówczas uśmiecha się do mnie promiennie, dyskutuje o czymkolwiek z rodzicami, poza tym robi wszystko, żeby jej chłopak tylko się spojrzał na mnie albo się do mnie nie odezwal (On jest bardziej kontaktowy. Ja oczywiście nie jestem w zadnym wypadku zainteresowana nim jako mezczyzna, rozmawiam z nim jak z kazda inna osoba.) Nie wiem, czy to jest istotne, ale dodam, ze ona chyba obsesyjnie dba o swój wyglad, potrafi potwornie dlugo się malowac i układać wlosy oraz caly czas probuje się odchodzac, mimo ze jest w sam raz. Zupelnie nie rozumiem tych calych zabiegow, ponieważ uwazam, ze dziewczyna jest calkiem ladna w porównaniu z jej rowiesniczkami. Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie niepokoi-jej podejście do pieniędzy, objawiające się materializmem. Zauwazylam, ze prawie wszystko potrafi przeliczyc na pieniadze. Jakis miesiąc temu organizowala impreze okolicznosiowa. Kupilam jej z tej okazji drogi prezent (nie dlatego, żeby ja przekupic, mialam w tym momencie pieniadze, a ta rzecz bardzo mi się spodobala dla niej, wiec zwyczajnie jej to kupilam). Na cale szczescie się jej spodobalo, malo tego-była zachwycona prezentem. Zasmucilam się tylko, bo podejrzewam, ze ona rozpoznala, ze prezent był naprawde drogi, natomiast tańszymi upominkami od innych już się tak nie cieszyla. Generalnie jej zasada jest taka: jeżeli cos jest drogie, to jest super, inne rzeczy się nie licza (tego typu jej sformułowanie usłyszałam przez przypadek kilka dni pozniej). Przepraszam Was, ze mój post jest tak dlugi, ale chciałam jasno przedstawic sytuacje. Tak jak pisalam, jest mi przykro, ze nasze relacje się nie układają i zupełnie nie mam pomyslu, jak to zmienic! Macie jakies pomysły? Robienie czegos na sile jest bez sensu… Jej uwagi pod moim kierunkiem mnie bola. Jestem wrazliwa osoba i latwo mnie zranic. Bardzo chciałabym wrzucic na luz i zupełnie się tym nie przejmowac, ale już taka jestem, ze ciezko mi to przychodzi. Teraz praktycznie już z nia wcale nie rozmawiam, nie mamy o czym, zniechęciłam się rozmowami jedynie o kosmetykach i pieniadzach. Czuje się nieswojo w jej obecności, bo widze, ze ona lubi mnie obserwowac. Mój narzeczony jej nie znosi i cyklicznie donosi mi cos na nia, jednak ostatnio jakby troche rzadziej.Chyba zrozumial, ze zawsze go wysłucham, ale nigdy nie będę go podburzac przeciwko niej. Bez sensu pogarszac sytuacje, w koncu oni sa rodzeństwem, szkoda ze się nie lubia. Ja już tez trace wiare w poprawe naszych relacji. Czuje się troche bezsilna, jednak jeżeli ktos z was podsunie mi jakis pomysl, jestem w stanie go wyprobowac! Niestety nie wiem, jaki jest tok rozumowania tej dziewczyny… Pozdrawiam!
×