Skocz do zawartości
Nerwica.com

ppm511

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ppm511

  1. Kurde jakbym czytał o sobie(oczywiscie bez tego poczatku) ... tylko, że ja wogole nie mam ochoty z nikim gdziekolwiek isc ... . Mogę siedziec i nic nie robic chociaz wiem ze marnuje w ten sposob swoj cenny czas. Nie wiem co powinienem w swoim zyciu zmienic zeby mi sie jednak cos chcialo, na niczym mi wogole nie zalezy. To juz staje sie meczące.
  2. ppm511

    Ratunku!

    Widze, że wkoncu ktos mnie dokładnie zrozumiał ... . Dzieki, bo juz myslalem, że nikt mnie nie rozumie. Staram się cały czas szukać czegoś nowego , ale narazie nie moge znaleść niczego idealnego dla siebie. Z tego starania narazie nic nie wychodzi. Procz tego, że niczego nie porządnego, co dałoby mi radość nie zrobiłem to jest wszystko O.K. Dobija mnie to juz poprostu nie moge o niczym innym myslec. Nie moge nawet dobrze sie bawic na jakiejs nawet fajnej imprezce, bo mnie przesladuje mysl, ze jestem pusty w srodku. Taka pustka tak mnie potrafi meczyc, ze nie moge sie przelamac i czegos wymyslic, zeby z tym walczyc. Mam w tym momencie tyle nauki, a ja moge siedziec i rozmyslac. Wiem ze to do niczego nie prowadzi, ale ja poprostu nie moge ... . Nie wiem czy lepiej nie jest zrezygnowac, przewegetowac ten rok, poszukac jakiejs pracy zeby sie utrzymac i przemyslec wszystko tak, aby potem niczego nie zalowac. Najgorsze jest to, ze cos mi podowiada, zebym nie rezygnowal i boje sie ze jezeli zrezygnuje to bede tego załował. Ogolnie to uwazam sie za frajera zawsze musze akurat ja miec jakies dylematy, ciagle sie waham ... , nie potrafie podjac meskiej decyzji. .
  3. ppm511

    Ratunku!

    Ja czuję się podobnie. Codziennie spotykam tylu szczęśliwych ludzi i zastanawiam się co zrobić, żeby być podobnym do nich, ale co roku jest to samo. Mam takie przebłyski, że jak coś mi się czasem uda to cieszę się z tego max kilka dni a potem znów wracam do monotonii. Staram się coś zmienic w moim życiu, ale z tym też jest ciężko. Nie wiem czego chcę, nie wiem co chcę robić, nic mnie nie interesuje... . To jest straszne. Nie mam myśli samobójczych, ale często zastanawiam się wogóle nad sensem swojego życia. Studjuje obecnie na 2 roku studiów, które są cięzkie i z którymi bym sobie poradził, ale nie mam zadnej motywacji bo mnie to średnio interesuje. Motywowałem się tym, że będe duzo zarabiał, ale to chyba nie jest mój glówny cel w życiu... . Nie potrafie zrezygnować z tych studiów bo nie widze dla siebie zamiennika. Wydaje mi się, że problem tkwi w tym, że czuję się samotny i nie wiem co z tym zrobić. Ciężko od tak o nawiązać z kimkolwiek kontakt .Chociaz mam paru kolegow to i tak wydaje mi sie ze mam ich za malo tzn za mało takich, których wogle obchodze... . Utknąłem w martwym punkcie nie wiem co mam ze sobą zrobić . Zastanawiałem się czy to może być moment , w którym powinienem poszukać sobie 2 połówki ;-) i wtedy moze ona nada sens moiemu życiu. Wydaję mi się jednak, że jestem troche nudnawą i niezaradną osobą. Nie potrafię sobie sam zorganizować czasu. P.S nie jestem humanistą, więc może napisałem to trochę zawile ;p Prosiłbym o jakieś wskazówki, jakies pomysly. Moze dzieki kogos wypowidzi wpadne na jakis ciekawy pomysl. Tylko nie piszcie żebym udał się do psychologa, bo nie jest mi potrzebny ...
  4. Postaram Ci przedstawić jak ja to widzę. Jesteś naprawdę silną osobą skoro przetrwałaś to piekło ! Myślisz, że każdemu się udaje ... . Z tego co wyczytałem to widzę, że masz kilka opcji, ale samobójstwo odpada ! Wiem, że jest Ci bardzo ciężko, to co przeżyłaś nie powinno spotkać nikogo. Zacznę od tego, zauważ ile ludzi chciałoby żyć dłużej, a nie mogą bo nie było im dane ... .Choroba, wypadek wiele rzeczy przeszkadzało badz raz smiertelnie przeszkodziło im żyć. A ty chcesz stracić ten cenny czas jaki każdy z nas dostał na Ziemii ? Dużo osób ma poważne problemy nawet mega poważne, a każdego dnia się z nimi zmagają i nie narzekają bądz narzekaja, ale brnął do przdu chociaz nie widzą nadzieji na lepsze zycie ! Samotność to jest najstaszliwsza rzecza, ale jeżeli skoro tyle życia przeżyłaś i wkońcu oduzależniłaś od ojca, jeżeli wogole mozna go nazwac ojcem, to czemu chcesz teraz przestać dążyć do czegoś lepszego. Masz naprawde wiele opcji. Po przeczytaniu tego co napisałas 1 rzeczą jaka mi sie nasówa to sprzedaj dom i wyjedz do matki i siostry(jakie by nie były ale zawsze to rodzina, napewno Ci pomoga chocby znalesc prace zebys mogła zarabiac na siebie ). Napewno wiesz co mozesz zrobic, ja nie jestem jasnowidzem nie wiem w jakiej jestes sytuacji. Moge sobie tylko ja wyobrazic z twojego opisu. Pamietaj, że to jakie mamy nastawienie do świata w dużej mierze zależy od nas. Źycie jest sumą doświadczeń dobrych, ale przede wszystkim tych zlych, które kształtują nasz charakter i karzą nam robić coś, aby nasze życie miało jakiś sens i zmieniło się na lepsze, abyśmy mogli przeżyć wiele pięknych chwil, których wielu osobom brak. P.S Wiem, że łatwo jest pisać komuś takie pierdoły, ale nie mogę Ci pomóc i nikt nie bedzie mógł jeżeli ty nie zrobisz 1 kroku i nie zdecydujesz "zrobie to i to albo to i to i napewno mi sie uda " . Musisz myśleć pozytywnie. Kolejna bezesowny tekst, ale musisz . To jest jedynie mój punkt widzenia Pozdrawiam
  5. ppm511

    Jak ruszyć z miejsca?

    Nie byłem nigdy w takiej sytuacji, więc napiszę to co przyszło mi do głowy po przeczytaniu tego co napisałaś. Postaram się w jakiś sposób pomoc. To, że musiałas zerwać ze swoim chłopakiem to jest "+", podjęłaś się tego mimo tego, że jego znajomi rownież się od Ciebie odwrócili. Za 1 zamachem zmieniłaś swoje życie . Zauważ ile dookoła Ciebie było osób, którym na Tobie nie zależało. Takich "udawaczy" jest na pęczki. Odkryłaś również prawdziwe oblicze twojego niedoszłego męża ... . Moim zdaniem jestes bardzo silna osobą. Brakuje Ci jedynie wsparcia kogoś komu mogłabyś zaufać. Zrobiłaś juz 1 krok w przód . Teraz musisz pomyśleć w jaki sposób możesz znaleść jakichś przyjaciół. Zapisz sie na jakies kursy, poszukaj jakiejś pracy jest wiele opcji ( wiem, że łatwo mówić też mam z tym problem ale ja wlasnie sie zapisalem na 1 z kursow zobaczymy co z tego wyniknie). Moim zdaniem drogą do pokonania depresji jest znalezienie sobie jakiegoś, zajecia, które bedzie zabierało Ci duzo czasu,sprawiało Ci przyjemność, abyś nie myślała jaka to ty jesteś samotna i słaba w co czytając twoja wypowiedzc nie wierze. A apropos sprawy z 2 chłopakiem ... . Wydaje mi się, że musisz zaryzykować i zagrać z nim w otawrte karty. Jeżeli Cię naprawde kocha to udowodni Ci, że już niczego nie czuje do żony i jedynie zależy mu na dzieciach. Powinnaś to zrobić, bo po co zrywałaś z 1 chłopakiem skoro możliwe ze trafiłas na 2 takiego samego . Kazdy zasługuje na kogoś kogo bedzie dażył uczuciem ze wzajemnością, będzie troskliwy, szczery i będzie o nas dbał jak o najcenniejszą rzecz na świecie ! Nie poddawaj się ! Wiesz ile ludzi ma podobne problemy. Nie jest sztuką odpuścić, stać w miejscu i marnować życie. Sztuką jest pomęczyć się przez pewnien czas i dotrzeć do obranego celu, który dla każdego może być inny. Ostatnia rada nigdy się nie poddawaj choćby nie wiem co. Przecież życie wcale nie jest takie długie, a tonąc w łzach i zamartwiając się i cierpiąc niepotrzebnie niczego nie wskurasz. P.S pogadaj z tym chłopakiem jak najszybciej bo jeżeli to kolejny frajer to nie ma co na niego tracic twojego cenne czasu !
  6. Możliwe, hmm bardzo możliwe jak się tak zastanowie... Dzieki za spostrzezenie nie zastanawialem sie nad tym ...
  7. Uświadomiłem sobie tzn przynajmniej tak mi sie wydaje, ze ta depresja wynika z tego, że nie potrafie sobie znaleść zajecia, a jak sie ma za duzo wolnego czasu to sie zaduzo mysli... . Staram się właśnie znaleść sobie jakas pasje nie wiem co to ma byc i tu jest problem, ale caly czas mysle co moglbym robic, co to mogloby byc. A do psychologa udam sie wtedy jak juz wyczerpie sie ze mnie cala energia i skoncza mi sie pomysly . Najgorsze jest to, ze chce cos zrobic, ale nie chce mi sie . Wiem ze to dziwne ... . Sam sobie zaprzaczam. Musze ktoregos dnia wstac i wszystko zmienic i sie tego trzymac ! ;-)
  8. Zgadzam się, że kontakt fizyczny jest o wiele lepszy niz takie pisanie na forum, ale do terapeuty napewno nie pojde nie wiem co by sie musiało stać... . Musze najpierw sam spróbować zmienić swoje życie. Mam ostatnio kilka koncepcji, ale potrzena mi siła by je zrealizować. A ostatnio tak mi sie nic nie chce. Jest srednio dobrze, kazdy by chcial cos zmienic, a ja chce cos zmienic w głebi duszy, ale nic nie robie ... . Liczę, że jednak coś się zmieni i na czyms mi bedzie tak zalezało, ze dam sie porwac i nie bede sie wiecej nudzil i uzalal nad soba.
  9. Wysłałem Ci pw msg moze na gg popiszemy o tym troche ??
  10. God's Top 10 : Wszystko sie zgadza. Mam dobry kontakt z rodziacami, ale nie wydaje mi sie ze to przez to wpadłem w depresje. Moze oni nie rozumieja mnie dokonca ,ale nigdy sie tym nie przejmowalem. Ale bardzo trafna uwaga z tym ,ze po zajeciach chcialbym miec pare miejsc w ktore moglbym zawsze pojsc, odetchnac, zabawic, posmiac ze znajomymi, wyluzowac. Ale przede wszystkim musze sobie jakies hobby znalesc cos co mnie pochlonie poza nauka(chociaz ona mnie nie pochałania);] doloressss20: Z ta dziewczyna to nie jest prosta sprawa. Nie tylko dlatego, ze poderwac dziewczyne jest ciezko ;p (moze dla niektorych łatwo ), ale cala sytuacja pomiedzy nia a mna jest raczej skomplikowana, ale pracuje juz nad tym . Czemu uwazasz ze twoja sytuacja jest beznadziejna i ze nie da Ci sie pomoc ?? To na pewno jest nieprawda... Moze opowiesz mi o swojej sytuacji, moze mi sie uda cos Ci podpowiedziec ? Mozemy o tym pogadac jezeli chcesz. ;-)
  11. Nie chce zabardzo poruszać tego tematu (to był wypadek). Zaczałem sie zastanawiac nad własnym życiem i teraz mylse co bym chcial w nim zmienic..., ale narazie zaduzo pomysłow nie mam. Ale mysle ze cos wykombinuje. Narazie musze doładować w jakiś sposób akumulatory . Nie wiem czy mi sie uda w jakis sposob to zrealizowac ale jakos bede musiał, przeciez nie zmarnuje sobie całego zycia zamartwianiem się i użalaniem sie nad sobą. Tak prostu nie może być . Cięzko mi sie do tego przyznać, ale wsparcie akurat w tym momencie jest mi potrzebne jak nigdy wczesniej... . Myslałem ze na tym forum wypowie sie wiecej osob ale dobrze ze moge liczyc na twoje wsparcie . dziekuje ! P.S Osobiscie uwazam ze psycholog to jest ostatecznosc.
  12. Poprostu wolałbym się wygadać komuś komu ufam, anie jakies pani psycholog co powie mi, że powinienenm zrobic to i to, da mi jakieś leki i co ? Moze mam depresje, ale jakos wolalbym znalesc pomoc gdzie indziej, nie wiem moze sie to jakoś uda. Narazie staram się nie załamać i juz zacząłem sie zastanawiać nad roznymi rzeczami bo nie moge przeciez siedziec w miejscu i sie zamartwiac, ale jest ciezko. Zawsze byłem twardy, ale ostatnio coś się we mnie złamało. Przypuszczam, znaczy wiem, że to zaczęło się od momentu kiedy straciłem najlepszego kumpla ... i od tamtej pory nie mogę sie jakos odnalesc. Jak sie kogos traci znając go ponad 10 lat, kogoś z kim się spedzało wiele czasu, kazdy pewnie wie o co mi chodzi ... . Ja osobiscie uwazam ze pamietnik to nie jest dobry pomysł. Zapytasz się dlaczego ? Bo to jest cos takiego jakbys rozmawiała sama ze soba. Wydaje mi sie ze lepiej pogadac na gg, czy wyzalic sie na forum , chodz wiem inni uwazaja to za zalosne. Znalesc kogos kto Cie wysłucha i niewysmieje w tych czasach moze byc trudne - trzeba miec wiele szczescia... .
  13. Do psychologa to nie ma szans, że pojde ..., a z pamiętnikiem też może być ciężko. To kwestia charakteru. Ja cały czas staram się coś wymyślić takiego, żeby jednak cos zmienilo sie w relacjach moim i dziewczyny na której mi zależy. Wiem, że musze zmienic cos w swoim zyciu, musze zaczac pełnia zycia. Musze znalesc sobie jakies ciekawe zaintersowania, bo jedyne jakie do tej pory mam to chyba sport i gry komputerowe. Mówisz, że tłumisz to w sobie. Ja również. Robie to dlatego, bo wychodzę z założenia, że każdy kto zna jakas moja słabosć moze mnie pograżyć. Oczywiscie otworzyłbym sie przed kims napewno, wiem to, ale musialbym tej osobie zaufac. Ciezko jest znalesc taka osobe, wiec wybrałem to forum, moze tu znajde kogos z kim bede mogl pogadac chocbym przez gg.
  14. Generalnie to chciałbym zacząć od tego, że jestem bardzo dumną osobą, która nie dzieli się swoimi problemami z nikim. Potrafię udawać szczęsliwego chociaż w głębi czuję czasem niesamowity ból, ale ciężko mi komukolwiek zaufać. Jestem raczej typem samotnika, chociaż wydaje mi sie, że wolałbym mieć dookoła wiele osób, które się mną interesują. Ciężko mi znaleźć jakichś prawdziwych kumpli(chociaż cały czas próbuje, szukam, rozglądam się, kombinuje). Mam paru lepszych kumpli, ale ostatnio wyjechałem na studia i nie utrzymuję z nimi kontaktu. Przed paru mięsiacami straciłem najlepszego kumpla i ciągle nie mogę się z tym pogodzić. Nie wiedziałem, że będzie mi tak ciężko, że nie będe miał nawet z kim szczerze pogadać. Moje życie stało się strasznie monotoniczne chodzę tylko na uczelnię. Idzie mi całkiem nieźle, wszystko zaliczam(nie mówie ze jestem zarąbisty same 5.0...), ale nie jestem wcale z tego zadowolony. Innym nie idzie tak dobrze, zazdroszczą mi, a ja nie wiem czego ... . Do tego doszła jeszcze dziewczyna, w której się zabujałem, byliśmy nawet przez chwilę blisko, ale jakoś się tak ostatnio oddaliliśmy i nie potrafie nawet z nią pogadać, poprostu zależy mi na niej, a coś bolkuje mnie przed tym, żeby to okazać ... . Najbardziej przytałacza mnie myśl, że jestem strasznie nudnym człowiekiem, ciągle szukam jakiegoś ciekawego zajecia, żeby chodzić po zajeciach na uczelni, ale też nie mogę znaleźć. Nie wiem co mam zrobić nie mam ochoty żyć, nie cieszy mnie nic, jak się usmiecham to "zakładam maske", nie potrafię sobie wyobrazić lepszego jutra i to mnie jeszcze bardziej dobija. Wcześniej byłem zadowolony z życia. Miałem problemy i to nawet poważne, ale sobie z nimi radziłem. A teraz poprostu o czym nie pomyśle to mi się płakać chce (ale oczywiscie chłopaki nie płacza) tego się trzymam. Może jeszcze dopiszę, że bardzo przeraża mnie wizja samotności(tego że przyjechałem do wielkiego miasta i nie potrafię sie w nim odaleść) i to, że nic mnie nie intersuje. Wiem, że to straszne. Myślę, że potrzebna mi jest jakaś motywacja i prawdziwi przyjaciele, których nie jest tak łatwo znaleść, ktoś kto się mną zainteresuje. P.S Nie wiem czy można tu zamieszczać takie posty, bo szczerze to niedoczytałem regulaminu to po 1. 2. Nie jestem urodzonym polonistą, więc za jakieś błedy składniowe itp przepraszam 3. BARDZO BĘDE WDZIĘCZNY ZA JAKĄKOLWIEK POMOC, muszę się z tego jakoś otrząsnać ! Nigdy w życiu bym takiego posta na żadym forum nie zamieścił, ale chyba nie czuję się zbyt dobrze ... [Dodane po edycji:] nie no zaj.... forum nikt nie ma nawet chwili zeby mi cos poradzic ...
×