Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sabinka

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Sabinka

  1. Dzień Dobry Wszystkim;) dziś nieco spokojniej u mnie,staram się nie myśleć o przyszlości, koncentrować na obecnej chwili, tym co robię. Odsuwam złe mysli ale czuje,jak lęk czai się gdzies pod skórą, szuka tylko momentu żeby zaatakować. Na wszelki wypadek coś uspokajającego w torebce. Nie chcę być dzisiaj sama tyle wiem i czuję.
  2. Sabinko jeżeli stan w jakim jesteś będzie się pogarszał to nie widzę innej opcji jak szpital. Nawiasem mówiąc jak długo się leczysz i na co? Ja nie jestem zdiagnozowana nerwicowo, jeśli tak można to określić. Jestem DDA, 2 lata po terapi indywidualnej, grupowej. Bywalo w przeszlości, że mialam takie napady (wtedy nie bylo to tak wyrażne, raczej odczuwałam ogólny niepokój i chęć ucieczki od siebie), teraz czuję to wyrażnie, fizycznie też nie da się ukryć że to lęk.Pojawilo się jakieś 3 tygodnie temu tak wyrażnie i towarzyszy mi praktycznie codziennie. To mój pierwszy tak długi związek. Ogromne trudnosci z zaufaniem, bliskością. Staram się przelamywac i mówić o tym co mam w srodku ale im bardziej się otwieram tym bardziej się boję. Leki na sen dal mi lekarz internista, do którego trafilam przez problemy z żołądkiem. Po długiej rozmowie stwierdził ze to nerwicowe i zapisał najpier cloranxen ale po nim nie moglam funkcjonować rano, t\eraz biorę ctabletki "nasen" i powalają mnie w 15 minut, wstaję bez kaca;) fajnie bo bez snu było jeszcze gorzej, ale w dzień nie mogę ich brać i tu zaczyna się problem. Szpital nie wchodzi w grę ponieważ opiekuję się niepełnosprawną Mamą, prócz mnie nie ma nikogo tak bliskiego, więc musze ratować się jakoś inaczej... jak ? tego nie wiem jeszcze....ta niewiedza też mnie przeraża... śmieszne i tragiczne zarazem;/ [Dodane po edycji:] Mam identycznie Sabinka. Moj partner tez zapewnia mnie,ze pomoze mi,ze nie odejdzie,ze będzie trwał... ale też widzę, że to go okropnie męczy.. Boję się, że go stracę... Mój partner dodatkowo obwinia się za moje stany;/ to jest straszne...ma ADHD i uważa, że to wina Jego zachowania... a tak przecież nie jest, to we mnie tkwi problem. Ale nie potrafię Go przekonać, musialabym Mu wtedy poweidzieć, że to ja jestem chhora, jakie okropne rzeczy się ze mną dzieją, jak źle myślę o sobie i co przychodzi mi do glowy w momentach bezsilnosci...
  3. ...ja też od rana z lękiem totalnym, choć to stan w zasadzie nieustający, prócz momemntów snu(ale tylko po lekach);( dziś kolejna rozmowa z moim chłopakiem który ma już zupełnie dosyć zapewniania mnie o tym że jest i chce być...On odsuwa się bo to Go przytłacza, a ja im jest dalej tym bardziej się boję...dziś mam poczucie, że znowu schrzaniłam zamiast cieszyć się byciem z Nim;//// bezsilność, lęk, fizycznie masakra, momentami aż boli kiedy to serce wali jak szalone, o jedzeniu mowy nie ma...boże co mam z tym robić załamka;(
  4. Witajcie, ten dzień nie jest chyba taki zły skoro znalazłam Was to forum, skoro szukam pomocy i dochodzi do mnie świadomość, że to co się ze mną dzieje to może być nerwica. Czytam, odnajduję się w Waszych historiach. A myślałam, że to co dzieje sie jest jednym z syndromów dda, lęku przed bliskością/odrzuceniem....ale przenosi się na calą sferrę mojego życia i paradksalnie im dłużej z kimś jestem tym bardziej nasilają się "napady"...i od wczoraj znowu jest bardzo źle;(boję się, że w końcu zwariuję, rozchoruję się, zrobię sobie krzywde;(
×