Skocz do zawartości
Nerwica.com

agnienowak

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez agnienowak

  1. Nie nasłuchałam się nigdy ani o igłach, ani o tym, że mogą mi się jakieś choroby w związku z samą czynnością przytrafić. Nie mam pojęcia skąd to się pojawiło. I jak mówię: jestem w stanie sobie to wszystko racjonalnie wytłumaczyć, na zasadzie: "Aga robiłaś to już to tyle razy, przecież to bułka z masłem" i co? Gucio, objawy cały czas występują. Tak jak to napisała poprzedniczka, to jest jest kompletnie irracjonalne, bo nie ma żadnych powodów abym się bała i ja to wiem, a mimo wszystko lęk jest. Nie jestem generalnie jakimś nerwusem, chociaż oazą spokoju chyba też nie. Iść z tym do lekarza? Ale co mu powiem? Że robiłam coś kilkanaście razy w życiu i z dnia na dzień zaczęłam się bać choć wiem, że nie ma czego?
  2. Witajcie, Mam problem i chciałabym sobie z tym poradzić, bo to przestało już być zabawne. Moja historia jest prosta: od kilku lat regularnie oddaję krew. Oddałam już jej prawie dziesięć litrów, czyli z igłą w żyle siedziałam już w swoim życiu przeszło dwadzieścia razy. Z każdym następnym razem powinna to być rutyna, prawda? Wiem co się dzieje, wiem jak to się odbywa, chyba nic już w tym temacie nie jest w stanie mnie zaskoczyć. A jednak. Od kilku miesięcy na samą myśl, że miałabym mieć pobieraną krew, denerwuję się strasznie, pocą mi się ręce, puls przyspiesza. Traf chciał, że musiałam mieć zrobioną morfologię ostatnio i podczas tej niesamowicie skomplikowanej operacji, ręce mi się trzęsły, a ciśnienie, które pielęgniarka mi zrobiła po (stwierdziła, że "coś jest pani taka poddenerwowana") wyniosło 180/100! A nigdy, nigdy wcześniej nie miałam i nie mam problemów z nadciśnieniem. Podczas spoczynku jak przekraczam 125/80 to jest wielkie święto. Najciekawsze jest to, że jestem kompletnie zdrowa (a przynajmniej o niczym nic nie wiem). Nie lubię widoku krwi, ale nie jest to też strach taki, że mdleję po zobaczeniu jej. Ot, jak odwrócę głowę i jej nie widzę, to jest gitara. Zauważyłam za to, że panicznie boję się zemdleć. Nigdy wcześniej nie mdlałam. Najgorsze jest też to, że całkowicie zdaję sobie sprawę z tego, że nawet jeśli gdzieś zemdleję, np podczas oddawania, to nie będzie jakiejś tragedii i są w życiu gorsze rzeczy... Zdaję sobie sprawę, potrafię sobie racjonalnie wytłumaczyć, ale to nie pomaga. O, nawet jak o tym piszę to mam kartofel w gardle, tak jakby mnie ktoś dusił i ręce mokre... Czy to są objawy nerwicy? Jeśli tak, to dlaczego akurat na tym punkcie, skoro tyle razy wcześniej to robiłam i jak do tej pory nie było problemów... Chciałabym to robić jeszcze, ale w takim stanie to jest średnio możliwe Pozdrawiam ciepło
×