Cześć, jestem Zoe i mam 22 lata. Na forum jestem już zarejestrowana ładny kawałek czasu. Znalazłam Was w sieci, gdy desperacko szukałam sposobu na porozumienie się z moją starszą o kilka lat kuzynką, gdy ta zachorowała na depresję (przynajmniej wtedy miała to być tylko depresja). Byłam dzieciakiem, niewiele mi mówiono, wujostwo skoncentrowało się na ukrywaniu choroby mojej siostry przed światem, a ja bardzo chciałam jakoś do niej dotrzeć, a nie wiedziałam jak. Jakieś 5 lat później trafiłam tutaj ponownie, zarejestrowałam się, ale dopiero teraz zaczynam coś pisać. A skoro piszę, to wypadałoby się przedstawić :) Witam Was serdecznie. Pozwólcie, że czasami wpadnę ponarzekać, bo powiem szczerze, że jeszcze nigdy nie czułam się tak źle jak teraz. Wiem, że moje problemy nie dorastają do tych, z jakimi muszą sobie radzić niektórzy z Was, ale powoli nie radzę już sobie z taplaniem się w moim małym bagienku ;( Czuję się samotna, nie lubię siebie, nie lubię swojego życia. Czuję, że wszystko przecieka mi przez palce, że tylko egzystuję od jednego budzika do drugiego.
Ech... i jestem świetna w ukrywaniu uczuć. Naprawdę - poziom mistrzowski.
Na co dzień więc studiuję, spotykam się z ludźmi (z którymi prowadzę rozmowy o głupotach bez znaczenia) i udaję, że wszystko jest w porządku. Tylko czasami muszę się powstrzymywać, żeby nie zacząć krzyczeć.