Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gimli0Shire

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Gimli0Shire

  1. Witam. Jak już kiedyś pisałam, jestem po terapii w szpitalu która trwała 3 miesiące. Na depresję cierpię juz 6 lat. Nabawiłam się też nerwicy, przez to mam zaburzenia somatyczne, emocjonalne i lękowe, czyli pełen zestaw. Na dodatek, jestem DDA. Od długiego czasu mam problem z agresją wobec siebie, nie radzę sobie z tym. Siedzę przy komputerze, nagle czuję że muszę iśc sobie ulżyc- więc idę, tnę rękę i wracam do komputera. Jest mi to obojętne, nie mam juz żadnych wyrzutów sumienia, samo podcinanie juz mnie ani trochę nie boli. W ciągu ostatnich czterech dni zrobiłam to dwa razy, teraz walczę ze sobą żeby nie pójśc jeszcze raz, choc rany sie jeszcze nie zagoiły... Wiem że jest to spowodowane ciężką depresją, ale jak wyjśc z tego nałogu? Z depresją już prawie nauczyłam się życ, napady lękowe sa dla mnie już czymś całkiem normalnym, tak samo jak wizyty u lakarza z powodu kolejnego organu, który mi wysiada. Z tym wszystkim naprawdę da się życ, ale jak przerwac te "chęci" robienia sobie krzywdy? ... Ja nie mam pomysłów.... Od razu dodam, że nie biorę już żadnych leków i ich nie będę brała, one tylko zagłuszają, nie pomagają. Chcę udowodnic wszystkim wokół, że leki są zbędne, że poradzę sobie sama, bez ich działania. Przynajmniej wiem co się wokół mnie dzieje...
  2. Kochanie, dziękuję za ciepłe słowa- to tak niewiele, a jednak aż tak wiele...
  3. Ja przerwałam leczenie na własne życzenie, no to teraz mam... Mam 19 lat a już nie chce mi się życ. Co mam z życia? Nic, z wyjatkiem choroby...
  4. linka, bylam na terapii w szpitalu w Mosznej, 3 miesiące. Brałam leki. Po powrocie miałam to kontynuowac, lecz tego nie zrobiłam bo uważałam, że jestem juz zdrowa. Byłam, ale tylko przez jakis czas- a raczej, moje dolegliwosci były w uśpieniu. Tak nagle wszystko wróciło...
  5. Strasznie się boję.... Czuję ogromny niepokój, jakby miało stac się coś złego. Wczoraj kolejny atak, dziś prawie zemdlałam przed kościołem... Wszędzie doszukuję się złego, głowę wypełniają czarne myśli, co chwilę wraca ta najgorsza...Mój głos podpowiada, żeby znowu się pociąc, miec wszystko w dupie i olac wszystkich... Widzę rzeczy które nie istnieją, noc nie daję odpoczynku... A gdy zapytacie, czego tak się boję, to odpowiem że nie mam pojęcia, po prostu budzę się rano i tak już jest. Ten strach mnie zabija...
  6. Dlaczego, pytam? Dlaczego jest tak, że inni ludzie dzwigają sie po swoich przeżyciach, często mieli jeszcze gorzej niż ja-śmierc, wypadek, a ja nie potrafie wyjśc z tej cholernej depresji?? Dlaczego tak bardzo mnie niszczy, nie mogę się bronic, dopada nagle, zachodzi od tyłu... Dlaczego znów nie chce mi się życ, znów wszystko straciło sens... A mowili, ze bedzie juz tylko lepiej, ze po kuracji w szpitalu zawsze jest lepiej. A teraz siedze i płacze, nad sobą i nad tym co sie dzieje a nie moge tego kontrolowac. Jak zyc z tym pietnem które narzuciło życie, powiedzcie, bo ja nie wiem już nic, niewiem jak życ... A dlaczego? Niewiem, tak po prostu- i to jest właśnie najzabawniejsze w depresji. Uważasz się za "czubka" a nie masz żadnych podstaw i nie wiesz dlaczego, ale taki jestes wlasnie w swoich oczach- inny niz pozostali, skazany na cierpienie i zagłade...
  7. Gimli0Shire

    Witajcie

    Witaj Ja tez jestem nowa, jak chcesz to mozesz na mnie liczyc i pisz zawsze
  8. Jest ktoś z tych miejscowości lub okolic?
  9. Co do tematu- złości jest we mnie bardzo dużo, mam dopiero 19 lat a już teraz przygniotły mnie doswiadczenia życiowe, zaczęło się od małego dzieciaka i tak juz zostalo... Złośc wyładowuje na sobie, mam wielki problem z autoagresja, gdy jest naprawde zle to nie potrafie nad tym zapanowac, jestem nieswiadoma tego co robie i np po chwili dochodzi do mnie ze znowu stoje z żyletka i się tnę... Więc, niszcze sama siebie, chyba włączyła sie we mnie autodestrukcja...
  10. Hej. Jestem nowa na forum i tak sobie czytam Wasze posty. Co do szpitala psychiatrycznego to też byłam, 3 miesiące... Nic przyjemnego, ale warto, mozna sobie pomoc. Depresja została, od 6 lat cierpie na zaburzenia depresyjno-lekowe, wiec nie lacze na szybka poprawe... Ale jak na chwile obecna pozbyłam sie mysli samobojczych, choc czasem budza sie we mnie zle demony i to wraca... Wraca, ale juz nie z taka wielka siła, wiec tym sie pocieszam. Z depresja mozna nauczyc sie zyc, ale zycie bez szczescia, to jakie dla nas zycie? Ludzie tego nie rozumieja, nie wiedza jak to jest nie wiedziec jak smakuje piekno szczescia, nie wiedza co to jest nieprzespana noc, caly dzien plakania... Oczywiscie chodzi mi o tych, ktorzy nie zaznali takiego cierpienia jak my... Wiec co do szpatali- osobiscie polecam, ale nalezy go wybrac z rozsadkiem, bo niektore tylko pogorsza sytuacje czlowieka... Pozdrawiam
  11. Gimli0Shire

    Nikt ważny...

    Brałam Doxepin i Seronil, plus miksturke na sen- Mixt. nervini
  12. Gimli0Shire

    Nikt ważny...

    Witam. Nazywam sie Magda i mam 19 lat. Piszę, choc na nic nie liczę. Od 6-ciu lat cierpie na zaburzenia depresyjno-lękowe. Byłam na terapii w Centrum Terapii Nerwic w Mosznej przez 3 miesiące. Pomogli, ale z depresji mnie nie wyleczyli, sama wiem że jest to niemożliwe, potrzeba lat i własnych starań żeby wyjśc z tego świństwa... Ale dzięki tej terapii nie mam już myśli samobójczych (choc boję się że wróca, coraz czesciej mam złe myśli...) Jestem po próbach samobójczych- cięłam się i najadłam hydroksyzyny... I nie wiem co dalej napisac Pozdrawiam wszystkich "Depresjonistów"
×