witam wszystkich nerwusków serdecznie.
Od sześciu lat leczę się na nerwicę lękową.Zanim trafiłem do psychiatry prawie rok czasu leczyłem się u lekarza rodzinnego który nie bardzo wiedział co mi dolega.Mój stan wtedy był już bardzo zły.Tabletki które przepisywał mi psychiatra owszem pomagały ale dalej objawy do końca nie ustępowały.Po odstawieniu leku do miesiąca objawy ponownie wracały z czasem nasilając się co powodowało powrót do tabletek.W sumie to nie miałem siły już z tym walczyć,byłem załamany.Od ponad pół roku rzuciłem psychotropy a po przeczytaniu różnych forum zacząłem pić magnez.Wg mnie bardzo on pomaga bo nie mam już nawrotów nerwicy jakie były po odstawieniu leków.Teraz mogę w miarę normalnie żyć,a gdy mam jeszcze jakieś napady lęków to są one na tyle słabe że daje radę sobie bez tabletek.Zdaję sobie sprawę z tego że jeszcze długa droga przede mną do całkowitego wyleczenia ponieważ ciężko wyrzucić z pamięci to co rujnowało życie przez kilka lat(mam na myśli tą chorobę),ale jestem dobrej myśli i staram się z tym walczyć,szczególnie z moją psychiką.W tej chwili mój najgorszy problem to jest koncentracja oraz nawiązywanie kontaktów z ludźmi ,pewnie to wina jeszcze tej nerwicy jak również psychotropów które wcześniej przyjmowałem które rujnują mózg.Przede wszystkim trzeba zrobić sobie rachunek sumienia-dlaczego,jak do tego doszło że wpadliśmy w tą chorobę,starać się zaakceptować siebie,może coś zrobić dla siebie,wyglądu zewnętrznego żeby się czuć lepiej i pewniej.Na pewno to pomaga.Także głowa do góry kochane nerwuski ,nie załamywać się