Skocz do zawartości
Nerwica.com

panienka z okienka

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez panienka z okienka

  1. marnowanie życia jednym ale jest taki przestrzał myśli że masz w pewnym momencie wolny obszar dla siebie i stwierdzasz czy nie jestem psycholem bo to nie jestem ja którą się znam. ja byłam inna. a marnowanie życia przestrzelą to głupią myśl i jest istny kołowrotek.
  2. tak. banda psycholi. bo tak widzi was/nas społeczeństwo. jeżeli idziesz się leczyć do psychologa/psychiatry jesteś psycholem. zresztą w pewnych momentach nie zastanawiasz się czy nie jesteś psycholem? nie będę go zmieniać. bo w odróżnieniu od niektórych realnie mam taki problem. i łatwiej mi mówić o nim z żartem niż na poważnie. bo wtedy problem jest jeszcze daleko. to moje resztki rozsądku poprawiają mi humor chociażby w zabawie słowem.
  3. ee no więc poczynając od początku. w zasadzie to nie wiem gdzie on jest. wiec zacznę od środka. może później zacznę od początku. fuck ale durnie dziwne jest pisać na takim forum pełnych "psycholi". w zasadzie to nawet mnie to śmieszy. ale zboczyłam od tematu. nie wiem czy mam depresje i w sumie kto jak kto jak nie taka banda psycholi może mi to powiedzieć? wiec zaczęło się nie pamiętam jak ale potem było co raz gorzej. i nasiliło się po sesji w tym roku. wpierw zrobiłam coś bardzo głupiego co uważam za dobre aczkolwiek mam tą świadomość że będzie siedziało w głowie jak zaszyta chusta w brzuchu. (matko ale to dziwne pisać tak w pół publicznie jak to mój mózg dobrowolnie psoci mi figle.) a potem rzuciłam studia stwierdzając że to nie jest to. że za mało jest życia na tracenie czasu na coś tak gównianego jak mój kierunek że muszę w końcu iść na studia o których zawsze marzyłam. no i zaczął się problem. brak wiary w siebie. totalne otępienie ciała. nie umiałam siąść do tego nad czym powinnam się skupić. i oczywiście w głowie mi się wszystko udaje. a w rzeczywistości cegły mi lecą na głowę. oddaliłam się od znajomych jakby cuchneli czosnkiem. ale w mej wybzduranej rzeczywistości jest istnie do pozazdroszczenia! i najgorsze momenty jak mózg mi ścierał jedną rzeczywistość z drugą. i zaczyna się mielizna a powoli coraz gorzej i gorzej. zdrowy rozsądek mówi uda Ci się jak tylko będziesz tego chciała zaczniesz pracować na to i uwierzysz w siebie to przede wszystkim i porzucisz swój perfekcjonizm. natomiast zagadkowa sztuczna inteligencja która opanowała mój mózg mi mówi że jestem beznadziejna, do niczego się nie nadaje, nigdy nic mi się nie uda, nie spełnie się w życiu, będą kolejną przeciętną szarą osobą, że moje życie to będzie pasmo gównianych decyzji i jeszcze bardziej śmierdzących konsekwencji. no i zaczyna się myślenie że lepiej będzie jak skończę ze sobą. ale brońcie mnie moje zdrowe zmysły, jeszcze nie wale głową w ścianę. i w zasadzie myśli samobójczych mam masę. nawet lubię te myśli. są przyjemne. taki chillout wtedy czuje. jakoś miesiąc temu zaczęły mnie ścigać myśli że mój facet mnie zdradzi. i siedzi mi to tak sprytnie we łbie że w dzień lekko się odezwie ale w nocy kiedy tylko usnę co noc nakrywam go na zdradzie i morduje bądź zadaje nie wyobrażalny ból. oczywiście zapomniałam wspomnieć że rodziców sąd najwyższy uznał za winnych mojego nieszczęścia. i dzień w dzień ich obwiniam o moje porażki życiowe. i nawet zdrowy rozsądek sie zgadza w tej kwestii z moim łebowym monstrum. i jak kochałam kiedyś wszystkich tak dziś dzień nienawidzę wszystkich i ciągle mam myśli jak kogo zabić. i wiem że nie mogę tego zrobić bo ich kocham. i wtedy ryczę z bezsilności że nie mogę im rozpieprzyć mózgu uderzając ich głową o podłogę. i co chwile ryczę, a potem mam wyśmienity humor, a potem znowu ryczę. mam taką huśtawkę humorów jak kobiety w ciąży tylko że o większym nasileniu. i dzisiaj wpadłam na geniusz pomysł bardziej po to by się pośmiać że zrobie test na depresje. wyszło mi 30pkt w skali Becka. pewno to jedna wielka ściema. możliwe że chce tak myśleć. ale wole to oddać pod ocenę wam. którzy to przeszli albo przechodzą. p.s. przepraszam że długo. i przepraszam że takim dziwnym językiem. który do końca może nie wydawać się poważny. aczkolwiek taki jest już mój styl wypowiedzi. pozdrawiam z okna.
×