Skocz do zawartości
Nerwica.com

claudu_su

Użytkownik
  • Postów

    49
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia claudu_su

  1. hm, dawno mnie tu nie było... Wczoraj kierowniczka poinformowała mnie, że nie przedłuża mi umowy, która kończy się 31 I. Depresja to mój mniejszy problem, więc wysiadłam psychicznie - nie po to harowałam jak wół, starałam się i zostawałam po godzinach (za niecałe 900zł ), żeby zostać na lodzie. Boli mnie głowa, ciągle mi niedobrze, a jak pomyślę o wyjściu z domu to natychmiast wymiotuję, lęki się nasiliły, zaburzenia ksobne wracają do swojej starej "normy". Zostałam więc w łóżku i udaję, że nie istnieję (chociaż pisanie na forum temu przeczy). W następny wtorek mam wizytę u mojego lekarza psychiatry - napiszę, czy wystawił L4.
  2. claudu_su

    [Kraków]

    spoko, trochę zmarzliśmy, ale pewnie jeszcze się spotkamy :-)
  3. claudu_su

    [Kraków]

    no to jedziemy do lasku, jak będzie znośna pogoda :-) po obiadku? 15? 16? wcześniej/później?
  4. claudu_su

    [Kraków]

    hej hej, to znowu ja - nie wchodzę na forum codziennie i niestety zapominam zaznaczyć powiadomienie o odpowiedzi, także piszcie albo na gg (8589028) albo na maila (kturczynowiczsuszycka@gmail.com), na tych dwóch na pewno odpiszę prędzej czy później (pewnie prędzej) -- 08 maja 2012, 10:46 -- a co powiecie na ten, albo następny piątek? Jest w centrum parę tanich i przyzwoitych knajpek
  5. hm, obecny lekarz twierdzi, że w moim przypadku neuroleptyki to niezbyt dobry pomysł, ale pogadam z nim o tym
  6. claudu_su

    [Kraków]

    coś na pewno się uda, w każdym razie ja na razie mam trochę gorzej i zaszyłam się w domu, także jakby na to nie patrzeć - mam czas.
  7. Cześć Bąbelki, ja borykam się z bólami głowy od bardzo wczesnej młodości. Jeden lekarz powiedział, że to migreny, migreny to choroba królewska i będę je miała do końca życia. OK, niech będzie i tak, ale objawy nie bardzo mi pasowały do migreny. No to neurolog, neurolog wysłał na rezonans, na rezonansie (który ledwo przeżyłam) nic nie wyszło. Bóle głowy przeszły po sulpirydzie, a sulpiryd pomaga właśnie w napięciowych bólach głowy. Niestety - mlekotok, anorgazmia i zerowe libido skłoniły mnie do rezygnacji z tego leku. Bóle głowy wróciły i teraz mam je średnio 2-3 razy w tygodniu zwykle ponad 24h. Eto wsio :-)
  8. claudu_su

    [Kraków]

    o kurcze :-) wybaczcie, ale byłam u przyjaciół przywitać dzidziusia, urodziła im się córeczka 10 dni temu, niedawno wróciłam i dopiero co włączyłam komputer. Słuchajcie, ja póki co siedzę w domu i nic nie robię, więc piszcie śmiało na gg (8589028), bardzo rzadko mnie nie ma w domu, więc na pewno odpiszę i się jakoś ugadamy, co? No, to umowa stoi :-)
  9. claudu_su

    [Kraków]

    bardzo samotny piątek w Krakowie! Tylko z psem. Jeżeli ktoś gdzieś jakoś dzisiaj piwo/wódka to dajcie znać :-). Chętnie potowarzyszę
  10. Cześć Bąbelki, postanowiłam napisać tutaj, bo mam i nerwicę natręctw, i ciężką depresję i jestem DDA. Jeszcze tego wszystkiego nie rozumiem, nie wiem skąd natręctwa, dopiero wybieram się na psychoterapię. Jestem pod opieką psychiatry, wcinam różne fajne leki i czasem wydaje się być lepiej. Niestety wszechmocny anafranil nie radzi sobie z moim natręctwem, które mam od wczesnego dzieciństwa i się nasila. Króciutko o mojej mamie - wychowywała mnie z babcią, ojciec zostawił nas gdy miałam zaledwie miesiąc. Potem wzięła ślub ze schizofrenikiem. Przeprowadziliśmy się na wieś. Wtedy zauważyłam dużo, bardzo dużo butelek po wódce, ale tego nie rozumiałam. Nie rozumiałam dlaczego mama czasem mówi takie dziwne rzeczy, nie ma z nią kontaktu, bardzo się bałam tych momentów i strasznie jej wtedy nienawidziłam. Najpierw mówiła, że jestem dzielną dziewczynką, że tyle już wiem i przeszłam, jestem ja dorosła, a potem - nic nie wiesz, nic nie rozumiesz, jesteś taka i owaka. Po rozwodzie przestała o mnie dbać. Byłam dopiero w 3 klasie podstawówki, nie miałam pojęcia jak załączyć pranie, trochę prałam w rękach, ale niewiele to dawało, bo proszku do prania nie było, tylko mydło. Chodziłam w nieświeżych ubraniach. Klasa się ze mnie śmiała, nazywali mnie śmierdzielem. W domu zaczęło być coraz brudniej - przestałam sobie z tym radzić. Rosły góry śmieci. Nikogo nie zapraszałam, to oczywiste. Mama straciła pracę, zaczęła pracować na czarno w pobliskiej knajpie. Tam piła codziennie. Odcięli nam prąd. Dwie zimy przetrwałam bez ogrzewania. Wyrosłam z większości ubrań, nie miałam w czym chodzić. Dzięki pomocy wujka uciekłam z powrotem do Krakowa, poszłam do liceum z internatem i tam trochę odżyłam. Ale problemy pozostały. Mam 24 lata, mama zmarła kilka miesięcy temu w wieku 43 lat. Jedyne co zniknęło po jej śmierci, to codzienny ciężar w żołądku "czy wszystko u niej ok i czy nie powinnam przypadkiem zadzwonić". Reszta niezliczonych problemów pozostała. Mama śni mi się co noc, kłóci się ze mną, często chce wysłać do szpitala psychiatrycznego. To by było tak w skrócie. Moje natręctwo to wyciskanie, drapanie ran i wszelkich nierówności na skórze jakie tylko jestem w stanie zauważyć (albo wymyślić, że tam coś jest).
  11. claudu_su

    Samotność

    moje kochanie w tygodniu mieszka w Tarnowie, na weekendy przyjeżdża do domu. Mam psa, ale nie mam z kim porozmawiać. Ojciec nie chce mnie znać, ma żonę, dzieci które kocha. Moja Mama zmarła kilka miesięcy temu, ale dzieje się ze mną coś tak dziwnego, że nie potrafię sobie przypomnieć który to był miesiąc. Potrzebuję się spić, wygadać i szczerze popłakać, ale nie mam do kogo. Mam 24 lata i tak metodycznie wszystkich od siebie odsuwam. Sama nie jestem, ale samotna jak diabli. Może lepiej pójdę do jęczarni.
  12. Czy Ty żyjesz?? Serio pytam. Bromazepam i alkohol? Ja tak kiedyś zrobiłam i wylądowałam ledwo, naprawdę ledwo żywa na pogotowiu skąd od razu, po podaniu flumazenilu chyba, wysłano mnie do psychiatryka z próbą samobójczą (horror!)
  13. dostaje się, czy nie, nałóg straszny. Mam już nawet taki odruch kontrolnego przejechania palcami po czole. Nie wiem, czy tego można się pozbyć. Najgorsze jest to, że ktoś może założyć - tutaj nie ma żadnej krostki - ale ja wiem swoje, coś się zawsze znajdzie, nawet jak nie widać.
  14. wiesz, myślę,ze tak łatwo o tego raka skóry nie jest, ale warto bardziej uważać. Przecieram wszystko Riwanolem + mocne postanowienie poprawy. Wiem jak wyglądają sprawy z NFZ, już się sporo nachodziłam i naczekałam. Ten psychiatra prywatnie był moją prawie że ostatnią nadzieją, nie chcę na razie iść do innego, podstawowego leku jeszcze mam na trochę, więc bez błagania u jakiegokolwiek innego o receptę na razie się obejdzie :-) Trzeba to przespać, przeczekać jakoś, bywało gorzej. Wczoraj znalazłam na forum taką oto książkę http://www.stoppickingonme.com/, po angielsku, nie ma polskiej wersji, ale czyta się to całkiem całkiem. Zamierzam porobić notatki i z tym pójść kiedyś do mojego psycholka :-)
  15. widzę, że nie jestem sama... wspomniałam o tym swojemu psychiatrze, obiecał, że się nad tym zastanowi. Ale... no własnie. Nie mam pieniędzy na kolejną wizytę, pracy ani widu ani słychu, a 100zł plus leki w aptece piechotą nie chodzi. Już dawno doszłam do wniosku, że to musi mieć podłoże nerwicowe plus jakieś natręctwo. Ja też drapię, wyciskam co się da i gdzie się da (najgorzej na piersiach i dekolcie). To jest po prostu straszne, kompletnie nie umiem sobie z tym poradzić, opanować, cokolwiek. Macam, szukam, wyciskam i, tak jak napisała Basia w przypadku jej córki, satysfakcja gwarantowana gdy "coś się uda". I to ciągłe rozdrapywanie! Coś takiego miałam już jako małe dziecko! Ponoć miałam skazę białkową i drapałam swędzącą skórę. Teraz zastanawiam się, czy ta skaza nie była może efektem jakiejś wczesnej nerwicy, w końcu zawsze byłam 'płaczliwa' i 'strachliwa'. Jasny kot, mam dość, jestem w dołku.. Do tego przeraził mnie fakt, że przecież to ciągłe uszkadzanie skóry może doprowadzić do raka, wyczytałam to na jakimś forum (\"alarmującym sygnałem jest to, że rana się nie goi. Jeśli kontynuujesz wyciskanie w tym samym miejscu, dajesz sygnał komórkom żeby naprawiały to miejsce cały czas.\" więc zachodzi niehamowana naprodukcja komórek, a jak ktoś się uczył biologii to wie, że to jest rak. ). I jak tu się nie załamać?
×