Skocz do zawartości
Nerwica.com

kasia_gl

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kasia_gl

  1. kasia_gl

    Samotność

    Strasznie, naprawdę strasznie brakuje mi towarzystwa nawet staram się gdzieś wpisać/zaciągnąć, ale co z tego, że dołączę do chóru parafialnego, skoro w tym chórze i tak będę sama coś jest ze mną nie tak, tylko nie wiem, co... boli mnie ta samotność nawet fizycznie, bo wróciłam do cięcia się i do innych zachowań autoagresywnych... nie wiem, jak rozmawiać z psychologami i psychoterapeutami, żeby coś mi to dało, żeby pomogło może po prostu jest tak, że pewne jednostki nie maja prawa do życia i już, nie ważne, ile się męczą, i tak nic im to nie da, po prostu mają 'nie istnieć'? Pewnie nie jestem jedyna, ale strasznie cierpię przez samotność, bo nie wiem, w która stronę iść, jeśli w ogóle gdzieś iść, bo marzę o śmierci i gdyby nie wyrzuty sumienia, już dawno popełniłabym samobójstwo, które wydaje mi się jedynym rozwiązaniem:(
  2. kasia_gl

    Samotność

    Leczę się od jakichś 10 lat, depresja, nerwica, takie tam, ale... doskwiera mi przeraźliwa samotność mam potrzebę bycia z ludźmi:( zrobienia czegoś razem z kimś, nieważne czego, pójść na piwo, rolki, jakiś wolontariat, no cokolwiek, byle w grupie, z kimś, byle nie sama:( kiedyś odsunęłam ludzi od siebie i dziś nie potrafię wrócić do ich świata:( to błąd sprzed lat, i dziś nie mam pojęcia, jak go naprawić nie mam nikogo, dosłownie nikogo, żadnych znajomych, nic... sama nic nie umiem, boję się zgłosić do chóru czy do schroniska dla zwierząt, bo może mnie nie zaakceptują ... a samotność mnie pali od środka, dusi, są chwile, kiedy myślę, że już dłużej nie dam rady, że umrę, niestety ciągle żyję;( czasem są chwile, kiedy mam ochotę na jakiś desperacki ruch, typu napisanie do brata "ratuj", choć przecież nie żyjemy blisko, bo dzieli nas duża różnica wieku:( nie wiem, co robić, jestem zdesperowana:( nawiązanie kontaktu z ludźmi na pewno pomogłoby mi zwalczyć moje obsesyjne zauroczenia:( proszę, poradźcie mi, jak wrócić do ludzi, jak nawiązać jakiś kontakt, bo ja nie umiem, boję się, nie wiem, jak:( błagam o pomoc:(((
  3. sama myśl o tym, że Bóg jest, kiedyś dawała mi siłę, wsparcie, moc, a teraz - teraz to się boję nawet pomyśleć o Bogu... czy raczej o piekle, czy o karze, która czeka mnie po śmierci:( za to, że chyba jestem... lesbiką... czasem wpadam w taką panikę, że zaczynam się dusić moje życie już teraz jest fatalne, nijakie, gówno warte, ale boję się, normalnie boję się umrzeć czy popełnić samobójstwo, boję się kary, bo nie jestem normalna z jednej strony wstydzę się okropnie mojej orientacji, ale z drugiej - chcę być szczęśliwa, tak jak normalni ludzie cholernie boli to wszystko
  4. tak, na 3-miesięczną grupową i potem na pół roku indywidualnej. W trakcie terapii grupowej zauroczyła mnie pani psycholog, ale nie miałam odwagi powiedzieć o tym przed grupą, a podczas terapii indywidualnej postawiłam taki mur między mną a terapeutką, że nic nie wyszło z tej terapii:( teraz mam szansę na ponowną terapię grupową, jednak strasznie boję się powtórki - zauroczenie i paniczny strach, żeby nikt się o tym nie dowiedział -- 24 lut 2011, 00:46 -- tak, na 3-miesięczną grupową i potem na pół roku indywidualnej. W trakcie terapii grupowej zauroczyła mnie pani psycholog, ale nie miałam odwagi powiedzieć o tym przed grupą, a podczas terapii indywidualnej postawiłam taki mur między mną a terapeutką, że nic nie wyszło z tej terapii:( teraz mam szansę na ponowną terapię grupową, jednak strasznie boję się powtórki - zauroczenie i paniczny strach, żeby nikt się o tym nie dowiedział
  5. Hej, z nerwicą i depresją zmagam się już blisko 10 lat:( biorę różne leki, jednak żadne z nich nie miały jakiegoś szczególnego wpływu na mój stan. Poza problemami w kontaktach z matką moim głównym utrapieniem są marzenia, które uniemożliwiają mi normalne funkcjonowanie. Ciągle marzę i fantazjuję - o innych kobietach, o ich matczynym stosunku do mnie, o bliskości fizycznej (bez podtekstów seksualnych). Mogę cały dzień gapić się w ścianę i marzyć, np. o kobiecie widzianej w tramwaju, o pani dr z uczelni, itd... Męczy mnie to, bo nie umiem przez te marzenia wyjść z domu i normalnie żyć, zamiast spotkać się ze znajomymi, wolę pomarzyć w samotności, i dzięki temu teraz już nie mam nawet znajomych, nie wspominając o jakiejś przyjaźni:( Czy to jest temat na tyle ważny, żeby poruszyć go na terapii grupowej? Powiedzcie, proszę, bo ja nie wiem sama, co jest ważne, a co nie;( są chwile, kiedy kocham te marzenia, i takie, kiedy ich nienawidzę jednak nie umiem ich zatrzymać
  6. może właśnie to irracjonalne poczucie bezpieczeństwa tak mnie trzyma przy tym, zresztą nie raz poszukiwania dawały efekt, znać adres osoby - przejść koło niej jak wychodzi do pracy albo z psem i usłyszeć ją... :/ nic nie wiem o borderline, choć i tak wiedza na nic się nie zda, skoro wszystko dąży do rozmowy z terapeutą lub grupą terapeutyczną echh:/
  7. no... chciałabym, żeby ktoś zwrócił na mnie uwagę, ale nie potrafię powiedzieć, kto... no i owszem, bardzo się tego boję, bo będę musiała mu tę uwagę odwzajemnić, a nie zawsze wiem, czego ludzie ode mnie oczekują:/
  8. też boję się przekroczenia granic:( ze zmianą to jest różnie - czasem zauroczenie trwa ok. dwóch lat, a czasem są to zaledwie 2 - 3 tygodnie. Zawsze mam jeden obiekt zauroczenia, a zmiana następuje pod wpływem okazania mi zainteresowania z czyjejś strony, jakoś kojarzę to z opiekuńczością, choć nie do końca umiem to wyjaśnić:/
  9. Mam tendencję do wpadania w obsesję na czyimś punkcie, nie ważne mężczyzna czy kobieta, kuzynka czy wykładowca. Obsesja przejawia się tym, że chcę wiedzieć o tej osobie dosłownie wszystko, potrafię godzinami szukać informacji w internecie, numerów w książkach telefonicznych, wypytywać ludzi... żeby zebrać jak najwięcej informacji. Oczywiście jeśli warunki sprzyjają to jest też chodzenie za tą osobą, śledzenie... wszystko tak, żeby się o niczym nie dowiedziała. A przejście obok i usłyszenie "dzień dobry" czy "cześć", to jest nagroda za mój wysiłek. Problem jest taki - z zazdrości mam ochotę pozabijać dosłownie wszystkie osoby, które mają kontakt z moim obiektem zauroczenia, nie mogę znieść myśli, że koleżanka może się z nim/nią spotkać i rozmawiać, a ja nie, że to nie ja jestem jego/jej dzieckiem, siostrą czy cholera wie czym jeszcze. Wypala mnie to uczucie od środka, paraliżuje tak, że potrafię tylko myśleć nieustannie o tej osobie, no i z dnia na dzień jest gorzej. Czasem widzę śmieszność mojego zachowania, a czasem nie. W każdym razie zdominowało to moje życie, nie umiem się z tego wyrwać. Jednocześnie nie wyobrażam sobie siebie rozmawiającej o tym z jakimkolwiek terapeutą, a przecież będę musiała, jeśli jeszcze kiedyś chcę żyć normalnie... Czuję się jak w czarnej dziurze, z której nie ma wyjścia i może być tylko jeszcze gorzej:( help, ja sobie z tym nie radzę sama;(
  10. kasia_gl

    Praca a choroba

    Otóż: mam już 24 lata i jeszcze nigdy nie pracowałam. Wykorzystałam na maxa edukację, i jedyne, co teraz mam, to licencjat z administracji. Moim problemem w tej chwili jest paniczny strach przed szukaniem pracy, nie wspominając już o jej podjęciu. Odkąd pamiętam, czuję się nic nie warta, pusta, pozbawiona jakichkolwiek umiejętności pożytecznych dla świata. A z drugiej strony wiem, że "głupsi" ode mnie jakoś sobie radzą:/ wpadłam w niejedzenie, i w fantazje. Mogłabym przez cały dzień nic nie robić, tylko fantazjować. Nie wiem, jak zrobić ten pierwszy krok w kierunku znalezienia pracy, boję się tego panicznie. Nie mam z kim o tym porozmawiać, bo mama nie zrozumie, tata nie żyje, reszta rodziny mnie nie uznaje, a od znajomych i przyjaciół od lat odgradzam się murem strachu:( proszę, chociaż o jakąś sugestię, jak zrobić pierwszy krok w kierunku znalezienia zatrudnienia...
  11. kasia_gl

    Dobry Wieczór

    Kasia, lat 24, leczę się od lat, farmakoterapia, psychoterapia... żaden z lekarzy nie określił, co mi jest, jakieś tam zaburzenia osobowości, deficyty osobowościowe, fobie społeczne, lęki, jąkanie... mój aktualny problem to znalezienie pracy, bo przed samym jej szukaniem (nie wspominając o podjęciu) mam dreszcze ze strachu:/ tyle na początek, postaram się być aktywnym członkiem tego Forum. Pozdrawiam
×