Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nadia

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Nadia

  1. Czesc wszystkim!Na forum jestem pierwszy raz.Przeczytalam wasze wypowiedzi i musze stwierdzic ze mam podobne objawy jak Wy! Moj lek zacząl sie ponad rok temu.Uderzylam sie w glowe i skierowano mnie na rentgen czaszki na ktorym stwierdzono pekniecie czaszki.Moja neurolg wystawila mi skierowanie do szpitala gdzie mieli mi zrobic szczegolowe badania.Polozyli mnie na sali z dwiema starszymi kobietami ktore caly czas rozmawialy o swoich chorobach.Jedna byla po udarze mozgu a druga po raku piersi.Badania ktore mi zrobiono nie potwierdzily pekniecia czaszki a zle ulozenie nerwu podczas rtg.Musialam wiec blagac lekarzy na obchodzie aby wypisali mnie do domu skoro nic mi nie jest.Udalo sie mialam wyjs juz nastepnego dnia!Moja radosc nie miala konca!Tego samego dnia , wieczorem dostalam pierwszego w zyciu ataku nerwicy.Serce zaczelo walic mi jak oszalale rece sie pocily, dusznosc...Jedna z kobiet lezacych ze mna w sali wezwala pielegniarke.Ta dala mi dozylnie lek na uspokojenie ktory mial po chwili zaczac dzialac.Tak sie jednak nie stalo.Pielegniarka poslala po kardiologa z oddzialu obok ktory nic nie stwierdzil.No i wypisano mnie do domu.Ale to nie koniec.W domu dolegliwosci lekowe nie ustopily balam sie sama zostawac w domu moja mama wziela tydzien urlopu aby mi jakos pomoc.Po jakims czasie dolegliwosci ustapily.Mialam pol roku odpoczynku od nerwow.Pewnego pieknego dnia dowiedzialam sie ze moj narzeczony dostal wezwanie do wojska i zqaczelo sie znowu!Placz kolotanie serca zimne poty.Po miesiacu ustalo!Pewnego razu zaziebilam sie i poszlam do lekarza .On obsluchujac mnie skupil sie na sercu i zaraz kazal mi zrobic ekg.Zrobilam wykazalo 117 uderzen na minute.Chcial juz wzywac karetke ale sie wykrecilam mowiac ze sama pojade do szpitala z ojcem.Zgodzil sie.Po poludniu juz bylam w izbie przyjec gdzie zrobiono mi znowu ekg(juz bylo wszystko ok)i wszczyknieto mi potas i wypisano mnie do domu zalecajac konsultacje u kardiologa.Tacie udalo sie wcisnac mnie w kolejke u znajomego kardiologa.Ten pierwsze co jak mnie zobaczyl spytal czym sie denerwyje ze mnie przeciez nie zje Zrobil mi ekg(znow 115u/min)i ech serca ktore niczego nie wykazalo.W zwiazku z tym przepisal mi Magzez i pastylki na uspokojenie.Na troche moje nerwy sie ukoily.W tym roku dostalam sie na studia pedagogiczne i zaczal sie moj koszmar!!Nie jestem w stanie nawet dojechac na uczelnie!W autobusie znow dopadaja mnie dusznosci i wrazenie ze zaraz zemdleje to samo dzieje sie na wykladch.Wszedzie tam gdzie jest duzo ludzi ja slabne Jeszcze nigdy nie zdarzylo mi sie zemdlec ale zawsze juz prawie.Kiedys nawet zarejestrowalam sie do psychologa ale ze wstydu nie poszlam.Dzisiaj nawet nie dojechalam na zajecia bo w autobusie byl taki tlok ze pomimo tego ze siedzialam w dodatku przy otwartuym oknie nogi mialam jak z waty i znowu to cholerne kolotanie serca.No i musialam wysiasc.Posiedzialam 20 min na przystanku i wsiadlam w powrotny autobus do domu.To jest straszne!!!Nie umiem juz tak zyc !Mam kochajacego chlopaka ktory stara sie mi pomoc ale juz nie ma pomyslow jak to robic!Do dzis myslalam ze jestem jakas inna ze nie ma innych ludzi z tym problemem ale bylam w bledzie.Przypadkowo znalazlam to forum i troche mi ulzylo.DORADZCIE MI CZY WIZYTA U PSYCHIATRY BADZ PSYCHOLOGA POMAGA?LEKARZE CI PODOBNO PRZEPISUJA LEKI PSYCHOTROPOWE OD KTORYCH MOZNA SIE UZALEZNIC?Z GORY DZIEKUJE ZA POMOCNE RADY.POZDRAWIAM NADIA
×