Skocz do zawartości
Nerwica.com

Laitro

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Laitro

  1. Na podstawie wartości użytkowej. A raczej jej braku. No dobra, a co powiesz na autograf Kazimierza Górskiego? Sam byś pewnie czegoś takiego nie wyrzucił. To jest chyba najcenniejsze, bo raz ma ogromną wartość, a dwa czegoś takiego już nie zdobędę, a sentyment do tego przywiązany duży miałem.. Zresztą tamto podkreślam jeszcze raz podałem tylko jeden z przykładów, nie mam ponad połowy rzeczy. Problemy inne też mam, ale to co opisałem w tym temacie mnie boli najbardziej, bo przez to wydarzenie nie mogę się odnaleźć i motywację i zapał do czekolwiek straciłem.Problem też w tym, że mi się nawet nie dobrze robi gdy tylko wchodzę do domu. Przeniosłem się dodatkowo ze swojego pokoju do dużego, bo prostu przebywanie w tamtym pomieszczeniu, nie wiem jak to określić, po prostu nie mogę tam przebywać jak na to wszystko patrzę. Ten pokój, te rzeczy to był mój taki mały własny świat i ta harmonia została zaburzona. A ten opis mnie to co konkretnie? Bo przyznam, że nie lubię za bardzo o sobie mówić. Dziękuję, że staracie mi się pomóc. Doceniam to.
  2. Nie. To nie są śmieci. Na jakiej podstawie tak uważasz? Coś co dla innego jest nic nie warte dla drugiego może być najcenniejszą rzeczą.
  3. Witam. Postanowiłem spróbować swoich sił w internecie, bo już nie wiem co mam robić. Proszę o przeniesienie do działu depresji, gdyż w pośpiechu założyłem tam gdzie nie trzeba. Sytuacja jest dla mnie bardzo poważna. Jakiś czas temu wyjechałem na wakacje. Moja babcia dostała klucze do mieszkania, żeby podlewać kwiatki. Gdy wróciłem okazało się, że zrobiła niespodziankę i wyremontowała mój pokój i kuchnię. Musiałem sprzątać, bo moje rzeczy nie były na swoim miejscu. Na początku twierdziła, że nic nie zostało wyrzucone, ale później gdy przeszukałem mieszkanie okazało się, że tak nie jest. Bardzo mało mi zostało. Większość cennych dla mnie rzeczy została wyrzucona. Po rozmowie gdy powiedziałem wprost, że jest wyrzucone powiedziała mi, że będę miał teraz miejsce na nowe rzeczy. Nie, nowe nie zastąpią starych, ale się przetłumaczyć nie da. W rozmowie doszło do tego, że zacząłem używać przekleństw, pierwszy raz mnie tak poniosło. Przykładowo zbierałem kapsle po piwach 8 lat (brofilistyka to się nazywa), kolekcja dość pokaźna, ale nie chcę wiedzieć ile to było warte w sumie, bo jak widzę takie coś - http://allegro.pl/dojlidy-nr-18-i1225388262.html (tego kapsla akurat miałem) to mnie krew zalewa + jeszcze inny którego miałem, (ale aukcji nie mogę już znaleźć, żeby pokazać) za podobną kwotę co daje w sumie 80 zł za dwa kapsle! A to tylko dwa z czterystu różnych, które miałem. Oczywiście są rzeczy dla mnie bardziej cenniejsze od tej, których już nie mam (i nie będę już miał), ale to podałem akurat za przykład. A teraz jak już wyjaśniłem o co chodzi przejdę do rzeczy. Minęły już 3 tygodnie i nie ma takiego momentu w którym bym o tym nie myślał, straciłem ambicje i motywację do czegokolwiek, nie mogę się na niczym skupić i głowa mnie boli codziennie. Poza rodzicami staram się nie odzywać do nikogo, ani nie chcem, żeby ktokolwiek się do mnie odzywał (przez co np w szkole siedzę cicho). Ponadto czasami gdy śpię to śni mi się to wszystko, że mam, a jak się budzę i się orientuje, że to tylko sen to odczuwam taki szok, którego nie jestem w stanie opisać. To jest najgorsze. Doszło do tego, nie wiem skąd te myśli się wzięły, że myślę o samobójstwie. Są w życiu większe tragedie i się dziwię czemu tak mam, ale chwilami się zdarza (ale o tym nikomu nie powiem no bo jak). Tak jestem materialistą i byłem bardzo przywiązany do tego co miałem przez co równowaga moja została zaburzona. Wiem, że zrobiła to nieumyślnie, ale przez to skutki psychiczne tego odczuwam cały czas. Myślałem, żeby zająć się czymś nowym jakieś hobby, kolekcja nowa czy coś, ale nie mam pomysłu. Co robić? To już jest dla mnie męczące. Wybaczcie za długi post, ale wcześniej nie miałem takiej możliwości wygadania się.
×