Skocz do zawartości
Nerwica.com

Agathy

Użytkownik
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Agathy

  1. Uważam że te problemy zaczęły się już w dzieciństwie ale były prawie nieodczuwalne. Te poważniejsze zaczęły się w podstawówce. Szczerze to mam problemy w domu z rodzicami. Tzw. przemoc psychiczna ze strony obojga rodziców a szczególnie matki. I wtedy gdy każdy dzień w domu był dla mnie koszmarem zaczęł się problemy najpierw z sercem, potem dziwny niepokój itd. Teraz mieszkam na stancji na czas trwania nauki i nie myślę tak o domu. Tu jestem spokojna i czuję się bezpiecznie. I wątpie żeby to miało powodować taką nerwicę a szczególnie to że boję się wchodzic do supermarketów itd, co problemy wdomu mają związane z nerwicą?
  2. Mówisz że to nerwica, a może powinieneś pojść do lekarza z tym. Może to wcale nie jest nerwica.
  3. Ja też bym chciała nauczyć się odporności na niektóre sytuacje co wywołują we mnie lęk. Ale wiem że walka z nerwicą się dopiero zaczęła. I będę musiała z nią walczyć każdego dnia. Mój sąsiad walczył z nerwicą 13 lat. Zżarła go od wewnątrz, ale cieszy się że z nią wygarał i ma nad nia przewagę. Też bym tak chciała mieć przewagę na lękami. To wszystko jest takie skaplikowane...
  4. Najgorsza jest świadomość tego że w tym momencie mam tak jakby lęk przed tłumem w szkole, przed tym że znowu mogę źle sie poczuć, i to że nie mogę nic zjeść w szkole, nawet w domu mnie to zaczyna coraz częściej dopadać. A jak pomyśle że jest jeszcze ten lęk przed jazdą środkami transportu i wchodzeniem do sklepów lub do wysokich pomieszczeń to normalnie znowu zaczynam wszystko widziec w czarnych barwach!!!
  5. Ok każda wypowiedź sie dla mnie liczy. Pewna osoba mi powiedziała że wizyta u psychologa na sam początek była by wskazana, więc myślałam że ma racje. Dzisiejszy dzień w szkole przeżyłam jakoś, choć pierwsze minuty były najgorsze, bo znowu zaczęłam czuć się tak jak zawsze, ale jakoś sobie poradziłam. I jestem z tego dumna.
  6. Nie korzystam ale chyba powinnam bo sama nie dam sobie rady. Chciałabym pójść najpierw do psychologa ale nie wiem jaki może zajmować się takimi sprawami. Wiem że inni mają gorsze problemy od moich ale ten lęk tak mnie przerasta że nie radzę sobie. Boje się iść jutro do szkoły. I będę się bać że znowu może mnie to złapać. A nie myślenie o tym nie da rady. Denerwują mnie te mdłości i to że nie mogę nic zjeść w szkole. Wstyd mi o tym pisać, nawet czuję się jak małe dziecko. Ale naprawdę to wszystko odbiera mi chęci do życia.
  7. Witaj. Ja mam podobny problem z wychodzeniem. Ale gorszy z jazdą srodkami transportu, np pociąg czy autobus. Mój lęk jest tak silny że niestety zrezygnowałam już z jazdy. Za żadne skarby nie wsiądę! Na początku jak zaczęłam mieć te napady lęku to też starałam się z kimś rozmawiać żeby nie myśleć albo wysyłać sms-y. Ale niestety to zawiodło. I ja nie wiem jak sobie z tym radzić. Walczyłam to końca ale przegrałam. I nie widzę już dla siebie żadnego ratunku. Jeżeli ty możesz to walcz z tym do końca i się nie poddawaj.
  8. Witam wszystkich. Jestem tu nowa i zwracam się do Was z prośbą o pomoc, (bo chyba nikt tak dobrze mi nie doradzi jak tylko te osoby, które żyją z lękiem i same z nim walczą). Mam nerwicę, ale po dokładnym sprawdzeniu swoich objawów w różnych artykułach wynika, że mam nerwice lękową a dokładniej odczuwam lęk przed atakiem paniki. Dziś w szkole miałam kolejny atak. Wcześniej jakoś sobie radziłam z nimi, ale dzisiaj nie potrafiłam, lęk był górą i sprawił, że teraz odczuwam strach przed chodzeniem do szkoły właśnie przez dzisiejszy dzień. Nie chce już chodzić do szkoły, bo panicznie się boję, że znowu może mnie on dopaść i że znowu nie będę w stanie sobie z nim poradzić. Boję się, że zarwę szkołę przez to. Wiem, że muszę chodzić, ale ten lęk jest ode mnie silniejszy. Nie mam nawet ochoty żeby się uczyć (a jestem w klasie maturalnej). Czuję też jakbym odczuwała lęk przed zatłoczonymi miejscami. Coraz częściej unikam takich miejsc, ale szkoły nie mogę unikać. Objawów chyba nie muszę opisywać, bo są one Wam znane. Kiedyś mogłam normalnie jeździć pociągami i autobusami nie odczuwałam żadnego strachu, jeździłam nawet na długie wycieczki, a teraz za żadne skarby bym nie wsiadła w pociąg czy autobus a tym bardziej nie pojechałbym na jakąś wycieczkę! W takich środkach transportu odczuwam paniczny lęk, boję się, bo jestem zdana i zależna od kogoś i od czegoś, że „gdyby, co” to nie będę mogła wysiąść, kiedy bym chciała. Nie chodzę już do supermarketów, bo tam mam to samo. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że gdy czuję, że zbliża się atak to wszystko podchodzi mi do gardła i chce mi się wymiotować. Wtedy jeszcze bardziej się stresuję i myślę tylko o tym gdzie jest toaleta, żebym zdążyła i nie zbłaźniła się przed obcymi ludźmi. I właśnie z tym mam najgorszy problem, jakoś bym ścierpiała to, że dopada mnie lęk, ale z tym uczuciem, że zaraz zwymiotuję jest najgorzej. Brałam Mentoval, który działa przeciw wymiotnie, ale on mi nie pomagał! Biorę też uspakajające leki ziołowe, ale nawet one nie pomagają. Obecnie nie mam żadnych sytuacji stresowych poza szkołą i tym bardziej zastanawiam się skąd i dlaczego pojawił się ten lek. Zawsze byłam zdrowa i nie miałam większych problemów ze zdrowiem. Mam też problem z jedzeniem. W szkole nie mogę nic przełknąć, mimo tego, że odczuwam głód. Jeżeli coś ugryzę zaraz znowu wszystko podchodzi mi do gardła i chce wymiotować. Nic nie mogę przełknąć. Wcześniej też nie miałam problemów jedzeniem w szkole. Mogłam normalnie jeść i pić. Teraz już nie, a po co mam wpychać na siłę, jaki i tak wiem, czym to się skończy?! Musze wychodzić na powietrze żeby, choć trochę cos ugryźć. I to mnie też bardzo stresuję, a w domu mogę normalnie jeść (może czasem się zdąży, że to mnie dopadnie), i oglądając telewizję też nic nie przełknę. To by było na tyle z tym. Przepraszam, że się tak rozpisałam. Jesteście moją jedyna deska ratunku i proszę Was o pomoc. Doradźcie mi coś. Nie chcę iść do psychiatry i faszerować się lekami. Może są jakieś inne sposoby radzenia sobie z tym. Jeżeli ktoś ma podobny problem niech napisze jak sobie radzi. Ja przez to wszystko czuje się inna, gorsza. Codzienne funkcjonowanie sprawia mi ból. Męczę się sama ze sobą, zaczynam znowu mieć myśli samobójcze, codzienność to dla mnie koszmar tym bardziej, kiedy muszę wyjść do ludzi. Boję się czasem nawet wyjść z domu.
×