Skocz do zawartości
Nerwica.com

kobieta zależna

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kobieta zależna

  1. Witajcie, od ok 10 lat choruję na nerwicę, zanim trafiłam do psychologa przeszłam przez piekło związane z atakami paniki, problemami zdrowotnymi, chodzeniem po lekarzach i robieniem różnorakich badań, po kilku miesiącach takiego błądzenia ktoś bardzo mądry doradził mi wizytę u psychologa, terapia trwała ponad rok i przyniosła efekt, efekt w postaci kontrolowania swojej nerwicy, kontrolowania swoich myśli. Kilka lat względnego spokoju i potem znowu, realny problem ze zdrowiem przywołał stare myśli i stare strachy, znowu terapia, i znowu udało mi się uwolnić od tych wstrętnych katastroficznych myśli związanych z moim zdrowiem. Nigdy nie było idealnie że potrafiłam całkiem zapomnieć ale potrafiłam te myśli kontrolować, kiedy jakaś natrętna myśli, że coś jest nie tak ze mną, próbowała się przebić, szybko udawało mi się jej pozbyć. Wydawało mi się, że potrafią kontrolować swoją nerwicę ale od jakiegoś czasu nie jestem tego pewna. Cierpię na bóle głowy, od jakichś kilkunastu lat, bóle napięciowe i migrenowe (taka diagnoza neurologa) badania wykonane, kilka lat temu TK głowy, eeg z lekkimi zmianami napadowymi, co podobno jest normalne przy tak długo trwających bólach, czekam teraz jeszcze na rezonans. Wydawało mi się że jestem już przyzwyczajona do tego co się dzieje z moją głową, (bóle, uczucie odrętwienia, zawroty, brak koncentracji, ciśnienie w głowie, uczucie rozpierania) ale od jakiegoś czasu wszystkie te objawy się nasiliły, codzienny ból głowy i inne wymienione objawy nie dają mi żyć, nie mam już siły, jestem non stop zmęczona, nie jestem w stanie się zrelaksować, nie pomaga sen, nic nie pomaga. Miałam ciężki rok, wiele spraw się nałożyło, wydaję mi się że z wieloma rzeczami się pogodziłam, kiedy coś się działo jeden dzień potrafiłam przepłakać a drugiego stawałam do boju z podniesioną głową, teraz wydaje mi się że jestem twarda i odporna, że nic mnie nie jest w stanie złamać, czasami kiedy już nie mam siły mam ochotę płakać ale łzy nie chcą lecieć, ale moje samopoczucie, moje bóle głowy mnie wyczerpują, i w tym jest problem, nie czuję jakiegoś takiego konkretnego strachu, nie mam natrętnych myśli związanych ze swoim zdrowiem a mimo to moje samopoczucie się pogarsza, i w tym problem, dlaczego nie mogę płakać, dlaczego się nie załamuje, czy to że sobie radzę jest tylko złudne i tak naprawdę problemy z głową, samopoczuciem, odzwierciedlają moje problemy, czy to może oznaczać że znowu coś utkwiło gdzieś głęboko we mnie, i tak naprawdę wcale sobie nie radzę, nie mam czasami siły na nic a muszę się podnieść, nie rozumiem kompletnie tego co się teraz ze mną dzieje, a może tym razem to naprawdę choroba a nie moje lęki???
×