Skocz do zawartości
Nerwica.com

domin1

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez domin1

  1. Cześć. Ja dopiero dziś przeczytałem o tym. Też chcę włączyć się w akcję pomocy Piorunce. Przejrzałem tak szybko posty. Na forum jestem od niedawna, a z Piorunką zdążyłem już mieć kontakt i mogę powiedzieć, że poczułem się przez Nią ciepło przyjęty 1. Panna_Modliszka 2. dominika92 3. Aleks*olo 4. GreenEye 5. Korba 6. Brokenwing 7.Krwiopij 8.wovacuum 9.tet 10.God's Top 10 11. Misiek_NL 12. shadow_no 13. MOCca 14. martini 15. gawdzik 16. Wenedonga 17. refren 18. słońce_nie_wzejdzie 19. Conrado31 20. eufrozyna 21. godless 22. Paranoja 23. Linka 24. TheGrengolada 25. wiola173 26. fobia 27. LasVegas(Balbina) 28. mikimoka 29. To takie czary... 30. wiola 31. Amon_Rah 32. domin1
  2. Tak cały czas nieprzerwanie od 3.5 roku biorę Fevarin. Jestem też zdecydowany na terapię. Przeglądając forum i czytając wypowiedzi dotyczące tego jakie natręctwa dokuczają ludziom, mogę powiedzieć, że większość z nich z mniejszym lub większym natężeniem dotknęła też mnie. Bardzo ciężko funkcjonować z tym ostatnim natręctwem. Bardzo się boję, często mam poczucie winy, a przecież nic złego nie robię. Nie chcę nikomu zrobić krzywdy i dlatego obawiam się tych natręctw. Staram się cały czas normalnie funkcjonować. Wrzesień mam cały zajęty. Po prostu masa obowiązków. Sierpień był dla mnie miesiącem odpoczynku. Natręctwa występowały w obu tych miesiącach z jednakowym natężeniem.
  3. Cześć. Ja mam pytanie. Przeczytałem kilka ostatnich postów w tym wątku. Z moją NN 6 lat się zmagam. Ostatni rok, przynajmniej do końca czerwca dał mi nadzieję, że będzie lepiej. Już naprawdę dobrze mi się funkcjonowało. Może dlatego zlekceważyłem chorobę. Leki brałem nieregularnie, wydawało mi się, że znam przyczynę natręctw i potrafię sobie wytłumaczyć ich absurdalność. No i choroba znowu zaatakowała. Pojawiły się lęki, że przez szturchnięcie jakiejś Pani, która jest w ciąży mogę spowodować, ze straci dziecko. Jeżeli już szturchnąłem to zaczynałem się obwiniać. Myślałem o tym non stop. W lipcu robiłem praktyki i nawet przez moment w pracy(podczas innych zajęć, które powinny odwracać uwagę od NN) nie przestawałem o tym myśleć. Tylko sen dawał mi wytchnienie od myśli. Jeżeli już rozmowa z np. księdzem egzorcystą, do którego się udałem po pierwszym poważnym ataku tego rodzaju natręctwa, uświadomiła mi, że nic złego nie mogło się stać, nagle powracała chwilowa radość. tylko, że znowu cały czas miałem wtedy obawę,że znowu nie zrobić czegoś złego. A myśli są coraz bardziej absurdalne. Nawet jeśli w ogóle nie dotknąłem danej Pani to pojawiają się myśli, że może jednak dotknąłem,że nie poczułem. Kiedy obije się o mnie facet, to pojawiają się myśli, ze to może jednak kobieta była, że się nie przyjrzałem. Albo obawa o dziecko mojej młodszej siostry, która jeszcze nigdy nie współżyła... zaczęły się pojawiać myśli, że moje mocniejsze tupnięcie o podłogę wywoła drgania, które przeniosą się na drugą osobę i spowodują coś złego. Ostatnio szedłem z laptopem przez miasto i mijałem Panią rozmawiającą przez telefon i przyszła myśl, że pole elektromagnetyczne wytworzone przez telefon będzie przyciągnięte prze baterię laptopa i przejdzie przez ciało tej Pani i zrobi coś złego. Dodam jeszcze, że żadna z Pań, co do których miałem te moje myśli najpewniej w ciąży nie była(nie wspominając o facetach;). Jest mi trudno. Naczy ze starych doświadczeń nauczyłem się,że jedno natręctwo może mnie męczyć przez np. 3 tygodnie bez przerwy ani na moment, ale w ostatnim czasie jest mi bardzo ciężko. Do tego wszystkiego mam teraz naprawdę dużo roboty, bo robię drugie praktyki, dokańczam nieoddane projekty na studia. Szkoda, że nie mogę się na tym skupić. Potrzebuję pomocy. Muszę zacząć terapię jakąś chyba. Był już taki moment, że o chorobie zapominałem na dłuższe momenty, z pojedynczymi natręctwami radziłem sobie w miarę szybko i nagle kiedy już przestałem się zajmować i przejmować chorobą(nie całkiem wprawdzie, ale było wyraźnie lepiej) ona sama o sobie przypomniała. Jest mi ciężko z tymi myślami. Nie wiem jak sobie z nimi radzić.
  4. No to tak. Coś ode mnie. Ja np. jakiś czas temu miałem ostre natręctwa związane z tym, że jeśli kichnę na świeżym powietrzu lub zakaszlę sobie, to te moje zarazki zostaną na ziemi, ławce, koszu na śmieci i potem ktoś, kto usiądzie np. na tej ławce i dotknie ręką jej powierzchni, a potem tą ręką twarzy, ust, to zarazi się tymi zarazkami i zachoruje. I jeśli ta osoba miałaby osłabiona odporność lub nie miałaby środków na leczenie to choroba mogłaby spowodować u niej duże komplikacje, ciężki stan. I ja,żeby zapobiegać temu zarażaniu innych po moim kichnięciu, brałem szmatki i chodziłem do miejsc przez mnie zarażonych i czyściłem je. Czyściłem te ławki, kosze na śmieci, a nawet betonową posadzkę. Starałem się to robić już po zmroku tak, żeby nikt nie widział. Bardzo ciężko było mi uświadomić sobie absurdalność tych myśli. Mój pierwszy post na tym subforum. Zauważyłem, że osoby, które odpisał na mój powitalny post wypowiadają się właśnie na tym subforum. Dzięki bardzo za odpowiedź na tamtego posta;)
  5. domin1

    Szukam Zrozumienia

    Cześć. Jakby co, to ja jestem i mogę pogadać. Mój staż na forum na razie jest krótki, ale już czuję, że dużo tu dobrego ludu.
  6. domin1

    [Kraków]

    cześć ja też od października będę raczej w Krakowie. Też jestem chętny, żeby się spotkać i pogadać
  7. domin1

    Cześć Wam:)

    Jestem Dominik. Mam 22 lata. Studiuje aktualnie w Krakowie. Moje życie. Tyle w nim pięknych momentów było. Czuję, się lubiany i szanowany. A mimo to czasem jest mi bardzo ciężko. Od 17 roku życia choruje na nerwicę natręctw. Leczę się. Choroba potrafi mi bardzo dokopać. Dziś po ciągu natrętnych myśli siadłem do komputera i zacząłem czytać o nerwicy. Natrafiłem na forum. Nie znam jeszcze nikogo chorego oprócz siebie. Liczę, że poznam tu wielu wspaniałych ludzi, bo na pewno właśnie tacy tu są:) Chciałbym zawrzeć nowe znajomości, podzielić się moimi doświadczeniami, dodać otuchy i wiem, że i wtedy Wy mi pomożecie kiedy będzie ciężko, a czasem jest bardzo. Dobra koniec tych wypocin. Witam Was serdecznie;)
×