hallo jann,ja mam podobne dolegliwosci jak ty,zanim nie poszlam do psychiatry bardzo martwilam sie o sibeie,nie moglam spac w nocy,uczucie jakby mi cos na klatce siedzialo,ciezki oddech,nic mnie nie cieszylo,w sumie to do tej pory nie mam ochoty do jakiegokolwiek dzialania:( to co kiedys sprawialo mi przyjemnosc teraz jest beznadziejne,boje sie ze w nocy cos sie ze mna stanie i wogole,a z tego wszystkiego chce mi sie beczec i jeszcze raz beczec i nikt nie potrafi mnie pocieszyc...mieszkam w niemczech z mezem,on probuje mnie tez pocieszac i nie daje rady...jak sie wkurze to jade do polski do mamy i mysle ze ona jakos na mnie wplynie pozytywnie...jak przyjechalam do Niemiec zeszlego roku to wszystklo bylo ok,a teraz okropnie boje sie tego kraju,niemam pojecia dlaczego...kiedys ogladalam film 'egzorcyzmy emily rose' i glowna bohaterka byla niemka i teraz mi sie ten kraj tak strasznie kojarzy ze szok...niemam pojecia czy mam isc na jakies terapie zeby nie myslec o takich pierdolach czy co;(;(;(;( a jezeli chodzi o moje zycie przed choroba to bylam bardzo wesola towarzyska osoba,tylko ze byl jeden problem ze za duzo rzeczy bralam do siebie i jestem bardzo pamietliwa...ogolnie chce zyc i dalej sie cieszyc jak przed choroba ale nie potrafie chodzby niewiem co:(:( niemam tu jakis super znajomychn zeby z kims pogadac na jakikolwiek temat:-( moze wy mi cos doradzicie