Skocz do zawartości
Nerwica.com

natalunia

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia natalunia

  1. Pewnie, ze mozna zdradzic!Biore Seroxat! Przez dwa tygodnie bralam 20mg a teraz powoli przechodze do 40mg. Jak na razie nie widac poprawy, moze rzeczywiscie musze poczekac, moze dopiero wieksza dawka mi pomoze.
  2. Wlasnie wrocilam ze szkoly- myslalam, ze tam nie wytrzymam! Na szczescie mialm tylko dwie lekcje. Juz nie wiem co robic! Nie chce chodzic do szkoly-to dla mnie koszmar! Przysparza mi tyle stresu, ze szok. Nie wiem jak sobie pomoc- nie mam sily! [ Dodano: Wto Paź 17, 2006 7:38 pm ] Dzis znow nie poszlam do szkoly- nie bylam w stanie! Juz nie wiem co robic- jak tak dalej bedzie to moga mnie wyrzucic ze szkoly i zawale ten rok na wlasne zyczenie! Ale nie potrafie sie przemoc i zaczac uczyc- to jest silniejsze ode mnie. Mam wstret do szkoly, nienawidze jej, zle sie w niej czuje i boje sie do niej chodzic! W domu zaczyna robic sie nieprzyjemna atmosfera, juz ledwo w nim wytzrymuje! Mam taka pustke w glowie, ze szok.
  3. Ja mam to szczescie, ze rodzinka mnie wspiera i oceny dla nich nie sa wazne, teraz dla nich liczy sie tylko moje zdrowie! Przed chwila rozmawialam z moja wychowawczynia z gimnazjum. Wie w jakim jestem stanie i co teraz przezywam. Mowi, aby nic nie robic na sile, ale jesli nie bede sie uczyla(bo jesli bym to robila to tylko z przymusu) to zawale rok! Powiedziala, ze to nie koniec swaiata, ale z tym faktem bede sie zle czula! Wszyscy moi rowiesnicy beda juz w nastepnej klasie, a ja bede nadal w tej samej! Radzicie, zebym uczyla sie z lekcji na lekcje, zebym mniej przejmowala sie roznymi sprawami! Probowalam, ale to nie jest latwe i wcale mi nie wychodzi!
  4. Wlasnie problem lezy w tym, ze nie znam przyczyny i nie wiem w jaki sposob ja odnalezc. Ale po czesci wydaje mi sie, ze Ins ma racje. to prawda, ze strasznie licze sie ze zdaniem innych i obchodzi mnie to, co o mnie mysla (jestem przeczulona na ich opinii). Stresuje sie, gdy ide do szkoly nieprzygotowana, boje sie, ze wyjde na glaba. Na dodatek razem ze mna cierpi moja mam, ktora strasznie sie mna przejmuje i martwi sie, ze zawale rok
  5. Ale gdy tylko probuje zabrac sie za nauke od razu panikuje, ze to i tak nic nie da! Rycze i cala sie trzese! W zeszlym tygodniu nawet cos sie pouczylam ale nic juz z tego nie pamietam, w ogole nie potarfie sie skupic, kompletnie nic mi do glowy nie wchodzi! Ogolnie ostatnio cienko u mnie z pamiecia. Szkola mnie odrzuca, najchetniej zostalabym w domu i nigdzie sie nie ruszala. Najlepiej czuje sie w towarzystwie rodzinki i bliskich. Jutro juz poniedzialek i szkola- a ja nie chce tam wracac!!!Jak widac, to, ze sie przenioslam nic nie dalo
  6. Mam 16 lat i w tym roku ukonczylma gimnazjum!Zawsze uczylam sie znakomicie- zalezalo mi na dobrych ocenach i wzorowej opinii u innych. Dostalam sie do najlepszego liceum w moim miescie, ale w sumie poszlam tam pod namowa innych. Zreszta sama sobie wmawialam, ze ta szkola najlepiej przygotuje mnie do matury i po niej o wiele latwiej bedzie mi dostac sie na studia. Nigdy nie mialm problemu z nauka, wiadomo nikt nie lubi sie uczyc(ja tez), ale zeby cos w zyciu osiagnac trzeba troche nad soba i swoim wyksztalceniem popracowac. Jednak wraz z rozpoczeciem roku szkolnego zaczal sie koszmar w moim zyciu! Nauka zaczela sprawiac mi trudnosci, mialam obawy ze nie poradze sobie w nowej szkole, ze to nie jest miejsce dla mnie, na dodatek do klasy nie tarfilam z nikim znajomym(jestem osoba niesmiala, wstydliwa i malo otwarta, dlatego to bylo dla mnie dodatkowe utrudnienie). Przychodzac do domu caly czas ryczalam, w ogole nie moglam zabrac sie za lekcje, gdy tylko mialam cos zrobic od razu pojawiala sie panika. Ranki byly okropne- mysl ze zaraz musze isc do szkoly, na dodatek nieprzygotowana(wczesniej raczej mi sie to nie zdazalo) mnie przerazala. W koncu opuscialm jeden dzien, potem kolejny i jeszcze jeden az przeciagnelo sie do dwoch tygodni. W tym czasie podjelam decyzje o przeniesieniu do gorszej szkoly, gdzie mialam pelno znajomych. Jednak nie do konca bylam pewna swej decyzji, balam sie, ze pozniej moge tego zalowac, wiedzialam, ze trace szanse i ze wiele osob chetnie by sie ze mna zamienilo, ale mialm juz dosc stresow i cierpienia(juz nie wspomne o tym, ze sprawialm takze bol blsikim, gdyz marwtili sie o mnie). W nowej szkole mam mase zaleglosci, oczywiscie zdawalam sobie sprawe, ze tak bedzie ale mialam nadzieje, ze jakos sie z tym uporam! Jak widac myslilam sie! Material jaki musze nadrobic mnie przeraza, na dodatek nie chce mi sie uczyc widzac ile tego jest! Nie wiem co sie ze mna dzieje ale jakos nie moge zabrac sie za nauke, gdy tylko probuje to robic od razu panikuje i rycze! Wydaje mi sie, ze mam wstret do nauki, ze ksiazki "parza". Najchetniej w ogole bym sie nie uczyla i nie chodzila do szkoly, jednak chcialbym cos w zyciu osiagnac i zdobyc wyzsze wyksztalcenie- byc z tego dumna i zdobyc prace, ktora bedzie sprawiala mi radosc! Bylam juz u psychologa i innego lekarza, mam przepisane jakies leki (biore je juz od dwoch tygodni) ale nic nie pomagaja! Juz kompletnie nie wiem co robic! Jak nie bede sie uczyc to zawale rok a tego nie chce!!! Na dodatek przysparzam tez duzo stresu bliskim, boli mnie to, ze cierpia przeze mnie!
×