Skocz do zawartości
Nerwica.com

deepwaterhorizon

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez deepwaterhorizon

  1. Panna_Modliszka, Jeśli bierze się już pół roku Cital, to 2-3 dniowe przerwy moim zdaniem w żaden sposób nic złego nie zdziałają. Substancja szczęścia już krąży w organizmie. Długo się czeka na efekty zaczynając brać: 1-3 miesiące, i długo też trzeba czekać, żeby poczyć niebranie. DWH.
  2. Bliska mi osoba tam leżała przez kilka tygodni. Odwiedzałem ją prawie co dzień, więc poznałem to miejsce trochę. Ogólnie czysto i schludnie, szpital podzielony logicznie na oddziały. Pielęgniarki jedne milsze inne mniej miłe. Spacerniak całkiem użyteczny. Nie ma krat w oknach. Jeśli masz klaustrofobię, to postaraj się o papierek, który umożliwi Ci opuszczanie szpitala lub zakoleguj się z szatniarką obsługującą drzwi. Można przychodzić (w odwiedziny) w zasadzie o dowolnej porze, np. czasami siedziałem do po 22-giej. DWH
  3. nnn DWH = DeepWaterHorizon :) - bardzo ładnie powiedziane. a co to jest AE? DWH.
  4. Też jestem nowy tu. Co Ci jest Klaudio? Napisz coś więcej. Bo jeśli chodzi o samotność, to są inne miejsca w sieci dla samotnych :) DWH, Łódź.
  5. Monika1974, Gratuluję jasno wytyczonej strategii życiowej. Nie znam pojęcia homeostazy (doczytam). Odpowiedz mi, jak Ty widzisz swoją drogę, leki, terapia? Bo podejrzewam, że skoro tu piszesz, to masz jakieś problemy.
  6. Moniko, przedstawię Ci kilka możliwości. 1) dobrze mi z citkiem, i biorę do śmierci, żyjąc w błogim przekonaniu, że wszystko jest dobrze, podczas gdy mogłoby być lepiej. 2) przestaję brać, fiksuję, strzelam sobie w łeb, koniec filmu. 3) biorę, ale mam świadomość, że powinno być lepiej (patrząc na życie innych), i staram się zmienić to życie (nie ma problemu z podejmowaniem zmian, ba łatwiej je podjąć i są mniej bolesne, jedynie należy mieć świadomość, że trzeba zmian. 4) przestaję brać, idę na terapię, z moją głową, to zgaduję, że zanim wyjdę na prostą minie rok. Ale czas mi nie przeszkadza, trudniej byłoby z przeżyciem takiego roku (biorę w miarę aktywny udział w życiu). Problem w tym, że nie znam dobrego terapeuty, nie wspominając o kosztach, ale to sprawa drugorzędna. Twoje zadziorne pytanie jest raczej filozoficzne. Odpowiedz mi najpierw na pytanie, jaki jest cel życia człowieka, albo co powinien, chce on w życiu osiągnąć? a) człowiek powinien przeżyć życie szczęśliwie b) człowiek powinien osiągnąć coś w życiu c) inne DWH.
  7. deepwaterhorizon

    [Łódź]

    Witam. Pierwszy raz tu, mężczyzna po 30. Z chęcią się spotkam, jeśli ktoś ma potrzebę się wygadać i/lub wypłakać. Zasadniczo osobiście mam podobne problemy (choć nie widać ), ostatnio próbowałem (pod kuratelą lekarza) zakończyć branie leku, ale jednak to mnie przerosło (nawrót po dwóch miesiącach). Jeszcze nie jestem gotowy. Lubię rozmawiać i słuchać, mam szerokie zainteresowania i trochę doświadczeń. Wolnego czasu zawsze trochę znajdę. Brakuje mi czasem bratniej duszy do wygadania się. Także zapraszam. Z chęcią pocieszę, przedstawię kolorowy kawałek świata i wesprę. Łatwiej mi słuchać kobiety, może dlatego, że łzy kobiet wydają się naturalniejsze, ale nie opuszczę potrzebujących :) Wiem, co to znaczy ta choroba i brak wsparcia/zrozumienia, stąd ta oferta. Ogólnie uważam, że za dużo potrzebujących a za mało pomocy, stąd możemy sobie pomóc nawzajem. Inni się nie zainteresują. DeepWaterHorizon, Łódź.
  8. Witam, pierwszy raz tu. Biorę Cital kilka lat (najpierw cipramil, ale to to samo) 20mg/dzień. Pierwszego dnia brania miałem w nocy napad śmiechu i jakiegoś luzu, ale ludzie piszą tu, że to sugestia. Generalnie zaczął działać po 2-3 tygodniach. Po miesiącu nie pamiętałem co to zły nastrój, myśli samobójcze, odzyskałem apetyt i zgubione kilka kilo, zacząłem spać normalnie. Komfort życia powrócił. Przypomniałem sobie co to radość z życia, zacząłem podejmować racjonalne decyzje. Nie przeszkadzał mi w piciu alkoholu, nawet większych ilości, choć nie nałogowo. Żadnych specjalnych skutków ubocznych, może suchość w ustach, ale to drobiazg był i chwilkę. Żadnych ataków, zawrotów głowy i niczego podobnego. Uważam, że lek obniża wpływ emocji na nasze życie. Głównie tych złych, jeśli takie nami "targają". Ale uwaga, spłyca doznania, z resztą po to go bierzemy. Świat wydaje się ok, i nie odczuwa się potrzeb dokonywania zmian w życiu, choć może jest taka konieczność. Z drugiej strony w przypadku depresji/nerwicy człowiek nie jest w stanie podjąć żadnych decyzji, albo te podejmowane mogą być nieracjonalne. Lekarz powiedział mi, że to lek, który jeśli bym był zdrowy, w żaden sposób by na mnie nie wpłynął. Jako inhibitor wychwytu zwrotnego serotoniny działa tylko w ten konkretny i wybiórczy sposób. Czasem siebie zapytuję, czy będę go brał zawsze? Nie sądzę, ale odkładanie powinno się robić ostrożnie, powoli i najlepiej mieć poukładane wszystko w życiu. Bo jak nie, to wrócą poprzednie problemy, po około miesiącu-dwóch. Z drugiej strony, kiedy nie brałem, miałem duże problemy żołądkowe (biegunki, wrażliwe jelito), zatem generalnie uzdrowiona głowa powoduje, że całe ciało pracuje zdrowiej. Zanim wziąłem, zanim poszedłem do lekarza, długo się męczyłem. Za długo. Depresja na całego, zero chęci do życia, zły sen, brak apetytu, męczenie bliskich. W końcu namówiła mnie znajoma, stara wyjadaczka cipramilu. Kiedy zapytałem, czy mam inne wyjście, powiedziała: tak, sznur na szyję. I pewnie miała rację. Czasem słyszę, że na niektórych nie działa, dziękuję Bogu, że na mnie działa idealnie. Przypominam, trzeba brać przynajmniej miesiąc aby móc ocenić wpływ tego leku. Jeśli ktoś ma jakieś pytania, to zapraszam na priv. DeepWaterHorizon, Łódź
×