Skocz do zawartości
Nerwica.com

chantel

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez chantel

  1. a gdzie dokłanie mam się udać? Poradnia psychologiczna czy do psychiatry od razu po leki?
  2. U mnie są początki tego co Wy przeżywacie. Proszę pomóżcie! Obżeram się wszystkim, są dni kiedy wymiotuje po posiłkach(jest to dla mnie podwójnie niebezpieczne, ponieważ choruje na arytmie serca i dostaje przy tym napady częstoskurczu serca(serce przyspiesza z średnio 80 do 250 uderzeń na minutę). Tyje. Ostatnio schudłam przez 2 tygodnie 5 kg(biegalam,fitness, pływałam - odżywialam się racjonalnie(co w moim przypadku oznacza -regularne posilki bez obżerania się))i przytyłam znowu(wystarczy jedna porazka, jakiś baton lub więcej kanapek-rzucam wszystko i czyszcze lodowke z jedzenia). Większość dni obżeram się, kilka dni na dieci i znowu. Kazdego dnia mówię sobie, że od jutra przestane, ale nic z tego nie wychodzi. Wiem, ze problem leży w mojej psychice. Bardzo dużo czytam na temat zbilansowanej diety i aktywności fizycznej. Wiem jak powinnam się odżywiać, ale nie potrafię zastosować tego w moim życiu codziennym. Nie wiem dlaczego to robię, dlaczego nie umiem powiedzieć sobie 'dosyć'. To mnie przerasta. Nie mogę spać, gdy jestem na diecie śni mi się jedzenie. Staram się zapisywać swoje emocje towarzyszące objadaniu się jak świnia(inaczej nie potrafię tego ująć) i nie mogę tego pojąć. Marzę o tym, zeby mieć wstręt do jedzenia. Nie wiem co daje co mi to daje. Mam wrażenie, ze jak nie będę jadła to będę nieszczęsliwa, ale jak jem i tyje to tez czuje sie nieszczęsliwa. Nie umiem np. zjeść normalnie śniadanie, potem obiad i np. po tym jakis deser i kolację, bo juz po deserze stwierdze że jak go zjadlam to juz mogę wszystko i aż do momentu kiedy zasnę będę żarła obiecując sobie, że jutro już tak nie będzie. Jednak następnego dnia jest dokladnie tak samo. Mam obsesję na punkcie jedzenia. Co mam zrobić? Czy powinnam brać jakieś leki? Mam 18 lat i nie mam nadwagi ani niedowagi.
  3. dodzik Nigdy nad tym nie pomyślałam. Zastanowilam sie chwile nad tym i doszlam do wniosku, ze ja nie chce uciekac przed rodzinnym domem lecz przed znajomymi. Pragne na nowo odnaleźć swoje miejsce w tym swiecie, nie byc od nikogo zalezna, robic to co chce. Poczuc się wolna. I moze rzeczywiscie chce uciekac przed problemami...
  4. Witam, mam 16 lat i mam problem. W wakacje wyjechałam na wakacje. Do miejsca gdzie pragnęłam być już przed wyjazdem. Jednak myśl, że 'tam' pojadę utrzymywała mój nastrój w dobrym stanie. Poza tym żyłam normalnie. Pojechałam 'tam' na 4 tygodnie ( za granice, do mojego brata ). Gdy przyszła pora kiedy mialam odjechać, nie chcialam wracać ( oczywisty jest fakt, że musiałam. Od września rozpoczęłam nauke w LO ). W drodze powrotnej łzy mi same spływały po policzku, wszystko we mnie się 'kurczyło'. Pierwszy dzien w domu był dla mnie piekłem ( jednak myśłam, że to wszystko normalne - wrociłam, było inaczej ). Kolejne dni, łzy, zawieszenia w dzialaniu, chwiejność emocjonalna... Broń, jesli usłyszałam piosenkę w radiu, która mi przypomina tamten czas. Wtedy odpływam. WSZYSTKO mi przypomina miejsca, sytuacje z wakacji. Zauważyłam, że sama się doszukuje tych szczególów. Jest mi naprawdę wstyd, bo ja za domem bądź bliskimi nigdy tak nie tęskniłam... Cokolwiek robię to myśle o tamtym miejscu. Minęły juz 4 tygodnie od mojego powrotu i jest bez zmian. Nadal chcę tam wrocić. Nie śpie spokojnie. Kładę się i przenosze się tam duchowo ( a przynajmniej probuje ). Rodzina zauważyła, że ze mną jest coś nie tak ( Mama: ,, Od kiedy wróciłaś to jakby ci czegos ciagle brakowało'' ). Modlę się codziennie, żeby tam wrocić. NIE ZAKOCHALAM SIĘ TAM! Jak ja, bylabym szczęśliwa gdyby własnie tak było. Wiedzialabym,że ze mną wszystko w porządku, że to jak się zachowuje to normalne. Gdziekolwiek jestem, czuje się wyobcowana. Cokolwiek dotknę z tamtego miejsca, to jak ulga do rany. Myśłam, że mi przejdzie... Naprawde, że jak pójde do szkoły to wszystko wróci do normalnościi, że nie będę o tym wszystkim tak często myśleć. Niespokojnie śpie. Płacze często. Łatwo u mnie wywołać ten stan. Najgorsze jest to, że często w codziennych sytuacja się przenosze 'tam' ( to mnie martwi najbardziej ). Tu gdzie teraz jestem czuje się obco. Nie chce tu być, a nie mogę też tam wrócić. Raz jestem w głebokim dole, a raz wszystko jest normalnie. Ogolnie to za bardzo nic mi sie nie chce robic. Wole się położyć i mysleć o tym wszystkim, przenosic sie 'tam'. Wieczorem kładę się spać z nadzieją, że będę śniła o tym wszystkim. Nie radze sobie.
×