Mam ciągłe zmęczenie, depresję brak motywacji, dość niskie ciśnienie, ogromną nietolerancję zmiany temperatur i stresorów. Bardzo żle znoszę zimno. Teraz jestem preziębiona - w mieszkaniu było 20 stopni po ostatnim ochłodzeniu, a to jest dla mnie nie do przetrzymania. Kortyzol 19,3 o 11-tej. Powinno być od 9 do 25 o 8-mej rano. Czyli mam go sporo. Oczywiście hormony tarczycy też mam w normie. Właściwie prawie na granicy nadczynności.