Właśnie. Nie znalazłem żadnego tematu, który poruszyłby tą kwestię. Od 4 lat zmagam się z nerwicą lękową. Dzisiaj przeczytałem na forum również o nerwicy natręctw. Psychiatra mi tego nie stwierdził, ale niektóre objawy mam na pewno. Powiedziałbym raczej, że to jest bardzo łagodna forma. Szybko mijają, nie utrudniają mi życia, jak już się na czymś złapię to się z tego śmieje i zapominam. Na pewno nie tak jak detektyw Monk
Ale. Zaciekawił mnie jeden objaw wymieniony na forum:
To jest jedyna rzecz, która mnie męczy każdego dnia. Lubię popatrzeć i pofantazjować o seksie z ładnymi napotkanymi na ulicy kobietami. Lubię się na nie patrzyć, zaglądać w biust, delikatnie przejść obok, żeby chociaż musnąć ręką, poczuć zapach perfum. Raczej czuję się nieśmiało, jak mam z taką kobietą rozmawiać, chociaż lubię rozmawiać z ludźmi. Oglądanie w internecie nagich kobiet i masturbacja to standard, raz częściej (codziennie wieczorem), raz rzadziej (np. raz na tydzień). Wszystko to jest dla mnie tym bardziej ciężkie, że bardzo kocham moją żonę. Tylko przy niej wiem, że uda mi się przetrwać ataki nerwicy lękowej, ona do tego bardzo mnie rozumie i stara się pomagać. Oczywiście nic jej nie mówię o tym moim problemie i nawet nie mam zamiaru.
Chciałbym poznać Wasze zdanie na ten temat, czy to objaw nerwicy czy już seksoholizm?
Bardzo by mi zależało na wypowiedzi osób, które miały coś podobnego, które już odróżniły od siebie objaw od holizmu.
Pozdrawiam Was i czekam na odpowiedzi.