Witam!!
Piszę bo mam nadzieje że nie jestem z tym sama...i że jest więcej dziewczyn które przeżywają to samo co ja.... kiedyś, z 6 lat temu pracowałam w miejscu gdzie nabawiłam się nerwicy, na początku objawiało się to atakami lęku w związku z koniecznością kontaktu z osobą która te leki wywoływała (szef dyktator, opieprzający nawet za zbyt długie siedzenie w wc). Z biegiem czasu zmieniłam pracę, przez jakiś czas było ok, ale potem w związku z innymi sytuacjami potencjalnie nienerwowymi dla innych ponownie się wszystko zaczęło...lęk przed wychodzeniem z domu, jezdzeniem komunikacją miejską, ogólnie z wychodzeniem w miejsca publiczne. Poszłam do psychiatry...zapisał mi asentre i jak ręką odjął...moje życie zmieniło się o 180 stopni. Zero lęków, przypływ energii...wprost bosko....po roku odstawiłam tabletki gdyż planowałam dzidzie..udało się bardzo szybciutko, urodziłam w marcu tego roku, całą ciąże przeszłąm rewelacyjnie, bez jakichkolwiek objawów nie licząc jednego,kiedyś w poczekalni u lekarza, ale to był lekki napad, kręcenie się w głowie, przeszło szybko bo mnie Pani dr wywołała do gabinetu:) po urodzeniu dziecka było też ok, codzienne długie spacery, partner był ze mną 4 tygodnie w domu, zapomniałam co to nerwica...ale niestety w 4 miesiącu się zaczęło...krótki epizod na spacerze z wózkiem...znowu problem z oddechem...nakręciłam się że zaraz zemdleję i że malutki będzie płakał, a ja mu nie pomogę bo będe leżała na chodzniku-masakra jakaś!!!! później nasiliły się objawy jak siedziałam z dzieckiem sama w domu, napady duszności,podczas zabawy z dzieckiem, zawroty głowy, uczucie że zaraz zemdleję. A wieczorami jak mam go sama wykąpać bo akurat jego tata jest w pracy też mam napady....znowu oddech...normalnie czuje się jak blondynka z kawałów której słuchawki z uszu wyciągneli i zmarła bo tam jej mówili wdech wydech;) boję się że zemdleję i że utopię małego. Najśmieszniejsze jest to że jak nie jestem sama w domu to wszystko jest ok. Poszłam do psychiatry, oczywiście dał RP na Asentre, gdyż najmniej przenika do mleka. Nie biorę jej na razie bo boję się o zdrowie maluszka. Teraz jestem na etapie odstawiania go od piersi...trochę to potrwa bo nie mogę przecież od razu zastąpić karmienia piersią czym innym. I odliczam dni do pierwszej tabletki...
Skąd to gówn... się bierze..byłam kiedyś bardzo pogodną , pewną siebie osobą...a teraz...mam nieraz poczucie jak bym miała 80 lat...zero energi do działania bo przecież po co działać skoro zaraz pojawi się atak no i przedewszystkim wyrzuty sumienia że nie mogę w pełni cieszyć się macierzyństwem tylko moją głowę zaprzątają jakieś porąbane myśli:(
pozdrawiam nerwicowców :)