Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kora23

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kora23

  1. Po ciężkich chwilach zaczęliśmy na nowo się spotykać, dałam mu jeszcze szansę, gdyż stwierdził, że chce ze mną być, nawet o dziecku juz wspominał, ale temat i tak nadal się nie rozwiązał Unika tematu o uczuciach. Sama nie wiem co o tym myśleć...okazuje mi teraz dużo miłości i stara się to widać, ale szczerze mówiąc coś stało się teraz we mnie:( Jakoś nie chce się angażować tak mocno jak kiedyś, kocham go, ale uważam bardzo i obawiam się, że problem się powtórzy, że znowu coś będzie nie tak i nie będzie wiedział czego chce...moje zaufanie zmalało..być może się odbuduje..puki co nie mieszkamy nadal ze sobą, można powiedzieć że idzie wszystko od nowa, zobaczymy, oby już było tylko dobrze:)
  2. Bardzo dziękuję za wszystkie wypowiedzi Tak właśnie zorbie...jeśli jeszcze ktoś odwiedzi ten temat, to dam znać jak się to potoczyło:) dodaje do ulubionych, dziękuję bardzo, potrzebowałam innego punktu widzenia, bo porozmawiać nie mam z kim o tym:( trzymajcie kciuki:)
  3. Czy powinnam w takim razie wrócić i dać szansę temu związkowi?? Sama nie wiem:( najchętniej to zaraz bym do niego pojechała, ale boję się że moje wątpliwości będą ten związek niszczyć Może teraz powinnam w ogóle przez jakiś czas nie mieć z nim kontaktu?? Może zrozumie, że nie może żyć beze mnie i w tedy się określi? A jeśli nie, to będzie to tylko znaczyło że dobrze zrobiłam odchodząc...nie wiem co robić, strasznie ciężki i trudny temat....
  4. To samo on mi mówił...że przez cały ten czas czułam że mnie kocha...więc brałam..może ja również zbyt dużą uwagę przywiązuję do słów, bo wyznając mu miłość, on nie odpowiadał ale kochana się czuła, byłam szczęśliwa, ale jego brak odpowiedzi, moje wątpliwości, spowodowało właśnie te rozmowy...i to że się dowiedziałam o tym że on nie potrafi już kochać...jak to możliwe? mi się wydaje nadal że on mnie kocha, tylko właśnie ma mylną definicje miłości, ale ja przecież mu nie pomogę tego zrozumieć...
  5. Czy czułam, że mnie kocha? czułam, czułam, czułam, do moment aż mnie wyprowadził z tego....teraz mam wątpliwości i moje zaufanie zmalało:( choć twierdzi, że on nigdy by mnie nie zdradził, że jak jest z kobietą to z nią jest....nie wiem... może powinnam dać mu czasu i pobyć beze mnie? żeby sobie uświadomił coś...choć on już twierdzi że będzie zawsze żałował tego że mnie starcił...i że na myśl, że mogła bym być z innym mężczyzną szaleje...ale chał by mojego szczęścia!
  6. TAK, masz rację...on jest bardzo dziwny, ja sama nie potrafię go zrozumieć, on chciał by mieć dziecko ze mną, i nie jest tak, że nie ma żadnych uczuć do mnie, bo twierdzi że są. Mówi, że dziecko to była by dla niego terapia, ale co jeśli to nie pomoże? Wszystko bym dała, żeby udało mu się dotrzeć do "tego" uczucia, z resztą przez jakiś czas wyznawał że mnie kocha...ale od jakiegoś roku coś się zmieniło...mieliśmy też spore problemy finansowe, stracił pracę, dopiero niedawno zaczęliśmy znów powoli stawać na nogi, ale problem nadal jeszcze jest..może to było też jakąś przyczyną? Sama nie wiem:( Pierwsze jego takie wyznanie było dla mnie wielkim szokiem, bo naprawdę układało nam się wspaniale, czułam że jest szczęśliwy, z resztą nadal twierdzi że był. Ale kochać nie kocha, choć bardzo szczerze chał by!!! Tak strasznie płakał, pierwszy raz widziałam jak płacze...co to może być??? Czy psycholog mu pomoże...?
  7. Z moim facetem jestem prawie od 3 lat...jest ode mnie dużo starszy. Nasz związek był cudowny. Z nikim innym nie rozmawia mi się tak jak z nim. Mamy wspólne zainteresowania, charaktery, kocham go nad życie i do tej pory wydawało mi się, że jego stanowisko jest takie samo. Jest typem faceta który nie jest zbyt wymowny co do wyznawania swoich uczuć....od około pół roku borykamy się z problemem...on nie potrafi mnie pokochać długo rozmawialiśmy na ten temat....bardzo chciał by mnie pokochać, płakał jak to mówił, wyznawał że jest mu ze mną wspaniale, że jestem cudowną kobietą i na pewno była bym wspaniałą matką, żoną, że bardzo mu na mnie zależy, nie chce mnie stracić...i wiele innych wspaniałych rzeczy...prócz słowa kocham cię...gdyż twierdzi, że on nie potrafi już chyba nikogo pokochać, jest zablokowany:( ma za sobą już kilka związków, w tym jedno takie gdzie był bardzo zakochany, miał plany, marzenia które legły w gruzach...został bardzo zraniony jak się domyślam...w tym momencie nie mieszkamy razem:( wyprowadziłam się, ale do końca nie jestem pewna czy dobrze zrobiłam:( chciała bym mu jakoś pomóc, ale nie wiem jak:( Obecnie spotykamy się czasami, dzwonimy do siebie prawie codziennie...nie potrafię żyć z nim wiedząc że mnie nie kocha:( choć szczerze mówiąc gdyby nawet kłamał że tak jest, to nawet bym się nie zorientowała, bo wszystkie jego zachowania w stosunku co do mnie wyglądają na miłość może on mnie kocha a nawet o tym nie wie? może ja mu zbyt dużo dałam miłości, że nie potrafi zrozumieć tego, jak ktoś może go kochać...bo on jest jakiś niedowartościowany...choć ja mu naprawdę daję tak dużo, że na pewno moją to winą nie jest, z resztą on sam twierdzi że wina jest w nim. Nie wiem co mam robić, on chce być ze mną, bo jest mu fantastycznie, ale ja nie mogę, wiedząc że to nie miłość...już sama nie wiem co to jest? rozmawialiśmy o wizycie u psychologa, twierdzi że mu nie pomoże:( Ale myślę, że dał by się namówić, bo on chce bardzo żebyśmy byli razem....
×