Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chrystian2000

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Chrystian2000

  1. Postanowiłem,że zrobię tak jak sugerujesz ,będzie to bolesne ale mam nadzieję,że skuteczne.Poradź tylko jak ci się udało z tego wybrnąć - zapomnieć czy w sumie zmienić swoje emocje .Dałbym wiele za skuteczną poradę.No cóż co do tonu mojej wypowiedzi to hm. , nie jest to budujące takie odkrycie ,że pierwsza miłość to taka jakiej bym nikomu nie życzył .W sumie najważniejsze dla mnie jest jej dobro a to co ja do niej czuje w chwili obecnej wydaje mi się trochę (nie obleśne) ale takie krzywdzące, jakbym ją zdradził i zawiódł jej zaufanie.A co do mojej "normalności " to 30 latek zakochany po raz pierwszy w życiu to chyba jakiś odchył od normy. Dziękuje za odpowiedz, nie jestem literatem jak widzisz ale wczoraj było baaardzo ciężko , po prostu straciłem kontrolę nad sobą w tym względzie ,że jeszcze nigdy tak się nie czułem jakbym nie panował nad własnym umysłem i myślami.Jestem poukładanym życiowo facetem , jestem singlem , mam prace i inne cuda doczesności a tu takie rozchwianie.?Nie przywykłem do tego, wydawało mi się ,że mam wszystko czego mi trzeba.Wpadłem na pomysł ,że poproszę o miesięczną delegację, potem się z nią pokłócę o byle co aby się na mnie pogniewała.Powiem tak szczerze tak mną trzepnęło ,że ledwie funkcjonuje .Wszystko leprze niż ten stan .Dziękuje ci za szczere słowa.Spodziewałem się linczu i inwektyw pod swoim adresem.Mam nadzieję ,że mi przejdzie( ale szczerze to sam nie wiem czy tak gdzieś głęboko we mnie nie krzyczy ,że nie chcę się odkochać).Pogmatwane to ale prawdziwe . Jeszcze raz dziękuje.
  2. Chrystian2000

    Samotność

    Jesteśmy za szklaną barierą, widzimy - lecz nie słyszymy ; i nie rozumiemy, wkoło półmrok i szarości ,nawet w samo południe, i słabo cie widać pośród twoich cieni, weź do reki twardego coś i szkło stłucz, może usłyszymy, jeśli łaskawy Ci będzie los - to cie uwolnimy. A gdyby jednak niektórzy z nas zawiedli i zdradzili to zawsze wiedz, że przyjdzie czas że znów Cie zobaczymy.
  3. Powinienem napisać , że jesteś młoda , fajna........ i inne tego typu pocieszacze, ale fakt pozostaje jeden oczywisty, nie zakochałaś się jeszcze i już.Jak trafisz na tego co trzeba to od razu będziesz wiedziała.Ja się zakochałem i jestem strasznie nieszczęśliwy, czekałem na to uczucie dłuuugo a a teraz bardzo żałuje.Ci co mówią że miłość to wspaniała rzecz nigdy nie nie wspominają o bólu nieodwzajemnionej miłości.Ja w sprawach wiary jestem ignorantem ,a w sprawach sex-u też nie jestem wzorem cierpliwości ale myślę,że na ukochaną osobę poczekałbym ze 3 lata w tym względzie więc twój chłopak nie kochał cię wystarczająco mocno moim zdaniem.Poza tym jak się kogoś kocha to się myśli zawsze przede wszystkim o satysfakcji tej drugiej osoby - mam tu na myśli sex, jak nie byłaś gotowa na ten krok to powinien dostarczyć ci innych rozkoszy jakich byś sobie zażyczyła.Oczywiście kiedyś to by przestało wystarczać.Z całego tego wywodu jedna rada - obracaj się wśród ludzi i szukaj uczucia .Jesteś osobą niezwykłą ze swoją moralnością w dzisiejszych czasach ale to dobrze bo to daje ci siłę jak mniemam.I jeszcze jedno nie rób nic wbrew sobie.Życzę sukcesu w dążeniu do celu.
  4. Witam wszystkich , zarejestrowałem się specjalnie na tym Forum bo dziś uświadomiłem sobie ,że mam ogromny- jak Everest- problem. A teraz konkretnie - bez kpiny proszę ,Jestem zakompleksionym 30 - latkiem ,ale to nic, nigdy się nie zakochałem aż do teraz, to też nie był problem, mam jakieś tam swoje nerwice ( konkretne i zdiagnozowane - ale to pestka)- otóż moim problemem jest niezdrowa miłość do niespełna szesnastoletniej dziewczyny i do tego siostry ciotecznej.Już słyszę komentarze pedofil i jeszcze jaki ..fill i co tam jeszcze , też mam to w nosie , bo zostałem wychowany tradycyjnie i nie zamierzam się z tym uczuciem ujawniać.Jestem na etapie zakochiwania się i jakby to dziecinnie nie zabrzmiało to jest mi z tym zaje...iście niedobrze !!Po pierwsze - dopiero dziś do mnie dotarło jak bardzo jestem zazdrosny o 17 letniego dzieciaka z którym się Ona spotyka.Po za tym pierwszy raz w życiu się pokłóciliśmy a ja z nerwów ,że jest na mnie zła dostałem nudności,bezsenności i w sumie wszystkiego po trochu i jeszcze więcej.Problemem jest też , że jesteśmy ze sobą blisko - ona mnie traktuje jak rodzonego brata i w związku z tym obdarza mnie olbrzymią dozą zaufania.A ja cóż dziś sam to przed sobą przyznałem ,zakochuje się w niej, jest najlepszą znaną mi osobą , tak dobrą ,że "żal d..pę ściska"- dosłownie podzieli się np. jedyną swoją kanapka z e wszystkimi.Na początku zakochałem się w osobie ,potem również w jej fizyczności czy też raczej zaczęła mnie pociągać również w ten sposób.Dziś miałem sen ,że byliśmy ze sobą i ja we śnie powiedziałem jej ,że ją kocham.Tak się we śnie przestraszyłem tego ,że od razu się obudziłem. W mojej ocenie nic gorszego nie mogło mnie spotkać bo nie uwierzę ,że znajdę drugą tak dobrą osobę , i nigdy się już nie zakocham bo każda inna kobieta będzie "gorsza"-(z "charakteru"). A teraz czemu piszę tutaj i w takim temacie ? bo nie mam się do kogo innego z tym zwrócić. W całej tej sytuacji brzydzi mnie tylko jedno to ,że niejako wykorzystuje Jej zaufanie do napawania się jej bliskością.Niejako Ją oszukuje i wykorzystuje ,cała reszta to dla mnie pikuś i mógłbym walczyć z całym światem gdybym wiedział ,że to ma jakikolwiek sens , ale wiem ,że nie ma z wielu powodów. Jakby ktoś nie zauważył to nie twierdziłem nigdzie ,że jestem normalny- zdrowy, bo na pewno nie jestem jak sami widzicie,ale problem pozostaje problemem.Nie jestem w stanie zerwać lub ograniczyć z Nią kontaktów gdyż niemalże razem mieszkamy.A teraz o co bym prosił : o podpowiedzenie jak się odkochać bo argumenty różnica wieku, pokrewieństwo znaczą w tym wypadku dla mnie tyle co nic. Na dziwki też nie pójdę i mordy obić sobie nie dam , bo to nie w mim stylu.Chciałbym dostać swoje normalne życie z powrotem.Może jak bym powiedział to jej , obrazi się i zacznie się mną brzydzić i wtedy mi przejdzie ; a może wygadać się w rodzinie ? jak mnie zlinczują to może wymięknę ? Piszę chaotycznie , czasem sprzecznie , gdyż problem mnie przerasta i przeraża. Reasumując jestem zwichrowanym emocjonalnie (opóźnionym 30-stolatkiem) z życiem rozsypanym w pył od 2 dni.Chętnie przyjmę porady a nawet krytykę byleby konstruktywną.Proszę o pomoc w dobrej wierze.Pozdrawiam.
×