Wow, niesamowite jak bardzo mój życiorys przypomina życiorysy osób, które się tu wypowiadały, zwłaszcza tych na początku wątku...
Jestem uzależniona (tak, jestem kobietą) od 5-ciu lat od mmorpg. Silnie i nieprzerwanie. I też to nie samo uzależnienie, to też depresja, aspołeczność, przy czym już sama nie wiem, które wynikło z którego. Mój mózg czy dusza to jeden wielki nieogarnięty chaos. No i też mnie życie pchnęło na studia, sama nie wiem po co, chyba tylko po to, żeby udawanie normalnego życia było łatwiejsze. Teraz powinnam się uczyć do poprawki 5ciu oblanych egzaminów.. czasu coraz mniej a mi z dnia na dzień i z tygodnia na tydzień ochoty do nauki nie przybywa w najmniejszym stopniu. Jedyną zasadniczą różnicą w naszych życiorysach jest to, że ci, którzy tu pisali mają narzeczoną, dziewczynę, kogokolwiek. Ja jestem sama i przez te 5 lat specjalnie nic sobie z tego nie robiłam. Bywa, że nie mam się do kogo odezwać. Nie przeszkadzało mi to, było mi na rękę. No ale każdy dół ma przecież dno :) jakiś miesiąc temu wreszcie zdałam sobie sprawę, że tak dłużej być nie może. I tak dziś jestem na psychicznym detoksie, jest ciężko ale nie gram od 3 tygodni. Zmuszam się do nauki, żeby chociaż ze 3 poprawki zdać. Pomału odnawiam znajomości. Uda się? Ciekawe na jak długo.
Wiele osób próbowało mi pomóc. Zawsze to były próby bezskuteczne, wręcz pozbawione sensu. A morał tej bajki jest krótki i niektórym znany.. nikt nam nie jest w stanie pomóc, jeśli nie pomożemy sobie sami... x.x
Jeśli ktoś z tych postujących na początku wątku jeszcze tu zagląda, fajnie by było usłyszeć jak tam u Was walka z nałogiem. Mam nadzieję, że dajecie radę.
...