Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rozkołysana

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Rozkołysana

  1. Nawet nie wiedziałam,że tyle osob ma ten sam problem co ja.Skala tego jest ogromna skąd to sie bierze do cholery.Wiem jeedno,że jesli człowiek nie ma wsparcia zabija kawałek po kawałku i doprowadza człowieka do stanów gdzie nie panuje nad sobą i własną świadomością.Gusia widze,że jestes pełna optimizmu i wiary w to,że się uda i da sie to pokonać mnie niestety tej wiary brakuje:(To smutne ale nie mam obok siebie w bliskim otoczeniu nikogo kto by mnie zrozumiał owszem mam mężczyzne ale on hmm dla niego to dziwne wiec nie moge liczyc na jakie kolwiek wsparcie.On zawsze znajdzie wytłumaczenie a to chyba boli jeszcze bardziej.Pozdrawiam Gusiu i mam nadzieje,że to się wkońcu skończy.
  2. Nawet nie wiedziałam,że tyle osob ma ten sam problem co ja.Skala tego jest ogromna skąd to sie bierze do cholery.Wiem jeedno,że jesli człowiek nie ma wsparcia zabija kawałek po kawałku i doprowadza człowieka do stanów gdzie nie panuje nad sobą i własną świadomością.Gusia widze,że jestes pełna optimizmu i wiary w to,że się uda i da sie to pokonać mnie niestety tej wiary brakuje:(To smutne ale nie mam obok siebie w bliskim otoczeniu nikogo kto by mnie zrozumiał owszem mam mężczyzne ale on hmm dla niego to dziwne wiec nie moge liczyc na jakie kolwiek wsparcie.On zawsze znajdzie wytłumaczenie a to chyba boli jeszcze bardziej.Pozdrawiam Gusiu i mam nadzieje,że to się wkońcu skończy.
  3. Dzięki za odpowiedzi miło mi,że ktoś to przeczytał.Malcolm jeśli chodzi o zwierzęta to mam królika i psa.Szczerze to nie pomaga mi ta świadomość.Zajmuje się z nimi jasne,nie ma wierniejszego towarzysza niż np pies ale to chyba nie jest rozwiązanie mojego problemu z lękiem.Tutaj bardziej chodzi o obecność człowieka.Natomiast jeśli chodzi o odstawianie leków to nie robie tego sama bo z psychotropami tak nie wolno.Zawsze decyduje o tym moje laekarka kiedy uznaje,że jestem na to gotowa a jednak 2 tygodnie i wszystko powraca.Od tych leków można się uzaleznic wiec tez nie chce mnie za długo na nich trzymać tylko co zrobić jeśli to ciągle wraca.
  4. Dzięki za odpowiedzi miło mi,że ktoś to przeczytał.Malcolm jeśli chodzi o zwierzęta to mam królika i psa.Szczerze to nie pomaga mi ta świadomość.Zajmuje się z nimi jasne,nie ma wierniejszego towarzysza niż np pies ale to chyba nie jest rozwiązanie mojego problemu z lękiem.Tutaj bardziej chodzi o obecność człowieka.Natomiast jeśli chodzi o odstawianie leków to nie robie tego sama bo z psychotropami tak nie wolno.Zawsze decyduje o tym moje laekarka kiedy uznaje,że jestem na to gotowa a jednak 2 tygodnie i wszystko powraca.Od tych leków można się uzaleznic wiec tez nie chce mnie za długo na nich trzymać tylko co zrobić jeśli to ciągle wraca.
  5. Witam.Jestem nowym ludzikiem na tym forum.Zalogowałam się tutaj ponieważ nie radze sobie z moją nerwicą.Niestety nie mam obok kogoś kto zrozumiał by to co się ze mną dzieje więc może tutaj znajde kogoś kto pomoże.Nie chce czuć się z tym sama.Mam 24 lata i jak na ten wiek życie nie obeszło się ze mną łaskawie.Efektem jest nerwica lękowa w dość zaawansowanym stadium.Wiem,że jest wiele odmian i różnie się objawiają ale ja chyba doszłam juz do fazy ostatniej i nie mam siły żyć i walczyć z tym dalej.Brałam leki ostatni to Fluksetyna ale zawsze po odstawieniu leków wszystko powraca.Może napisze na czym to u mnie polega.Przede wszystko potworny lęk przed samotnością,może nie tyle samotnością co byciem samą w danej chwili a szczególnie wieczorem i w nocy.Wtedy napada mnie lęk z którym nie jestem sobie wstanie poradzić.Trzese się jak galareta,serce bije szybciej niż zwykle i w gardle coś sciska i problem z oddychaniem.Wtedy kolejna faza lęku a mianowicie lęk przed śmiercią i tym,że coś mi się stanie.Okropne i nie do opisania.Sny gdy widze się w trumnie i to,że nie da się zasnąć.Zrywam się w nocy pare razy i jest mi tak strasznie zimno.Cięzko to opisać zrozumie to tylko ten kto przechodzi coś podobnego.mam nadzieje ze nie jestem z tym sama choc niekomu nie zycze podobnych doznan.Życ mi sie odechciewa.
  6. Witam.Jestem nowym ludzikiem na tym forum.Zalogowałam się tutaj ponieważ nie radze sobie z moją nerwicą.Niestety nie mam obok kogoś kto zrozumiał by to co się ze mną dzieje więc może tutaj znajde kogoś kto pomoże.Nie chce czuć się z tym sama.Mam 24 lata i jak na ten wiek życie nie obeszło się ze mną łaskawie.Efektem jest nerwica lękowa w dość zaawansowanym stadium.Wiem,że jest wiele odmian i różnie się objawiają ale ja chyba doszłam juz do fazy ostatniej i nie mam siły żyć i walczyć z tym dalej.Brałam leki ostatni to Fluksetyna ale zawsze po odstawieniu leków wszystko powraca.Może napisze na czym to u mnie polega.Przede wszystko potworny lęk przed samotnością,może nie tyle samotnością co byciem samą w danej chwili a szczególnie wieczorem i w nocy.Wtedy napada mnie lęk z którym nie jestem sobie wstanie poradzić.Trzese się jak galareta,serce bije szybciej niż zwykle i w gardle coś sciska i problem z oddychaniem.Wtedy kolejna faza lęku a mianowicie lęk przed śmiercią i tym,że coś mi się stanie.Okropne i nie do opisania.Sny gdy widze się w trumnie i to,że nie da się zasnąć.Zrywam się w nocy pare razy i jest mi tak strasznie zimno.Cięzko to opisać zrozumie to tylko ten kto przechodzi coś podobnego.mam nadzieje ze nie jestem z tym sama choc niekomu nie zycze podobnych doznan.Życ mi sie odechciewa.
×