hej! od jakiegoś czasu walczę też z tą okropną nerwicą.Ostatnimi czasy myślalam,że to już minęlo. Funkcjonowalam w zasadzie normalnie, pracowalam, mialam silę i wiarę. Jednak to co piękne skończylo sie... Od kilku dni powrócil lęk, nieprzespane noce. Wiem też ,że za tym wszystkim stoi moja mama. Nie chcę o niej żle pisać, bo dala mi w życiu wiele, ale też i wiele zabrala. Bardzo WIELE....Wszystko się zaczęlo od kiedy wyszlam za mąż. Minęlo prawie 7 lat, rozmawiamy ze sobą, ale to już nie są takie relacje jak dawniej . po prostu ją toleruję. Bylo między nami tyle wojen i niepotrzebnych klótni. A wszystko dlatego,że staralam się być zawsze posluszną i dobrą córką. A kiedy pomoc domowa zaliczyla wpadkę z chlopakiem, którego bardzo lubila, coś pęklo. Odsunęla się ode mnie na zawsze...Nie chciala mi pomóc w sfinansowanie wesela, i tak się zlożylo ,że gdyby nie dziadkowie, to zostalabym sama. Efektem tego wszystkiego byl przedwczesny poród i Smierć mojego synka... Dużo tego i raczej nie na forum tylko na kozetkę do psychoanalityka. Duszę się kiedy to wspominam. Myślalam, że ten ból minąl i że czas nie otwierać ran zadanych przez matkę, ale wiem teraz,że najprawdopodobniej to jest przyczyną mych lęków. Tego bólu emocji nie da się zapomnieć. Dodam tylko,że po 2 latach od tamtych tragicznych wydarzeń, urodzilam zdrową córeczkę. i to tyle i az tyle. Ale nie dam się!!!! podrawiam cieplo mimo wszystko!