Witajcie.
Pisałam już na forum o moim problemie. Dla tych, którzy nie wiedza o co chodzi, to :
zabraniam sobie wielu rzeczy, kiedys był przymus, teraz jest "zakaz". a czego? DOSŁOWNIE wszystkiego... każdego gestu, nawet tego posta pisze z trudnością. Ale sie przełamię.
Jestem załamanaaaaa. nie potrafie normalnei funkcjonować. jestem MEGA nieszczęśliwa.(
potrzebuje ZAPEWNIENIA że ja myślałami i silna wolą nie zorbie niczego złego czego bym nie chciała.(
nie chce iść na terapie bo nikt nie wie o mojej chorobie. mieszkam jeszcze z rodziną. mam 19 lat.
potrzebuje jakiegoś zapewnienia, że nic sie nei stanie.
jesli ktos moze, proszęę.... PRZETŁUMACZCIE mi ze nic sie nie stanie to moze wtedy zaczne to olewac i wyjde z tego.