Skocz do zawartości
Nerwica.com

Crystal

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Crystal

  1. Zastanawiam się, czy to, co dręczy mnie już od tak długiego czasu, to właśnie nerwica natręctw... Nie potrafię przestać myśleć o śmierci. Nie samobójstwie, ale śmierci. Moje wymysły nie pozwalają mi już normalnie funkcjonować. Taki przykład ze wczoraj: Wyobrażałam sobie jedno ze spotkań z moją Przyjaciółką. Dawałam Jej posłuchać muzyki z odtwarzacza mp3. Nagle te kabelki od słuchawek zaczęły zaciskać się na jej szyi. Rozpłakałam się. Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby Jej nie było... W czasie podróży do kościoła intrygowało mnie to, dlaczego wokół jest jakoś tak mało ludzi. Co sobie pomyślałam? Z pewnością musieli zastrzelić księdza i wszyscy przez wywołaną sensację są zebrani w jednym miejscu, przed kościołem. Wyobrażenia dotyczące zabicia mojej matki i całej rodziny mam już codziennie... Czasem przeradzają się w one w sny, w straszne horrory, przez które budzę się w nocy... Przyjaźń "wybiła" prawie wszystkie myśli na okres ponad kilku miesięcy, ale one "zmartwychwstały"... Panicznie boję się tego, że zostanę zgwałcona. Nie cierpię sama wychodzić z domu. Gdy zobaczę jakiegoś chłopaka lub mężczyznę, jestem przerażona, zaczynam szybciej iść, czasem biec... Właściwie nieprzerwanie moje myśli krążą wokół różnych rodzajów śmierci, wokół krwi... Wszystko siedzi we mnie. Czuję jak mi ciężko na duszy... Nie potrafię podejść do konfesjonału by się wyspowiadać. W istocie każda spowiedź w moim życiu jest nieważna. Dosłownie: każda. Zawsze coś ukrywałam, dlatego trudno mi jest komukolwiek powiedzieć o tym, że tak się ze mną dzieje. Czy te myśli to nerwica natręctw? Nie potrafię już tego kontrolować...
  2. Zastanawiam się, czy to, co dręczy mnie już od tak długiego czasu, to właśnie nerwica natręctw... Nie potrafię przestać myśleć o śmierci. Nie samobójstwie, ale śmierci. Moje wymysły nie pozwalają mi już normalnie funkcjonować. Taki przykład ze wczoraj: Wyobrażałam sobie jedno ze spotkań z moją Przyjaciółką. Dawałam Jej posłuchać muzyki z odtwarzacza mp3. Nagle te kabelki od słuchawek zaczęły zaciskać się na jej szyi. Rozpłakałam się. Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby Jej nie było... W czasie podróży do kościoła intrygowało mnie to, dlaczego wokół jest jakoś tak mało ludzi. Co sobie pomyślałam? Z pewnością musieli zastrzelić księdza i wszyscy przez wywołaną sensację są zebrani w jednym miejscu, przed kościołem. Wyobrażenia dotyczące zabicia mojej matki i całej rodziny mam już codziennie... Czasem przeradzają się w one w sny, w straszne horrory, przez które budzę się w nocy... Przyjaźń "wybiła" prawie wszystkie myśli na okres ponad kilku miesięcy, ale one "zmartwychwstały"... Panicznie boję się tego, że zostanę zgwałcona. Nie cierpię sama wychodzić z domu. Gdy zobaczę jakiegoś chłopaka lub mężczyznę, jestem przerażona, zaczynam szybciej iść, czasem biec... Właściwie nieprzerwanie moje myśli krążą wokół różnych rodzajów śmierci, wokół krwi... Wszystko siedzi we mnie. Czuję jak mi ciężko na duszy... Nie potrafię podejść do konfesjonału by się wyspowiadać. W istocie każda spowiedź w moim życiu jest nieważna. Dosłownie: każda. Zawsze coś ukrywałam, dlatego trudno mi jest komukolwiek powiedzieć o tym, że tak się ze mną dzieje. Czy te myśli to nerwica natręctw? Nie potrafię już tego kontrolować...
×