Skocz do zawartości
Nerwica.com

doom84

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez doom84

  1. Ja też raczej należę do ludzi samotnych. Mam niby paru znajomych z którymi "od święta" gdzieś wyskakuję, ale to jest naprawdę bardzo rzadko. Jednym z powodów że jestem samotny jest to, że będąc w grupie czuję sie wystraszony, nie jestem sobą, często palnę jakąś gafe, drugi powód jest taki, że po prostu nie odpowiada mi towarzystwo moich znajomych. Nie powiem- chciałbym mieć przyjaciół, dziewczynę, ale będąc samotnym tak jak ja i Malcolm wcale nie oznacza, że musimy być nieszczęśliwymi ludźmi. Ja mam wiele zainteresowań, więc rzadko sie nudzę nawet gdy przesiaduje całe dnie w domu. Zawsze sie jakieś zajęcie znajdzie.
  2. Arturro ale jeśli często z kimś rozmawiasz w cztery oczy, to potem jak w grupie palniesz gafę to ta osoba napewno nie pomyśli, że jesteś idiotą, no i ogólnie lepiej przemawiać do grupy osób z którą mamy dobry kontakt(m.in. dzięki temu, że sporo rozmawiamy z każdym z osobna) niż z ludźmi, z którymi nie zamienilismy ani jednego słowa.
  3. A macie tak tylko jak jesteście w grupie czy jak rozmawiacie z jedną osobą to jest to samo? Ja jak gadam w grupie to też sie bardzo stresuję, nie jestem wtedy sobą, ale jak rozmawiam z jedną osobą to jestem bardzo rozluźniony, dlatego staram sie rozmawiać z jak największą ilością ludzi w pojedynkę. To jest właśnie mój sposób na to, żeby ludzie z mojej grupy mnie lubili, a w grupie mam prawie same dziewczyny . W takiej sytuacji nawet jak w grupie coś "palnę", to nie jestem uznawany za idiotę.
  4. Ja mam podobnie jak jestem w grupie ludzi, zresztą założyłem już o tym swój temat. Z pracą mam to samo co Ty. Chcę pracować, brakuje mi pieniędzy(jak rodzice nie dadzą to na nic mnie nie stać, a troche mi głupio cągle brać pieniądze od matki, która przy każdej okazji narzeka, że nie pracuję), ale boję się pracować. Boje sie iść na rozmowę kwalifikacyjną, boje sie pierwszych dni w nowej pracy, że sie zbłaźnie na jakiejś prostej czynności itp. Moja rodzina jest przekonana, że mi sie po prostu nie chce pracować, że jestem leń, ale to nieprawda. Mam naprawdę sporo wolnego czasu, chęci do pracy, ale podobnie jak Ty sie boje :/.
  5. Człowiek nerwica ja Cie bardzo dobrze rozumiem, bo mam dość podobny problem. Może brzydki nie jestem, ale jak idę ulicą i mijam jakąś grupkę ludzi w młodym wieku, to jestem bardzo wystraszony co po mnie widać i też sprawiam wrażenie debila :/. Człowieku Nerwico sądzę, iż wcale nie jesteś aż tak paskudny z wyglądu, pewnie masz podobny problem do mojego, że jak jesteś spokojny to wyglądasz ok, a jak sie zestresujesz to jest sporo gorzej. Staraj sie też dbać o swój wyglad, tzn. np. ładnie sie ubieraj. Dobry ubiór jest bardzo istotny. Mój problem jest wogóle dość ciekawy, bo jak rozmawiam z jedną osobą(nawet z ładną dziewczyną, ale niestety chyba nigdy sie nie odważę zrobić kolejnego kroku...), to wszystko jest w porządku, dobrze sie czuję, ale jak jestem w grupie(nawet znajomych) to tragedia.
  6. Też mam ten problem. Bardzo często bywa tak, że gdy idę ulicą i mijam jakąś grupkę ludzi(głównie to dotyczy ludzi w wieku 15-20 lat, czyli takich smarkaczy), to często mam wrażenie, że sie ze mnie śmieją. Nie wiem czy to mi sie wydaje czy faktycznie tak jest, ale nie zdziwiłbym sie, jakby rzeczywiście sie podśmiewali ze mnie. Niby wyglądam normalnie, ubieram sie też normalnie, ale jednak po człowieku widać kiedy sie denerwuje. Dla mnie mijanie takich grup ludzi w młodym wieku jest stresujące, zaczynam sie wtedy zachowywać nienaturalnie, tzn. rozglądam sie nerwowo na wszystkie strony, widać we mnie przerażenie, czasem nawet oczy zaczynają mi łzawić(głównie w zimie tak mam z tymi oczami). Ludzie czują jak ktoś sie boi. Podobnie jest ze zwierzętami, np. z psami. Jak byłem młodszy to panicznie bałem sie psów. Nawet jak mijałem bardzo małe psy, to byłem przerażony. One to oczywiście zauważały i często mnie atakowały.
  7. Najgorsze jest to, że kiedyś myślałem, że to tylko zwykła nieśmiałość, ale od jakiegoś czasu uświadomiłem sobie, iż to jest coś o wiele poważniejszego niż nieśmiałość. Jak jestem w domu to czuję się odważny, powtarzam sobie przed każdym wyjściem z domu, że będę wyluzowany, a jak przychodzi co do czego to cały plan bierze w łeb. Często mam ochotę zaprosić dziewczynę która mi sie podoba do jakiegoś lokalu ale pojawia sie ten strach przed "zbłaźnieniem sie" przy jakiś prostych czynnościach oraz to, że po jakimś czasie trzeba by było wykonać kolejny krok. jak np. pocałunek. Człowiek Nerwica musimy szybko podjąć jakieś działania, gdyż czas działa na nasza niekorzyść. Ludzie w moim wieku mają już za sobą co najmniej po kilka związków i wiadomo, że kobieta wiążąca się z osobą w moim wieku(22 lata) liczy już na w miarę porządny związek, taka kobieta chce faceta, który już wie co i jak, wie jak sie nią zająć. Ogólnie moje zycie jest bardzo schematyczne, nudne. Wszystkie wieczory spędzam w domu podczas gdy moi rówieśnicy w tym czasie świetnie sie bawią.
  8. Najgorsze jest to, że kiedyś myślałem, że to tylko zwykła nieśmiałość, ale od jakiegoś czasu uświadomiłem sobie, iż to jest coś o wiele poważniejszego niż nieśmiałość. Jak jestem w domu to czuję się odważny, powtarzam sobie przed każdym wyjściem z domu, że będę wyluzowany, a jak przychodzi co do czego to cały plan bierze w łeb. Często mam ochotę zaprosić dziewczynę która mi sie podoba do jakiegoś lokalu ale pojawia sie ten strach przed "zbłaźnieniem sie" przy jakiś prostych czynnościach oraz to, że po jakimś czasie trzeba by było wykonać kolejny krok. jak np. pocałunek. Człowiek Nerwica musimy szybko podjąć jakieś działania, gdyż czas działa na nasza niekorzyść. Ludzie w moim wieku mają już za sobą co najmniej po kilka związków i wiadomo, że kobieta wiążąca się z osobą w moim wieku(22 lata) liczy już na w miarę porządny związek, taka kobieta chce faceta, który już wie co i jak, wie jak sie nią zająć. Ogólnie moje zycie jest bardzo schematyczne, nudne. Wszystkie wieczory spędzam w domu podczas gdy moi rówieśnicy w tym czasie świetnie sie bawią.
  9. Witam wszystkich. Mam kilka problemów, które sprawiają, iż moje życie jest krótko mówiąc "do bani". Oto one: 1. Lęk przed grupą ludzi w momencie, gdy ja jestem sam. Jestem człowiekiem, który zawsze stara sie unikać jak ognia bycia w centrum uwagi. Zawsze staram sie zmieszać z tłumem tak, żeby nie zwracali na mnie uwagi. Sytuacje w których jestem narażony na obserwacje jakiejś grupy ludzi są dla mnie niesamowicie stresujące. Jest to bardzo uciążliwe. Przykład: chcę wyjść z wykładu na uczelni(np. muszę wyjść do ubikacji), ale wówczas musiałbym sie narazić na to, że będę w centrum zainteresowania. Co robię w takiej sytuacji? Oczywiście nie ruszam sie z miejsca :/. Nie chodzi tutaj tylko o takie duże grupy ludzi, ale o małe też. Jeśli mówię do jednej osoby to jest ok, potrafię sie wysłowić, mogę prowadzić normalną rozmowę. Jeśli natomiast przemawiam do dwóch lub więcej osób, to niestety sytuacja robi sie nieciekawa, gdyż po prostu widać po mnie, że jestem wystraszony, często wtedy gadam jak zwykły tępak, tzn. język mi sie tnie, mam kłopoty ze składaniem zdań itp. Weźmy jeszcze taką sytuację: spóźniam sie na jakieś spotkanie, weźmy jako przykład ten wykład na uczelni. ormalny człowiek bez żadnych oporów wszedłby do sali i zajął miejsce, a ja oczywiście bojąc się tego, że ludzie będą sie na mnie patrzeć, nie wchodzę do sali . 2. Drugim problemem jest poruszanie się po ulicy. Kiedyś spokojnie chodziłem po świecie aż do momentu, gdy 2 dziewczyny(nieznajome) zwróciły mi uwagę, a właściwie wyśmiały mnie, że sztywno chodzę. Ta sytuacja niestety tak negatywnie na mnie wpłynęła, że od tamtego momentu panicznie sie boję, żeby to sie ponownie nie wydarzyło. Przez to wszystko chodzę jeszcze bardziej usztywniony, gdyż wiadomo, że jak człowiek sie czegoś boi, to wyluzowany nie jest. Podsumowując ten problem: chodzę sztywno gdyż jestem zestresowany, a jestem zestresowany dlatego, że chodzę sztywno . Najgorsze jest jednak połączenie obu tych problemów, czyli np. gdy muszę przejść przez jakąś dużą salę gdy wiele osób sie na mnie patrzy. Wówczas jestem niemalże sparaliżowany i często mam wówczas wrażenie, jakbym zaraz miał zemdleć. Jest jeszcze trzeci problem, który wynika z pierwszego. Mam problemy z wykonywaniem nawet najprostszych czynności, gdy ktoś mnie obserwuje, nawet takie czynności jak otworzenie jakiegoś pudełka albo nawet okna sprawia mi spory problem, podczas gdy w domu oczywiście bez problemu wykonuję te banalne czynności. To właśnie przez ten problem boję się iść do pracy mimo iż mam wielką chęć do pracy i potrzebę zarobienia pieniędzy. Jestem na studiach zaocznych, więc śmiało mógłbym pracować. Mam już dosyć "wiszenia" na rodzicach, zresztą widać, że oni też mają tego dosyć. Rodzice myślą, że ja jestem zwykłym leniem i nie chcę pracować, ale to nieprawda. Ja po prostu się boję tych banalnych czynności i oczywiście poznania nowej grupy ludzi, którzy będą mnie obserwować(wiadomo, że jak ktoś jest nowy to sie zwykle zwraca na niego największą uwagę przez pewien czas). Ostatni z poważniejszych problemów to wielka nieśmiałość do dziewczyn. Jeśli jestem sam na sam z dziewczyną, to nie mam problemu z rozmową, ale niestety jeśli chodzi o "coś więcej" to nie mam śmiałości zrobić tego kroku, więc nigdy nic z tego nie wychodzi . Mam już tego wszystkiego dosyć. Chciałbym żyć tak jak ludzie w moim wieku, chciałbym mieć pracę, dziewczynę, ale te durne problemy i to uniemożliwiają. Już nie wiem co mam zrobić, nie chcę mieć ciągle takiego smętnego zycia .
  10. Witam wszystkich. Mam kilka problemów, które sprawiają, iż moje życie jest krótko mówiąc "do bani". Oto one: 1. Lęk przed grupą ludzi w momencie, gdy ja jestem sam. Jestem człowiekiem, który zawsze stara sie unikać jak ognia bycia w centrum uwagi. Zawsze staram sie zmieszać z tłumem tak, żeby nie zwracali na mnie uwagi. Sytuacje w których jestem narażony na obserwacje jakiejś grupy ludzi są dla mnie niesamowicie stresujące. Jest to bardzo uciążliwe. Przykład: chcę wyjść z wykładu na uczelni(np. muszę wyjść do ubikacji), ale wówczas musiałbym sie narazić na to, że będę w centrum zainteresowania. Co robię w takiej sytuacji? Oczywiście nie ruszam sie z miejsca :/. Nie chodzi tutaj tylko o takie duże grupy ludzi, ale o małe też. Jeśli mówię do jednej osoby to jest ok, potrafię sie wysłowić, mogę prowadzić normalną rozmowę. Jeśli natomiast przemawiam do dwóch lub więcej osób, to niestety sytuacja robi sie nieciekawa, gdyż po prostu widać po mnie, że jestem wystraszony, często wtedy gadam jak zwykły tępak, tzn. język mi sie tnie, mam kłopoty ze składaniem zdań itp. Weźmy jeszcze taką sytuację: spóźniam sie na jakieś spotkanie, weźmy jako przykład ten wykład na uczelni. ormalny człowiek bez żadnych oporów wszedłby do sali i zajął miejsce, a ja oczywiście bojąc się tego, że ludzie będą sie na mnie patrzeć, nie wchodzę do sali . 2. Drugim problemem jest poruszanie się po ulicy. Kiedyś spokojnie chodziłem po świecie aż do momentu, gdy 2 dziewczyny(nieznajome) zwróciły mi uwagę, a właściwie wyśmiały mnie, że sztywno chodzę. Ta sytuacja niestety tak negatywnie na mnie wpłynęła, że od tamtego momentu panicznie sie boję, żeby to sie ponownie nie wydarzyło. Przez to wszystko chodzę jeszcze bardziej usztywniony, gdyż wiadomo, że jak człowiek sie czegoś boi, to wyluzowany nie jest. Podsumowując ten problem: chodzę sztywno gdyż jestem zestresowany, a jestem zestresowany dlatego, że chodzę sztywno . Najgorsze jest jednak połączenie obu tych problemów, czyli np. gdy muszę przejść przez jakąś dużą salę gdy wiele osób sie na mnie patrzy. Wówczas jestem niemalże sparaliżowany i często mam wówczas wrażenie, jakbym zaraz miał zemdleć. Jest jeszcze trzeci problem, który wynika z pierwszego. Mam problemy z wykonywaniem nawet najprostszych czynności, gdy ktoś mnie obserwuje, nawet takie czynności jak otworzenie jakiegoś pudełka albo nawet okna sprawia mi spory problem, podczas gdy w domu oczywiście bez problemu wykonuję te banalne czynności. To właśnie przez ten problem boję się iść do pracy mimo iż mam wielką chęć do pracy i potrzebę zarobienia pieniędzy. Jestem na studiach zaocznych, więc śmiało mógłbym pracować. Mam już dosyć "wiszenia" na rodzicach, zresztą widać, że oni też mają tego dosyć. Rodzice myślą, że ja jestem zwykłym leniem i nie chcę pracować, ale to nieprawda. Ja po prostu się boję tych banalnych czynności i oczywiście poznania nowej grupy ludzi, którzy będą mnie obserwować(wiadomo, że jak ktoś jest nowy to sie zwykle zwraca na niego największą uwagę przez pewien czas). Ostatni z poważniejszych problemów to wielka nieśmiałość do dziewczyn. Jeśli jestem sam na sam z dziewczyną, to nie mam problemu z rozmową, ale niestety jeśli chodzi o "coś więcej" to nie mam śmiałości zrobić tego kroku, więc nigdy nic z tego nie wychodzi . Mam już tego wszystkiego dosyć. Chciałbym żyć tak jak ludzie w moim wieku, chciałbym mieć pracę, dziewczynę, ale te durne problemy i to uniemożliwiają. Już nie wiem co mam zrobić, nie chcę mieć ciągle takiego smętnego zycia .
×