Witam
Od jakiegoś czasu czytam zamieszczone tu wypowiedzi. wystarczy ,że kilka z nich przeczytam, a wszelkie objawy lękowe, które u mnie występuja znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Od 10 lat bujam się z ciężką nerwicą. Stało się to po śmierci mojej matki, dopiero po paru miesiącach od jej odejścia, na dodatek miałam małe dzieci jedno 2, a drugie 3,5 roku. Bardzo długo nie mogłam dojść do siebie cały czas silne zaburzenia rytmu i ten strach przed zawałem, wylewem, a raczej przed śmiercią. Po 2 latach poszłam na Sobieskiego do kliniki neric na oddział dzienny, tak naprawdę to wiele się nie zmieniło po tej terapii. Jestem teraz pewna, że część objawów jest u mnie związana z hormonami kobiecymi, gdyż ich przyjmowanie prawie całkowicie wyeliminowało objawy lękowe. Prawie 3 lata temu po kuracji hormonalnej trafiłam na oddział kardiologii z ekg wykaującym zawał. Jedynie badanie enzymów marticzych serca wykluczyło zawał. Poza tym miałam bardzo niski poziom potasu i wlanie we mnie kroplówki uspokoiło pracę mojego serca. Na początku mojej przygody z lękiem poszłam do psychiatry, która mnie spławiła. Później przez parę lat chodziłam do psychologa, który mi trochę pomagał. W tym roku w związku z zawrotami głowy trafiłam do neurologa, który mnie opieprzył za to, że nie leczę nerwicy. Mam przewężoną tętnicę kręgową i stąd te zawroty. Ostatnio znowu poszłam do psychologa, ale innego i on mnie olał. Bardzo potrzebowałam wsparcia, gdyż przeszłam dwie operacje w ciągu pół roku i stres bardzo mi dokuczał. Do tej pory nie umiem sobie radzić z lękim, ale tym panicznym. Nie zawsze mam dostęp do komputera i do tego forum.