Dopiero dołączyłam do tego forum i mam problem.Od kiedy poszłam pierwszy rok na studia(pazdziernik 2009) żyje w ciągłym stresie.Uczęszczam na uniwersytet rolniczy gdzie jest ogromna ilość przedmiotów przyrodniczych których nienawidzę m.in. fizyka, chemia itp. Nie zaliczyłam kilku przedmiotów, bo po prostu nie potrafię ich się nauczyć, a trzeba wspomnieć że na ten uniwersytet nie poszłam z własnej woli lecz z przymusu rodziców. Marzę natomiast od dawna o pedagogice zaocznej lecz w moim domu nie ma o tym mowy, bo rodzice uważają że licencjat to za mało.W liceum miałam poprawkę z chemii więc jak widać takie przedmioty mi nie służą. Tłumaczenia ich nie przekonują, nie dopuszczają do siebie myśli o zmianie uczelni. Dla nich jestem tylko beztalenciem, nic nie robiącym, co usilnie wypominają mi przy ludziach. Co robić?
