Witajcie...
No i mnie też to dopadło...
Nie wiem czy jest to nerwica....Ale ...
Moja historia: hmmm Skonczylam psychologie - dziwne??? Ja sie tez dziwie ale stwierdziłam ,ze lekarze też chorują...
No więc dorwało mnie to przy okazji problemów moich rodziców - rozwód, ojciec artysta - wyproawdzil sie do krakowa, mama pracoholik zostala w domu i wszystkie swoje zale przelewa na mnie....Wiem ze nie ma nikogo tylko mnie wiec uwazam ze to normalne ze zali sie mi....Jednak bardzo mi ciezko sluchac o tym wszystkim....(myslalam ze jestem silniejsza). Moje objawy - jestem na zakupach i nagle wydaje mi sie ze mam nogi z waty i ze mdleje...wracam do samochodu licze do 100 normuje oddech ( mam wrazenie ze sie udusze). Wracam do domu ,mama mowi zebym cos zjadla...jem kawalek wedliny i nie mam sily...klade sie...chce zasnac a nie moge...bo boje sie ze sie udusze....licze do 100 i mowie ze to tylko nerwy i zasypiam. Jestem sama w domu , wszystko jest ok, ide do wanny i nagle mam wrazenie ze sie dusze... Wychodze szybko sie wycieram , wlaczam TV i probuje sie uspokoic...Przechodzi....
Z tych stanów postanowilam ,że zrobie sobie wszystkie badania jakie sa mozliwe...bo moze faktycznie cos jest nie tak i organizm sie czegos domaga...albo upewnie się zwyczajnie ze to jest nerwica i bede wiedziala co robic dalej...
Piszę bo nie wiem co dalej z tym robic....
Iść do specjalisty....? Jest to dla mnie bardzo krepujaca sprawa...tym bardziej ze jestem Magistrem psychologii a cierpie na nerwice...( wiem to glupie podejscie, ale mi wstyd).
Znacie moze kogos wartego polecenia w Warszawie?
Będe ogromnie wdzięczna.
Natalia.