Skocz do zawartości
Nerwica.com

niemialampomyslu

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez niemialampomyslu

  1. Dziękuję bardzo za twój post. Dał mi w sumie dużo do myślenia głównie o tym, żebym nie myślała o tym jak inni mnie odbierają. Bo w sumie to faktycznie wiele blokuje. Co do stresu to w sumie bardzo dużo stresuję się w szkole i to jest naprawdę bardzo dużo stresu. Głównie z powodu jak inni mnie odbierają. Idę korytarzem np. i wydaje mi się, że ktoś o mnie mówi... Mimo , że wiem, że to nierealne to i tak po prostu zawsze mnie to przerasta. A co do psychologa/psychiatry/lekarza to jeśli nie jestem osobą pełnoletnią to rozumiem, że muszę mieć zgodę osoby dorosłej?
  2. Witam , Zarejestrowalam się tutaj dzisiaj, jednak byłam tu już wcześniej i czytałam sobie ten dział. No i dzisiaj tak się zebrałam , żeby tu napisać. W sumie to nie wiem, czy piszę tego posta, żeby się dowiedzieć czy to na pewno nerwica natręctw, czy, żeby uzyskać jakieś wskazówki, jakąś pomoc, czy po prostu chcę to z siebie wyrzucić. Jestem w wieku gimnazjalnym i w sumie nie wiem, kiedy zaczęłam mieć objawy nerwicy natręctw.. Wydaje mi się, że miałam to od zawsze. Zawsze dręczyły mnie takie dziwne myśli.... Hmmm, nie wiem od czego zacząć pisanie mojej historii... To może najpierw zacznę od Natrętnych myśli. Baaaaardzo dużo myślę i czasem mnie to dobija. Gdyby to jeszcze były ciekawe myśli.. Czasem jak dopadnie mnie jakaś głupia myśl to tak się to za mną ciągnie. Chyba z 2 lata temu miałam coś takiego, że zaczęłam się zastanawiać , co jeśli moja mama słyszy to co myślę... I gdy się zaczęłam nad tym zastanawiać to nachodziły mnie takie myśli, że bym kogoś zabiła czy coś w tym guście.. No i oczywiście strasznie bałam się , że moja mama to usłyszy, a ja tak nie myślę.. Próbowałam to wypierać, ale to po prostu było silniejsze. Czasami gdy budzę się rano i pamiętam jakiś swój sen, który był kontrowersyjny to potrafi mnie to wyprowadzić z równowagi na cały dzień , jak nie dłużej. Zaczynam się zastanawiać czy to aby na pewno taka nie jestem/ tak nie myślę, i czy nie tkwi to gdzieś głęboko we mnie. Nie raz siedzę sobie spokojnie albo coś robię i nagle przychodzi do mnie myśl, czy na pewno to co pamiętam się stało.. No i analizuję całą sytuację po kolei co pamiętam i tak w kółko.. No i są to całkiem normalne sytuacje: ze sklepu, jak kogoś spotkam itp.. I zaczynam się zastanawiać czy czasem ja czegoś nie powiedziałam głupiego lub tamta osoba czegoś nie mówiła o mnie itd... Najgorzej jest gdy złapie mnie to podczas robienia czegoś na czym muszę się skupić... Wkurza mnie to strasznie, próbuje to wypierać mówiąc: To było normalne, nic się nie stało, ale jak co raz bardziej o tym myślę, to już nie pamiętam tego dokładnie, i zaczynam się zastanawiać znowu czy tak to wyglądało i tak w kółko... Jak o tym zapomnę to znowu powraca. Chociaż jak mnie nachodzą wieczorem takie myśli to jak mi się uda szybko usnąć to rano o tym nie pamiętam przez kilka godzin. Mam coś takiego, że lubię kogoś czasem powkurzać jak mi się nudzi.. Bardzo mnie to we mnie irytuje. Kłócę się o coś na czym mi nawet nie zależy.. Jak np. wiem, że tata nie będzie chciał mnie wziąć do kina, to kłócę się, że nigdzie mnie nie bierze itp.. No to jest przykład, ale po prostu lubię tak kogoś podenerwować.. I szczerze mówiąc mam po tym lepsze samopoczucie. Bardzo często mam tak, że myślę o czymś, mówię coś, piszę i nachodzi mnie myśl, czy takie słowo istnieje? czy jest taka rzecz? zaczyna mi dane slowo bardzo obco brzmieć. I to słowo dowolne, raz może to być rower, raz może to być książka... I zaczynam się zastanawiać czy to słowo w ogóle istnieje.. Nie cierpię jeździć środkami miejskiego transportu (autobus , tramwaj itp) bo wydaje mi się, że wszyscy w około mówią o mnie.. No i wtedy znowu myśli: bez jaj, co ty myślisz, że ludzie nie mają co robić tylko o tobie gadać? No i przez 30 minut jazdy modlę się, żeby wreszcie był koniec. Jak się czegoś uczepię, to zaczynam mieć na tym punkcie jakby obsesję.. Około miesiąca temu doszła mnie myśł, że ktoś mógł stworzyć wirusa, dzięki któremu widzi obraz z mojej kamerki internetowej wbudowanej w laptopie. Do dziś mam ją zasłoniętą tekturką. Już mi nawet mówi rodzina, że po co mi to, czy jestem normalna, bo normalni ludzie nie zasłaniają kamerek. No i ogólnie mam takie myśli, że jak dorosnę to nie będę w stanie znaleźć sobię dobrej pracy, a przynajmniej pracować tam, bo będzie mi się wydawać , że mówią o mnie. Czasem się zastanawiam czy inni ludzie też tak dużo myślą, i o czym któś myśli... A tak z rzeczy fizycznych to: Mam w domu gryzonie w klatkach, a klatek mam sporo, a prawie każda ma 2-3 pary drzwiczek.. Więc za każdym razem jak wychodzę z pokoju mam taki rytuał, że patrzę na każde drzwiczki po kolei i je liczę. Tak jakby staram się zapamiętać wzrokiem, że napewno były zamknięte. Często jak siędzę, lub leżę, czy stoję to mam takie coś , że robię figury geometryczne częściami ciała... Wygląda to tak, że np. ruszam szczęką trochę w bok no i wtedy nogą w drugi no i robię taki jakby trójkąt.. No trudno mi to opisać.. Bardzo lubię też tak "potrzepać" nogą. I trochę mnie to uspokaja. Jak jestem w łazience i myję włosy to muszę je zamknąć, żeby mi piana do oczu nie weszła, to jak mam je zamknięte to panicznie boje się, że w tej ciemności ktoś mnie napadnie. No i nie raz nie wytrzymuję i otwieram oczy bo jest to silniejsze ode mnie. Jak kładę się spać , to zanim usnę muszę zobaczyć w każdy róg pokoju, tak jakby sprawdzić czy pokój jest "pełny" taki zamknięty.. Wtedy czuję się bezpieczniej. Drzwi muszą być zamknięte.. Nie usnę jak są otwarte. Nie mam problemów z kontaktami z którymi często się widuję, jednak gdy kogoś poznam nowego to zachowuję się nienaturalnie na maxa no i strasznie się boję, że weźmie mnie za osobę jaką nie jestem. No i oczywiście standard: -x razy spawdzam czy kurki od gazu są zakręcone. Sprawdzam oczami. znaczy paczę się, tak mrugam oczami i zapamiętuję klatki jakby.. -dużo razy sprawdzam czy drzwi są zamknięte na klucz, już nie raz była o to afera, że klamki niszczę. - baaardzo dużo razy sprawdzam czy na pewno mam wszystko, najczęściej trzymam rękę tam gdzie mam tą rzecz, np. telefon w kieszeni , żebym czuła , że na pewno go mam... Ech, rozpsiałam się ładnie. Mam nadzieję, że jesteście w stanie coś z tego z rozumieć i, że ktoś przeczyta to całe. Cieszę się, że to z siebie wyrzuciłam, bo nigdy wcześniej o tym nie opowiadałam nikomu. Przepraszam za literówki, no i oczywiście pewni eni enapisałam wszystkiego. Gdybyście mieli jakieś pytania to bez problemu odpowiem.
×