Witam,
bardzo proszę o radę ponieważ sama nie wiem co robić.
Mój chłopak (lat 27, od 5 lat jesteśmy razem) od dłuższego czasu mówi o samobójstwie: żebym mu linę kupiła, a on się powiesi, że wyskoczy przez balkon itd. Ogólnie ma depresję od bardzo długiego czasu, uważa że się nie nadaję do niczego, nie wie co chcę robić w życiu, nie potrafi się z nikim zaprzyjaźnić i ogólnie nie ma kolegów, nie może znaleźć sobie dobrej pracy (skończył studia na renomowanym uniwersytecie i ma naprawdę dobry dyplom - chciałam zaznaczyć, że nie jest nieukiem czy coś w tym stylu i że ma potencjał). Próbowałam w żartach nakłonić go do pójścia do psychologa, ale nic to nie dało. Przeraziłam się w momencie kiedy w historii przeglądarki zobaczyłam, że szukał informacji o mocnych środkach nasennych jakich można dostać bez recepty. Bardzo proszę o radę. Mam wrażenie, że po części jego depresja jest moją winą. W odróżnieniu od niego ostatnio bardzo dobrze się u mnie dzieję, mam wspaniałą pracę, mnóstwo znajomych itd. I to go chyba jeszcze bardziej dołuję.
Błagam Was o jakąkolwiek radę. Naprawdę nie mam żadnego pomysłu co tu zrobić. Nie zostawię go przecież.
Jeżeli ktoś może polecić mi dobrego psychologa w Łodzi będę bardzo wdzięczna.
Dziękuję i pozdrawiam