Witam,
Obecnie w pracy spotkałem toksycznego osobnika. Na poczatku zaczął wypytywać czy mam dziewczynę (on oczywiście był żonaty i miał dwójkę dzieci). Od razu mi sie to nie spodobało, bo koleś zaczął ingerować w moje życie prywatne chociaż znałem go bardzo krótko. Później gdy coraz gorzej wiodło mi się w pracy, pytał się kiedy zrezygnuję z pracy. W czasie przerwy śniadaniowej sugerował mi że bardzo mało jem i nie podobało mu się że mam w menu słodkie bułki. Oczywiście się nie dawałem, ciąłem mu ostre riposty. Czasem próbowałem się z nim jakoś dogadać, on chwalił się że kupił sobie komputer, to pożyczałem mu różne programy, mp3, itp. koleś zamiast robić w pracy to bawił się swoim telefonem, co jakiś dzień nie przychodził do pracy i musiałem wykonywać jego obowiązki. Oczywiście czułem się bardzo zmęczony. Apogeum nastało gdy w pracy popełniłem błąd (bardzo stresująca praca) to zaczął robić mi głupie kawały, dokuczać, gdy widział moje zdołowanie. Zareagowałem agresją przystąpiłem dwa kroki i powiedziałem mu że dostanie wpier..... Może nie było to najlepsze rozwiązanie, ale trochę odreagowałem. Gościu próbował kontratakować i powidział że podniosłem na niego rękę, (chociaż tego nie zrobiłem, przyparłem go tylko do muru) to pożałuję. Spławiłem delikwenta słowami żeby wypierd. na swoje stanowisko i tak powtórzyłem kilka razy i frajer o dziwo sie oddalił coś tam odgrażając się,ale był to już tylko bełkot człowieka zakompleksionego. Teraz postanowiłem już nie odzywać się do niego prywatnie tylko w sprawach służbowych. To jest przykład toksycznego człowieka. Ja też nie jestem święty i czasami moge być nieprzyjemny dla kogoś w pracy bo stres się nagromadza ale takich kolesi trzeba się wystrzegać bo są jak rak, zabijaja twoja całą radość życia