czesc!lecze sie na nn i depresje juz 4 lata;chodze 1 raz w miesiacu do psychologa i do psychiatry.caly czas na lekach;anafranil i doraznie tranxena.mam 33 lata i obawiam sie ze leczenie zaczelam zbyt pozno.nic mnie nie cieszy,zmuszam sie do kazdego zajecia.mam cudownego meza i 7 mio letnia corke a nie odczuwam do nich zadnych pozytywnych uczuc.z tego rodzi sie ciagłe poczucie winy,brak akceptacji siebie,a często agresja do samej siebie,dalej natrętne myśli samobójcze i mordercze do moich bliskich,głownie do córki oliwki.miałam jedną probę samobójcza,ale na szczęście coś mnie wtedy uratowało.chociaż nie wiem czy to było aż takie szczęście,bo dalej każdego dnia walcze,nie żyję tylko wegetuję.ciagle mam myśli że krzywdze siebie i bliskich.pomóżcie.monika73