Skocz do zawartości
Nerwica.com

Caporegime

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Caporegime

  1. Witam wszystkich. Mam ze sobą problem. Zawsze miałem nerwicę natręctw, polegającą na tym samym. Przesadna dbałość o czystość, wielokrotne sprawdzanie zamkniętych drzwi, równo odsłonięte firanki. Ułożone kapcie przy łóżku. I takie schematy towarzyszące każdemu dniu, wiecie, odpowiedni plan wydarzeń każdego dnia. Czasem wydaje mi się, że moje życie to scenariusz, że nie mam na nie wpływu. Ale to nie stanowi dla mnie problemu. Nie czuję się z tym źle. Wszystkie moje zachowania tak się wpisały w życie codzienne, że nie są powodem do zdumienia dla mojej rodziny. Problem pojawia się w czymś innym. Od jakiegoś czasu wszystko zgasło. Zgasło coś wewnątrz mnie, tak jakbym nie miał osobowości. Nie myślę, nie chce mi się. Nie ma dla mnie znaczenia czy wstanę i zrobię coś, czy prześpię cały dzień. Wstaję i żyję, bo mam dla kogo i tylko tyle. To inni są powodem moich trosk, zmartwień, uciech i ubolewań. Przejmuję się tylko innymi, ja nie mam dla siebie znaczenia. Nie zrozumcie mnie źle - nie mam myśli samobójczych, chcę żyć i na pewno nie otworzę sobie żył. Po prostu nie mam na nic ochoty. Za parę lat założę rodzinę, skończę szkołę itd. ale to już mnie nie obchodzi. I jestem zamknięty. Wyrażam uczucia, ale one i wszystko to co widzą inni jest nieprawdziwe. Tak jakbym schował się za maską. Nie chcę pokazać innym swoich uczuć i tego co siedzi we mnie. Tak jakby to miało mnie zniszczyć. Piszę, bo może ktoś ma takie stany jak ja. Może jakoś mogę wydobyć w sobie siłę, którą odepchnę się ode dna. Pozdrawiam tutejszych forumowiczów.
×