Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pollina

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pollina

  1. Kolejny dzień mojej walki z objawami nerwicy depresyjno-lękowej...a w kieszeni tysiąc uśmiechów na różne okazje.Są pod ręką, zawsze wtedy,gdy przychodzą takie dni jak wczoraj-bezsilność,zmęczenie,rezygnacja...wychodzę na ulicę i wybieram jeden z nich..Tak bardzo cierpię,sama nie wiem skąd biorę siły by rozpoczynać każdy dzień- poparty odrobiną jakiejś dziwnej nadziei,że ten ból policzka i złe myśli przejdą,że w końcu leki muszą mi pomóc,a ja znów będę żyć tak zupełnie normalnie... W takich ciężkich chwilach wracam usilnie do przeszłości, często obwiniając się za moją nadwrażliwość, dźwigam ten 'słodki' ciężar, który jest często moim przekleństwem w dzisiejszym świecie.. Objawy sprawiają,że czuję się tak bardzo wyobcowana, zamknięta z nimi w niewidzialnej szklanej kuli, a na świat patrzę z wielką tęsknotą...bo jest we mnie coś, co nie pozwala mi się poddać, przez parę lat wypracowałam sobie chęć do życia i dzięki temu-mimo tak wielkiego bólu fizycznego i psychicznego-zdobywam się na to, by ŻYĆ-nie EGZYSTOWAĆ... Żyję teraz z przewagą czarnych myśli-ale codziennie krzyczę do siebie-jak najgłośniej-żeby dotarło to do najciemniejszych zakamarków mojej duszy,że NIE WOLNO MI SIĘ PODDAWAĆ!! mimo ciężaru dnia codziennego w postaci przyklejanych uśmiechów, zmęczenia bólem...Świat nie płacze ze mną z powodu moich objawów..życie płynie w swoim tempie, tylko ja na chwile się zatrzymałam na brzegu...ale przecież tylko na chwilę...
  2. Pollina

    Witam wszystkich....

    Przyznam się,że jestem stałą bywalczynią tego forum, chociaż dopiero teraz zdecydowałam się stać się jednym z Was- tworzycie tu fajną społeczność , która wspiera się w walce z tą fałszywą, lecz jakże wierną 'przyjaciółką' nerwicą. Mam 20 lat, ale 'przyjaźnię' się z nią już cztery lata. Jest podstępna-atakuje wtedy gdy życie zaczyna nabierać barw. Moja historia zaczęła się od bólu i ucisku w brzuchu, po wyczerpujących wędrówkach po lekarzach trafiłam w końcu do specjalistów. Pomagali mi przetrwać te najtrudniejsze chwile, chwile załamania, które tak bardzo często mi się przydarzały. Od tamtej pory-objawy przychodzą do mnie w różnej postaci np. niewyobrażalny ból głowy, lęk, uczucie gorąca, czy chociażby pieczenie i mrowienie policzka, które zawitało do mnie tydzień temu...Muszę przyznać,że przez te lata bardzo zmieniły się moje myśli, zaczęłam wierzyć w siebie, słyszeć swój wewnętrzny, stłumiony nerwicą głos, który uparcie wzywał mnie do życia...ale wymagało to ode mnie wiele pracy,pochłonęło morze łez, jednak nerwica jest zawsze obok-czasami czuję się przez nią gorsza od innych, 'zdrowych', zadając pytanie bez odpowiedzi ;DLACZEGO JA? Wspieram samą siebie i chcę podzielić się tym wsparciem, żeby odciążyć chociażby jedną zmęczoną duszę...Pozdrawiam
×