Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dotta

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Dotta

  1. Uprzedze tylko, ze nie mam polskiej czcionki i juz przechodze do rzeczy... Mialam kiedys, bedac dzieckiem taki dziwny rytual. Wracajac do domu z zabawy na dworze, wchodzac po schodach w bloku musialam zrobic to w pewien konkretny sposob, o ktorym nawet nie bede pisac bo jest dosc skomplikowany wiazalo sie to z odpowiednimi stopniami, nogami prawa/lewa, parzystoscia itp. Nie towarzyszyly temu zadne uciazliwe mysli, ktore nakazywaly mi to zrobic, tylko uczucie ulgi/relaksu w momencie jesli zrobilam to tak jak planowalam badz rozdraznienia i irytacji gdy cos mi w tym przeszkodzilo. Czasami musialam wejsc pietro wyzej by moje obliczenia sie zgadzaly. Wiedzialam, ze nie jest to do konca normalne ale na ogol mi to nie przeszkadzalo i nie utrudnialo zycia (chyba, ze spieszylo mi sie do toalety) wiec nic nikomu nie powiedzialam. Nie wiem ile czasu to trwalo, miesiace... lata... z czasem samo mi przeszlo, przeszlo do tego stopnia, ze potrafie wejsc po tych schodach zapominajac calkowicie o 'sposobie'. Teraz mam 26 lat i znowu sie mnie cos czepilo, a mianowicie od jakiegos czasu, kilku miesiecy moze, zaczelam myslec o smierci, swojej i bliskich. Pisze w glowie jakies chore scenariusze, kazdy zaczyna sie od slow 'co by bylo gdyby... ...moja siostra teraz umarla' ...moja mama... tata... maz... corka...' i w myslach planuje co zrobic najpierw, telefony do rodziny, bilet lotniczy, organizacja pogrzebu, sprawy spakowe. Czy bede plakac na pogrzebie? Co ludzie pomysla jesli nie bede? Czuje sie winna, jakbym podswiadomie tylko na to czekala, nie chce zeby umarli a jednoczesnie nie moge sie pozbyc tych mysli. 'Co by bylo gdybym ja teraz umarla... co z dziecmi? kto przyszedlby na pogrzeb? jak dlugo by zajelo mojemu mezowi znalezienie drugiej zony? A moze takie mysli sa normalne? Gdzie jest granica? Ktos napisal tutaj na forum, ze jesli na natrectwa poswiecasz godzine na dobe to juz choroba. Czy to jest oficjalna defnicja? A moze wystarczy, ze osobiscie mi to przeszkadza. Moje mecza mnie psychicznie ale nie przeszkadzaja mi funkcjonowac normalnie, wciaz moge sie koncentrowac na tym co chce, zauwazylam tylko, ze tych mysli jest coraz wiecej i nie ma dnia zeby przynajmniej kilka razy nie wpadly mi do glowy, ot tak bez powodu, bez zwiazku z czynnoscia jaka wykonuje w danej chwili a ostatnio nawet podczas rozmowy, na zupelnie inny temat, tak w polowie zdania, w polowie wyrazu. Teraz po tym jak to napisalam to juz sama nie wiem czego chce, porady 'idz do lekarza bo to poczatki NN' czy odpowiedzi typu 'nie przejmuj sie, kazdy ma rozne leki a twoje nie maja nic wspolnego z epizodem z przeszosci a tymbardziej z nerwica'. A moze musialam sie tylko komus wygadac.
×