Witam.
Chodzi o to, że ma zdiagnozowaną nerwice natręcw, biorę leki, chodzę do psychiatry. Tylko że mam wrażenie że jest ze mną jeszcze oprócz tego coś nie tak. Miałam jedną próbe samobojczą, wszyscy mysleli ze to przez nerwice a to nie miało z tym nic w spólnego. Ja po prostu nie widze w życiu sensu, ale raczej nie mam depresjii bo spotykam sie ze znajomymi, śmieje się ale w głębi mam wszytskich ludzi za idiotów, wydaje mi się że tylko ja na tym świecie coś rozumiem, ale jednocześnie że nie wiem nic. Mam w głowie taki mętlik, nie potrafie określić się co w danej chwili czuje. poszukuje jakiejś adrenaliny, ostatnio kolezanka powiedziała mi że balaby się życ tak jak ja bo ja zyje ciągle na krawędzi. Lubie się bać ale jednocześnie nie mam typowo złego nastawienia do świata bo np. strasznie wkurza mnie głód i wojny na świecie. Po prostu czasami potrafie się na to tak zdenerwować że wpadam w istną histerię. Czasami znowu myslę o tym żeby się zabić, ale nie zrobie tego ze względu na moją mame, za bardzo ją kocham a ona będzie cierpieć (dla jasności mam tylko 16 lat). Czasami mam rónież napady leku ale to chyba juz jest związane z nerwicą.
Po prostu piszę na tym forum bo nie wiem czy mam cos jeszcze oprócz nerwicy natręct, nie wiem czy w ogóle można mieć dwie choroby psychiczne jednocześnie. A może nic mi nie jest. Nie wiem.