Skocz do zawartości
Nerwica.com

parodia

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia parodia

  1. Alan93, w jakim teraz jesteś stanie? tymczasowo jest u mnie lepiej... przynajmniej mogę coś zjeść, chociaż ostatnio mocno schudłam, jestem blada... unikam komputera i stron których treść sieje panikę u ludzi o słabej psychice... paranoja Ale zauważyłam, że ostatnimi czasy wcale nie chcę wychodzić z domu... Chyba muszę wybrać się do psychologa...
  2. Witam... widzę, że jest tu poruszony mój problem, dlatego postanowiłam na niego odpowiedzieć. Mam szesnaście lat. Od katastrofy w Smoleńsku panicznie boję się wojny. I nie jest to jakiś przejściowy lęk, lecz długotrwały, przewlekły, i nie do zniesienia. To okropne. Budząc się, myślę o wojnie. Zasypiając, również o niej myślę. To uczyniło z mojego życia koszmar. Zaczęłam czytać jakieś przepowiednie na temat III Wojny Światowej, które głęboko wryły mi się w pamięć... Chciałabym mieć silniejszą psychikę... Jak normalne osoby, które wchodzą na takie strony z, powiedzmy, przepowiedniami, czytają... po czym wyłączają taką stronę z pobłażliwym uśmieszkiem na ustach i idą zająć się swoim życiem. Zdaję sobie sprawę, że internet nie jest wiarygodnym źródłem informacji, a taką przepowiednię o rzekomej wojnie może zamieścić nawet mój trzynastoletni brat... Przeklinam w myślach siebie, że jestem taka naiwna, że wiem, że nie powinnam wierzyć w to, bo to totalne bzdury i "bajki dla dorosłych", jak to określił mój tata... Nie potrafię już normalnie funkcjonować. Lęki opuszczają mnie na krótką chwilę, gdy mam przy sobie osoby szczególnie mi bliskie... mama, tata... chłopak... Gdy rodzice nie mogą, to właśnie on przy mnie jest... Zbliżam się do dorosłości, a potrzebuję niemal ciągłej opieki. Wiem, że to pewnie dla niego męczące... Człowiek dorosły, myślący racjonalnie, musi słuchać mnie i moich hipotetycznych rozprawiań o rzekomej wojnie... Ludzie powtarzają mi, że w dzisiejszych czasach jesteśmy bezpieczni, mamy tyle paktów stojących na straży pokoju, ONZ, NATO, no i jeszcze Unia Europejska... Że w dzisiejszych czasach Europa jest bezpieczna, bo ludzie nauczyli się, co znaczy wojna, i jakie niesie za sobą fatalne skutki... Że, gdyby jakiś agresor zaatakował państwo x, zostałby natychmiast zmiażdżony przez państwa powiązane z nim paktami itp... Że tylko na Wschodzie i w Afryce są możliwe jakieś wojny (i są wojny), bo tam biją się od stuleci, nie tak jak w cywilizowanych państwach, takich jak my... Północna część globu... Okropnie boję się energii atomowej... Że zostaniemy zmieceni przez jakiegoś psychopatę... Rzekome przepowiednie to oczywiście w dużej mierze fałszerstwa wyssane z palca, inne były układane kilkadziesiąt lat temu, w świecie rządzonym przez komunizm i wszelkie zło... Nie wiem co myśleć o tym wszystkim. W moim rodzinnym domu nie ma problemów, ponadto mam wspaniałego chłopaka, przyjaciół, ogólnie jestem lubiana, uczę się dobrze i nawet udało mi się zdobyć tytuł finalisty w pewnym konkursie wojewódzkim... Tłumaczę sobie, że moje natrętne myśli o wojnach i kataklizmach wynikają z tego, że nie mam żadnych własnych problemów... Byłam kiedyś uosobieniem radości. Zero problemów, zero kłopotów... Chciałabym funkcjonować normalnie, jak kiedyś! Czy to mi się może udać? Żyję w przekonaniu, że zostało nam wszystkim parę miesięcy życia. Na ulicy mijam roześmianych ludzi, myślę: "oni nie przejmują się wojną, oni są normalni, chciałabym być jak oni". No ale przecież nic nie wskazuje na to, by była wojna, że możemy spać spokojnie, a jeżeli ma być III Wojna Światowa, to jest to wojna z terroryzmem... zimna wojna, która nie przybierze nigdy rozmiarów I lub II WŚ... To wszystko przez te okropne media Żerują na takich ludziach o słabej psychice, by doszczętnie ją zniwelować... To dopiero jest III WŚ! Dodajmy do tego ludzi, stających się jeden za drugim - "wizjonerami"... Po zażyciu silnej dawki narkotyku typu LSD... Wszystko to jest po to, by ludzie zaczęli panikować... Rzekomy koniec świata w roku 2012... Czy to wszystko nie służy temu, byśmy, m.in. gromadzili się na tym forum opisując swoje nerwice? Przepraszam, że tak się rozpisałam, potrzebowałam tego... Czy ja potrzebuję psychologa albo jakichś leków? Jeżeli tak, to jakich? Mam teraz wakacje, po których idę do innego miasta, do nowej szkoły... Inne otoczenie, inni ludzie. To powinien być mój problem, a nie jakieś wojny. Wracam do domu przed godziną 20:00, kładę się na łóżku i rozmyślam o takich bzdurach... Nie potrafię już żyć normalnie. Nic mi się nie chce robić... Gdyby się dało, to chciałabym swoje lęki "wymienić" na jakieś inne... Związane z rodziną, szkołą... Mam problemy z trawieniem, snem... Jeżeli tak dalej pójdzie, zapadnę w jakąś ciężką chorobę, z całkowicie wyimaginowanych powodów! Proszę o pomoc, sama nie umiem sobie z tym poradzić... Pozdrawiam.
×