Jestem nowa na forum a szukam zrozumienia lub wytłumaczenia zachowania mojego brata lat 27, bo ja tego nie ogarniam. Fakt, że zawsze miał ciężki charakter i wszystko musiało być tak jak on chce (jest najmłodszy z czwórki rodzeństwa) ale dało się opanować go i wytrzymać. W wieku 19 lat poznał dziewczynę kilka lat starszą od niego i zmienił się nie do poznania, bardzo wydoroślał, dojrzał, uspokoił się. To był zupełnie inny chłopak. Teraz, już była jego narzeczona miała na niego bardzo dobry wpływ, dużo brat jej zawdzięcza, wiemy to my, tylko on tego już nie pamięta. Po 4 latach bycia z nią wpadł w złe towarzystwo i zaczął się zmieniać, zaczął ją zdradzać, nie szanować chociaż w dalszym ciągu twierdził, że ją kocha. Dziewczyna nie wytrzymała tego i się wyprowadziła, to wydzwaniał do niej, że ją kocha i nie może bez niej żyć, groził samobójstwem. Wiem to wszystko bo ona jest moja przyjaciółką i zawsze zwierzała mi się ze wszystkiego, a rozmowy ma nagrane i też je słyszałam. Wróciła do niego, bo go mimo wszystko kochała, wiem, że chciała mu pomóc, bo podejrzewała jakieś zaburzenia lub seksocholizm. Zresztą ja też nie raz mu mówiłam, że powinien iść do lekarza.
Jak ponownie byli razem to znowu było dobrze ale do pewnego czasu. Brat znowu zaczął pokazywać na co go stać, znowu jakieś podejrzane towarzystwo, dziewczyny a nawet podejrzenia (nie chciał zgodzić się na testy) o branie narkotyków. Dziewczyna była rozstrojona nerwowo i emocjonalnie. Ciągle go kochała. W styczniu tego roku nagle zmarła nasza mama i była ona wsparciem dla brata, bo bardzo to wtedy przeżył. Jak wtedy on jej okazywał miłość, wierzyłam, że będzie dobrze. Sielanka trwałą do marca. Wówczas to brat zerwał z nią definitywnie i to przez telefon, do dziś nie miał odwagi spojrzeć jej w oczy. Po krótkim czasie poznał nową, rozwódkę. Tak go omotała, że wziął duży kredyt, wyremontował całe mieszkanie od podstaw, potem pozwoliła (czy na nim wymusiła to nie wiem) żeby ją zameldował na stałe. A teraz są już po ślubie na który ja ani drugi brat, który jest lekko upośledzony i który mieszka razem z nimi nie dostaliśmy zaproszenia. Do tego próbuje mnie wymeldować z tego mieszkania, bo mam tam meldunek stały, nie wpuszcza do domu, brata, który stale mieszkał z mamą też chce się pozbyć, znęca się nad nim psychicznie a ta pani, teraz już żona nic nie robi żeby go uspokoić lub opanować. Zresztą brat ma straszne skoki w zachowaniu, co było widoczne w poprzednim związku. Raz kocha a za chwilę nienawidzi, notorycznie kłamie, nie pamięta co mówi, zmienia wersje wydarzeń, do brata co z nimi mieszka to raz mówi że go kocha i będzie dobrze, a za chwilę do swojej już żony mówi, że „znowu korzystał z naszego mydła”, a do chorego brata, że nie da mu jeść. Żal mi tego chorego brata ale nie mam warunków, żeby go zabrać do siebie, mieszkam z chłopakiem, jego ojcem i siostrą na dwóch niewielkich pokojach kilkadziesiąt kilometrów od domu. Bardzo chciałabym pomóc im obu. Bo wiem, że to nie jest normalne zachowanie. Brat jest strasznie wpływowy i naiwny chociaż jednocześnie potrafi ludźmi manipulować, nie wiem czy świadomie. Myśli co innego, mówi co innego a jeszcze co innego robi. Fakt, że jeszcze w poprzednim związku okazywał cechy przypisane socjopatom, wszystko pasuje wg opisu, ale poprzednia dziewczyna umiała na niego wpłynąć pozytywnie, nawet mama nie miała takiego wpływu. Chociaż w sumie nie miała lekkiego z nim życia, teraz wiemy, że nad nią brat też się znęcał psychicznie, byle pretekst wyprowadzał go z równowagi albo dla odmiany prowokował ją, że wtedy ona nie wytrzymywała, kilka razy sama byłam świadkiem sprowokowanej przez niego kłótni. Raz w przypływie szczerości przyznał się do byłej narzeczonej, że tylko z nią jest sobą, nikogo nie udaje i wie, że coś z nim jest nie tak, niestety do lekarza nie doszedł. Dlatego martwię się, bo z drugiej strony wiem, że potrafi być też dobry. Od marca odkąd jest w nowym związku zmienił się jeszcze na gorsze w stosunku do ludzi mu najbliższych. Nie wiem czy to wpływ tamtej rodziny czy chamski charakter, być może kwestia złego wychowania albo jakichś zaburzeń. Jeżeli to ostatnie to boję się, że może się pogłębiać. Boję się też o chorego brata bo ten niby zdrowy już nie raz w chwili złości sugerował mu samobójstwo, zmusza go do leczenia w szpitalu psychiatrycznym. Ja nie wiem co mam robić a po za tym nie znam się na tym więc proszę o opinię i radę ludzi bardziej obeznanych w tym temacie. Z góry dziękuję.