Witam was wszystkich serdecznie. Chciał bym się z wami podzielić tym co przeżywam. Wszystko zaczęło się jakoś na początku listopa 2009 roku popiliśmy z kolegami na imprezie i na drugi dzień pojechaliśmy do kina.Wszystko było fajnie do momentu kiedy zaczął mnie boleć brzuch i w tędy dostałem pierwszy atak strachu nie mogłem już usiedzieć na miejscu serce waliło,spocony byłem masakrycznie i ręce drętwiały i uczucie strasznego zmęczenia.Oczywiście pierwsze co pomyślałem mam zawał kuje mnie sercu zaraz padne.Na szczęście film się zaraz kończył to dałem jakoś rade.Jak wróciłem do domu wszystko przemyślałem ,że to pewnie przez ten dzień co imprezowałem że za dużo wypiłem,mało spałem i żyłem dalej.A tu masz pod koniec listopada miałem uczucie jak by coś stanęło mi w gardle a ,że przez pewny czas paliłem to wmówiłem sobie ,że mam raka.I pewnego dnia siedziałem sobie z rodzicami przed telewizorem oglądałem telewizje a tu nagle znowu jak by coś stanęło mi w gardle i nie mogłem śliny przełknąć od razu panika.Nie mogłem złapać oddechu ,ręce twarz zaczęły mi mrowieć z tego co mama mi mówiła policzki jak by weszły mi do środka palce wykręcone do środka przyjechało pogotowie trochę się uspokoiłem zbadali cukier (dobry) ciśnienie wysokie wiadomo,tętno (180) zrobili ekq serce sprawne i się uspokoiłem oglądałem dalej telewizje wszystko było dobrze na drugi dzień to samo usiadłem przed telewizorem koniec trudności z oddychaniem itp.
Trwa to u mnie od tamtej pory aż po dzisiejszy dzień i już nie mam siły. Zawaliłem rok chodź 1 semestr miałem bardzo dobry ale to właśnie było do 1 ataku a później mój świat runął i co najgorsza to już był mój drugi rok w plecy po pierwszym złym wybraniu szkoły;/ Oczywiście w te wakacje było okropnie koledzy dzwonią "idziesz na imprezę" nie, nie mogę iść itp ale jakoś zleciały. I teraz co najgorsza zacząłem kolejny raz 1 klasę średnią myślałem ,że dam rade a tu nie ma mowy. Jechałem na rozpoczęcie roku w domu wszystko ok humor,samopoczucie dobre to już myślałem ,że będzie dobrze ale niestety nie w autobusie nagle zrobiło mi się gorąco na policzkach i na nogach oczywiście problemy z oddychaniem itp. odpuściłem sobie i wróciłem do domu. Pograłem na komputerze wszystko spoko. Przyszedł wieczór i znowu... atak ciepła twarz,nogi ale bez innych objawów. Stałem dzisiaj i to samo gorąco w twarz,nogi bóle karku jak bym ciężko pracował cały dzień a ja dopiero wstałem i jadę do szkoły wysiadłem z autobusy i dałem sobie spokój poszedłem do babci której teraz nie ma w domu. Poczekałem parę godz. i wróciłem do domu. Nawet teraz jak to pisze to cały czas jest mi gorąco w twarz i nogi i nie wiem co to będzie już dwa dni opuściłem w szkole i na tym chyba się nie skończy bo nie mam siły i tak bardzo się boje ,że dostane ataku w szkole ,w klasie i co w tędy będzie ;/
Chce dodać ,że mam zrobione wszystkie badania : krwi (dobre) tarczycy (dobre) ekg 4 razy (dobre) holter (dobre) echo(dobre)
Jak ktoś ma lub miał takie coś jak ja proszę pisać. I proszę o jakaś pomoc,rade ;/