Wprawdzie ja się jeszcze nie wyleczyłem z tego paskudztwa, ale mam dla Was kilka bardzo dobrych porad, które z pewnością Wam pomogą. Dodam, że mam dopiero 18 lat, więc nie wiem czy te moje sposoby pomogą osobą starszym.
Po pierwsze!
Nie zamartwiaj się ciągle, staraj się odgonić te myśli. Wiem, jest to strasznie trudne, ale musisz walczyć.
Dopóki walczysz jesteś wygranym.
Po drugie!
Nie siedź bezczynnie, cały czas coś rób. Przebywaj jak najwięcej na świeżym powietrzu. Biegaj, jeździj na rowerze, pływaj na basenie!
Ten sposób poprawia mi humor najszybciej. Biegam razem z kumplem, zawsze o czymś rozmawiamy, a gdy dochodzi do tego zmęczenie zapominam, że jestem chory. Początki były trochę trudne bo wmawiałem sobie, że dostane zawału, ale ku*wa! Przebiegłem ponad 5km i nadal żyje!
Po trzecie!
Muzyka - ona wyzwala ciało i umysł! Warto znaleźć sobie kilka kawałków, które podnoszą na duchu. Ja wybrałem sobie takie:
Marek Grechuta - Dni których nie znamy
T.Love - Chłopaki nie płaczą
Dżem - Naiwne pytania
Polecam chodzenie na koncerty ulubionych zespołów. Jeśli lubisz Rock to z pewnością nieźle się wyżyjesz pod sceną.
Po czwarte!
Zwierze w domu! Najlepiej pies. Wtedy czujesz, że musisz być za kogoś odpowiedzialny i podchodzisz inaczej do życia. Z drugiej strony zwierzak potrafi nieźle rozbawić.
Po piąte! ;p
Komedie, kawały, ulubione seriale, coś na czym na dłużej skupisz uwagę.
Po szóste!
Imprezy ze znajomymi, ogniska, grill, wycieczki. Za pomocą tej metody myślałem już, że nerwica mi znikła, niestety zestresowałem się na nowo zapaleniem zatak po wyjeździe do Zakopanego xD
Po siódme!
Nie zmieniaj planów! Rób to co zaplanowałeś, a dodatkowo stawiaj sobie nowe cele.
Od pół roku mam prawo jazdy, od kilku miesięcy auto. Początkowo bardzo bałem się sam jeździć autem. Nie zrezygnowałem jednak z codziennej jazdy do szkoły i teraz nie żałuje, choć czasem czułem się przez to gorzej to teraz spokojnie i bez paniki sobie jeżdżę.
Wiem, że niektórzy nawet bez nerwicy będą się panicznie bali wejść do dzikiej jaskini, jednak ja się nie poddałem i dwa tygodnie temu w pojedynkę z kumplem zwiedziliśmy 4 spore jaskinie, bardzo ciasne, w niektórych miejscach strop sięgał na wysokość 40cm.
Tylko polecam kaski, bo pod koniec uderzyłem się w łeb i przez nerwice myślałem, że mam wstrząs mózgu ;p
Powodzenia życzę!
Dajcie znać czy Wam pomogło.