Skocz do zawartości
Nerwica.com

Naznaczona DDA

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Naznaczona DDA

  1. Ostatnio dzieje się ze mną coś dziwnego. Gdy mam ochotę się kochać, nie jest tak przyjemnie, jak wtedy, gdy jej nie mam A najgorsze jest to, że kiedyś ochotę miałam codziennie, a teraz? Czasem raz na kilka dni, czasem raz na tydzień. No i kolejna sprawa (niezbyt ciekawa) - bywają dni, że chce mi się kochać, inicjuję wszystko i przychodzi co do czego, to przestaje mnie to bawić i zaczyna boleć. I nie dlatego, że brakuje mi pieszczot. Ja na serio nie wiem, co się dzieje Jeśli chodzi o jakieś zapalenia, czy choroby - jestem zdrowa, więc to nie od tego raczej. Stresów też nie mam, w związku się układa, choć mieliśmy spięte dni, ale już jest ok. Jakieś nagłe spadki libido, czy jak? A może ma to jakiś tajny związek z nerwicą? Że nie dawała sobie znać pod inną postacią i teraz się przerzuciła na sprawy łóżkowe? Może ktoś z Was miał podobny problem?
  2. glos wewnetrzny, ktory podpowiada co robic? to nie brzmi glupio, bo tez taki mam. tzn. taka intuicja, ktora podpowiada. np. wysiadz z tramwaju, bo kanar bedzie. cyk i jest. nie wiem na czym to polega, ale tak mam. ze czasem potrafie przewidziec lub przyciagnac cos do siebie myslami. ale z tym "niechciejstwem"... moze po prostu masz jakis slabszy okres? moze potrzebujesz jakiegos silniejszego bodzca do dzialania? przejdzie Ci i znow zachce Ci sie grac :)
  3. czasem zdarza mi sie nie czuc nosa. raz mialam tak, ze cala twarz zaczela mi pulsowac, a powieki doslownie skakaly i nie moglam nic z tym zrobic. wszystko przez nerwice jeszcze jakbym wtedy miala jakis powod do stresu, ale nie - byl ladny, czerwcowy dzien, zero stresu i bach - zlapalo mnie na przystanku autobusowym. kolega zadzwonil po pogotowie i dostalam relanium. pomoglo. nie stresuj sie tak Pozdrawiam!
  4. ja palilam niecale 8 lat i rzucilam z dnia na dzien, bo mialam motywacje. moze Ty tez jakas masz, tylko jeszcze o tym nie wiesz? a jesli nie to, to moze sprawdzone metody ojca mojego kumpla: przeciagal papierosa (czerwonego obojetnie jakiej marki), palac go do polowy i wrzucal do sloika. tak kilka petow ladowalo w tym sloiku, a potem wachal ten smrodek petow i w koncu rzucil. heh istnieja tez e-papierosy (ponoc skuteczne).
  5. Jestem w DE teraz, na przyjazd do PL się nie zanosi. Zresztą terapia z doskoku chyba nie miałaby za bardzo sensu, dlatego szukam czegoś tutaj. No widzisz... nie ma pewności, że się wyjdzie z tego wszystkiego. I to jest chyba najgorsze. Dzieciństwa nie rozpamiętuję sama z siebie - muszę mieć jakiś powód (rozmowa z kimś na temat lub przywołanie tego jakimś tekstem). Za to śnią mi się sceny z przeszłości - czasem nawet drastyczniejsze, ale zawsze ja jestem górą, mimo, że na początku obrywam. Odkąd wyfrunęłam z domu (mimo, że stary - bo ja ojca, ani tym bardziej taty nie mam - już z nami nie mieszkał od 2 lat) sny się tak jakby nasiliły - w rodzinnym domu tego nie miałam. Ciężkie do wytłumaczenia. Jakoś daję radę i wolę o tym głośno nie mówić - wiem, że to tylko głowa płata mi w nocy figle i powraca do tego wszystkiego. Im bardziej nie chcę się cofać, tym bardziej i częściej robię to w nocy. Kilka lat temu, gdy jeszcze mieszkałam w rodziną miałam takie fazy w nocy, że krzyczałam, klnęłam na całe gardło, rzucałam się, itd. - chyba musiałam jakoś odreagować codzienność. Odkąd stary się wyniósł, przestałam mieć takie jazdy. To samo z arytmią - miałam ją bardzo długo i często się zdarzało, że serce waliło mi jak szalone, a gdy "pozbyłam się problemu", wszystko ustało. Co prawda zdarza się, że mnie łapie, ale bardzo, bardzo rzadko. Wiesz... ja bym się cieszyła, gdyby moi rodzice wzięli rozwód jak jeszcze byliśmy mali. Nie byłoby tego wszystkiego, a tak - i ja i zapewne moje rodzeństwo mamy problemy, co jest bardzo... hmm... przykre, ponieważ sami nie doprowadziliśmy się do takiego stanu Jak on sobie z tym poradził? Z tego, co mówił (zrozumiałam), że stało się to tak po prostu - wydoroślał i zaczął myśleć inaczej. Kurczę, tylko ja nie chcę czekać kilka lat na myślenie w innych kategoriach Może i rozumie, ale czasem mam wrażenie, że kompletnie nie. Że jestem mu obojętna w takich chwilach. Że ma mnie dość i w ogóle... A z tym mi wcale lepiej nie jest, bo wtedy potrzebuję go najbardziej (zawsze go potrzebuję). Jakbym teraz napisała wszystko, co mi leży na wątrobie, to niezły by się z tego poemat zrobił Dzięki, staram się trzymać. Ty też się trzymaj ciepło :)
  6. wiesz, wydaje mi sie, ze tak sie dzieje, bo kiedys wyladowywal sie na kims innym, a teraz mieszka z Toba i podswiadomie na kims musi. emm... jakby Ci to powiedziec. jestem DDA, u mnie w rodzinie panowala przemoc, alkohol, krzyki - jak tylko cos zlego sie dzialo, wychodzilam z domu trzaskajac drzwiami - to mnie uspokajalo w pewnym stopniu. gdy zamieszkalam z facetem, zdarza mi sie robic to samo. czasem tez podswiadomie wywolywac spiecia i klotnie, co raczej dobre nie jest, ale gdzies musze upuscic emocje. tyle lat bylam "przyzwyczajona" do czegos takiego i nawet gdy nie chce tego robic, robie nie zdajac sobie sprawy. ja wiem, ze to dziwnie brzmi. Twoj facet tez pewnie tego nie chce - niech idzie na terapie, bo potrzebna mu/Wam pomoc. choc jesli chodzi o przemoc, to troszke ciezko
  7. Ajć, huśtawek samych w sobie nie mam, jednak z chwili na chwilę pod wpływem czegoś (głupiego tekstu, gestu, czy innych takich) potrafię zalać się łzami, mimo, że wcześniej się śmiałam z jakiegoś kawału. Terapia nie wchodzi w grę, ponieważ nie zrozumiałabym terapeuty - nie znam na tyle języka kraju, w którym mieszkam. Jest jeszcze jedno "ale" - kasa. Nie próbowałam jeszcze, ale pewnie kiedyś będę musiała (samo chyba nie przejdzie - widzę po moim facecie, choć on lepiej sobie z tym radzi niż ja - ponoć kiedyś jego zachowania były takie, jak moje, a więc jest szansa. W ogóle wydaje mi się, że powinniśmy iść razem na coś takiego). Przeszłości nie da się pożegnać i przestać o niej od czasu do czasu myśleć, wiem jednak, że terapia pomaga ludziom przez to wszystko jakoś przejść i łagodzić "wulkan" emocji. Czasem wydaje mi się, że jestem z tym wszystkim zupełnie sama; że nikt mi nie pomoże; że nikt ze mną nie pogada... Mam nadzieję, że rozmowa z Tobą/Wami w jakiś sposób przyniesie ulgę. A Ty? Jak sobie radzisz z tym w życiu codziennym? Chodzisz na jakąś terapię/należysz do grupy wsparcia DDA? Jeśli tak, to czy mogłabyś mi coś o tym opowiedzieć? Pozdrawiam również!
  8. Witam wszystkich, o DDA/DDD już było, ale nie każdy problem jest taki sam, dlatego postanowiłam napisać nowy post. Są takie chwile w moim życiu, kiedy w ogóle sobie nie radzę i następuje totalna załamka. Przeszłości swojej nie zmienię (a nie jest ona kolorowa - w domu stresy, strach, bicie, krzyki, alkohol - co prawda w małych ilościach ale codziennie, wiec też się liczy). Do czego zmierzam? Otóż chodzi o to, że czasem podświadomie doprowadzam do sporów z moim partnerem. To tak, jakbym na siłę chciała się z nim pokłócić i wynajduję tylko pretekst - wcale tego nie chce. Hmm... co lepsze - on mi to powiedział (tez jest DDA) - ponoć kiedyś jego zachowania przypominały moje. Sama nie poradzę sobie z problemem, a on twierdzi, że za bardzo pomóc mi nie może. Terapia na razie nie wchodzi w grę. Liczę na wsparcie z Waszej strony i może ktoś mi opowie jak sobie radzi z podobnym problemem? Ja na serio mam już tego dość. Jedno słowo potrafi zepsuć mi humor na tyle, że uśmiech z twarzy znika i pojawiają się łzy... Strasznie męczące. Może za bardzo przykuwam uwagę do detali? A najgorsze jest to, że nikt nie rozumie tego, co czuję - facet wypomina mi, że mam huśtawki nastrojów, wahania emocjonalne, itd., co wcale pokrzepiające nie jest. Ponoć sukces, to samo dopatrzenie się błędów i ocena swojej sytuacji - ja tego za sukces nie uważam, bo sobie nie radzę (pomimo czytania wielu artykułów, tekstów na forach i innych takich). Byłabym wdzięczna za jakikolwiek odzew i być może wsparcie, nie tylko ja mam takie trudne dni - być może będzie mi łatwiej sobie z tym poradzić.
×