witam wszystkich po leczeniu kilka lat temu na oddziale nerwic miałam spokój z lekami a było to straszne bo miałam takie napady ze szłam ulica i zaczęłam sie trząść jak galareta i leciala mi krew z nosa ja nawet nie czułam kiedy leci mi krew baąłm sie ludzi a to przez to ze miałam chłopaka z kjtórym byłam 9 lat to był mój pierwszy chłopak i jak zaszłam w ciaze majac 20 lat on jak sie dowiedział to mnie pobił i zostawil na ulicy jak psa dziecko oczywiscie urozdiłoo sie przed czaem ale z licznymi obrazeniami i nie przezyło a dodaje ciąze bardzo ukrywaąlm bo wiedzialam ze on nie bedzie chciał byc ojcem bo to karierowicz był. potem była tragedia bo zmarłą moja mama a ten były chłloopak mnie nachodził nadal zgłąszaąłm na policje bo nigdzie nie mogłam wyjsc ani do pracy ani do szkoły i tak sie skonczyło ze trafiłam na nerwuice tam poo 3 miesiacach terapi było bardzo dobrze brałam tylko chhloroprotixen na noc bo zawsze miaąłm problemy ze snem a teraz wciagnełam sie w estazolam bo zmarł mi tata dzidkowie i po tym leku czuje sie dobrze biore go kilka lat ale czuje ze juz na mnie przestaje bdziaąłć i nie wiem co robic mam meża starszego od siebie jest bardzo dobry dla mnie ale mamy problem nie mozemy miec dziecka a to jest moje marzenie co zajde w ciaze to pod koniec dzidzius umiera i ja już jestem u kresu załamanaia