Witam. Kilka miesięcy temu zostałam zgwałcona, nie będę tego opisywac bo myślę że nie ma sensu.
Od tamtej pory boję się mężczyzn. Kiedy któryś z nich mnie dotyka, chociażby niechcący od razu tracę dech, mam zawroty głowy i w ogóle nie panuje nad swoimi emocjami. Boję się nawet kiedy przebywam z nimi sam na sam w jednym pomieszczeniu, czuję się jak zwierze złapane w potrzask. Odrzuca mnie od nich a wręcz brzydzę się ich. Nie wyobrażam sobie nawet przyjacielskiego uścisku z mężczyzną a co dopiero związku, nawet w dalekiej przyszłości.
Miewam stany lękowe szczególnie w nocy lub kiedy jestem sama. Przechodzą mnie dreszcze, nie mogę wydobyć głosu,tracę dech .Zaczęłam w pewnym stopniu bac się tez ciasnych i zamkniętych pomieszczeń, za nic nie weszłabym np. do windy. Ciągle czuję sie poniżona i słaba, w szkole prawie straciłam kontakt z rówieśnikami. Miewam okropne ataki gniewu i nienawiści do wszystkich, szczególnie do mężczyzn, ciężko jest mi z nimi nawet poprowadzić rozmowę. To wszystko okropnie dołuje i całkowicie odbiera chęć do życia. Czasem mam ochotę iść spać i już się nie obudzić ale ciągle mam nadzieje że w końcu wszystko się jakoś ułoży. Chciałabym znów zacząc normalnie funkcjonować ale nie potrafię. Nie chcę psychologa ani psychiatry, nie lubię. Denerwuje mnie ich przesadna uprzejmość i wiecznie przyklejony uśmiech. Wypytują o najdrobniejsze szczegóły w każdej sprawie i udają że rozumieją chodź tak naprawdę nie wiedzą nic. Terapia bardziej by mnie drażniła niż pomogła.
Nie wiem co mam robić.